Zastanawiałem się dzisiaj, co cieszy starsze osoby. Doszedłem do wniosku, że one naprawdę nie mają wiele powodów do radości, ale też i niewiele im do radości potrzeba.
Radości nie daje im na pewno ZUS-owska emerytura, na którą tyrali całe życie, żeby teraz dostawać to, co dostają. Radości nie dały im trudne czasy, w których żyli – najpierw nękała ich wojna, później komunizm, a w reszcie nęka ich nasz Bóg chyba tylko wie jaki system i cywilizacja, które momentami nużą i młodych, przyzwyczajonych do życia w nowoczesności. Największą radość sprawiają starszym kontakty międzyludzkie. Możliwość porozmawiania, nota bene szczególnie z młodymi. To jednak nie jest łatwe, szczególnie dla tych żyjących w dużych miastach, zmęczonych nieustannym, bezcelowym(?) pędem wszystkich i wszystkiego wokół. Ci ze wsi mają łatwiej – życie tu toczy się wolniej i wszystko zmienia się powoli. Na ogół otaczają ich ci sami ludzie, a każda nowa twarz jest dużą sensacją. Dla tych 'miastowych’, obecne miasto nie jest ich dawnym miastem, dlatego zniechęceni ograniczają się do swojego bloku i czekają na wizyty rodziny, która najczęściej również bezcelowo(?) pędzi przed siebie i nie ma za dużo czasu. Istnieje jednak jeszcze jeden jedyny relikt ich miasta – działka. Działka, na którą przychodzą od niepamiętnych czasów i codziennie sprawdzają jak rośnie zasadzona przez nich marchewka. Podobnie zresztą jak sąsiedzi z działek obok, którzy również przychodzą tu od niepamiętnych czasów i również codziennie sprawdzają stan marchewki. Tak, powoli, mijają ich dni z dala od tego bezcelowego(?) pędu, pomimo że są nim otoczeni.
Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego to przygotowanie działek pod likwidację, bo niech mi ktoś powie – niby komu z normalnych ludzi przeszkadzał ten Polski Związek Działkowców? Jak ktoś chciał mieć działkę, to przecież mógł ją niedrogo dostać. Dlatego bądźmy szczerzy – nikt nie myśli tutaj o tym, żeby działkowcom (czyli w większości starym babinom i starym dziadkom, bo tylko oni mają czas na ogródek) jakoś ułatwić życie czy w czymś pomóc. Wszelkie działania są "z sympatii dla nich", z tego rodzaju jak ta MSZ dla wdowy po ministrze Mercie. Starsi ludzie nie chcą żadnych zmian, chcą jedynie spokoju.
Czy potrzebna jest więc nam radość staruszka? Nie. Ważniejsze są złotówki tych, którzy i tak mają pieniędzy aż nadto.
A mohery najlepiej wywieźć gdzieś daleko na wieś, żeby ich nie trzeba było za często oglądać, bo są starzy, brzydcy i nikomu tak właściwie niepotrzebni.