Właśnie przeczytałem, że w szkole amerykańskiej, gdy12-letnia dziewczynka pocałowała rówieśnika, dyrekcja wezwała policję (!!) – i dziecku grozi dom poprawczy!!!
Jakieś ćwierć wieku temu napisałem – u szczytu powszechnie panującej rozwiązłości seksualnej, gdy zbiorowe orgie były codziennością na amerykańskich uniwersytetach, a MBLA otwarcie działała propagując w teorii i w praktyce stosunki między mężczyznami, a młodymi chłopcami – że niedługo wahadło pójdzie w drugą stronę i wejdziemy w Epokę Purytanizmu.
Śmiano się ze mnie. Lewica prorokowała, że odwrotnie: to jest Postęp, a Postęp jest niepowstrzymany. Więc niedługo zapanuje powszechna Sodoma.
Tymczasem oczywiście miałem rację ja – nie dlatego, że jestem akurat jakoś genialny, tylko dlatego, że jest to prosty wniosek z zasad socjo-cybernetyki – nauki wyklętej przez obecne elity.
Właśnie przeczytałem, że w szkole amerykańskiej, gdy12-letnia dziewczynka pocałowała rówieśnika, dyrekcja wezwała policję (!!) – i dziecku grozi dom poprawczy!!!
W czasach największego purytanizmu nic takiego nie przyszłoby ludziom do głowy… Wychowawczyni delikatnie upomniałaby „rozpustnicę” lekko ją wyśmiewając – i tyle. Gdyby była to zakonnica, to wspomniałaby może o rytualnie o Szatanie czyhającym na każdym kroku.
A w ogóle nie było wtedy szkół ko-edukacyjnych, więc takie rzeczy się nie zdarzały.
Cóż – wychylenie w stronę rozwiązłości było jeszcze niedawno wyjątkowo duże – to i reakcja jest proporcjonalna…