Wniosek o wyłączenie sędziego to nie tylko instytucja procesowa, mająca teoretycznie gwarantować prawa strony. Chociaż najczęściej okazuje się nieskuteczny, to przecież tak naprawdę jest protestem przeciwko zachowaniu sędziego na sali rozpraw. Przytoczony niżej jest jednak po raz pierwszy w Polsce protestem o tak dużej skali
Michał E., próbując dojść do tego, kto i dlaczego pozbawił go majątku należnego mu po ojcu, trafił na ławę oskarżonych.
Powodem jest złożenie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Grzegorza Kaziewicza, polegającego na fałszowaniu weksli, na podstawie których doszło do wydania nakazu zapłaty. Tymczasem po sprawdzeniu akt sprawy, do których Michał nie miał dostępu, okazało się, że weksla nie było.
Była natomiast umowa zawarta z nieżyjącymi prawnikami z Wrocławia, Zbigniewem Grzegorzem Skibą i Krzysztofem Bogdanem Wojciechowskim.
Wg umowy, zawartej pomiędzy wielokrotnie opisywanym w mediach Biurem Brokera Finansowego CARBOTECH – POLAND s.c. Józef Gąsior, Mirosław Ewiak, a w/w radcami prawnymi za uzyskanie nakazu na podstawie weksla katowickiej firmy A. nastawionej wyłącznie na wyłudzenia towarów z hurtowni, i dlatego absolutnie niewypłacalnej, wrocławianie mieli otrzymać połowę zasądzonej kwoty.
Jeszcze przed rozstrzygnięciem drugoinstancyjnym.
Carbotech nigdy nawet się nie upomniał o zasądzone pieniądze, co na rozprawie zeznał świadek Józef Gąsior.
To zresztą nie jedyny numer Gąsiora i Ewiaka.
Niepozorny oddział PROSPER – BANKU, dzisiaj wchodzący w skład Banku Zachodniego WBK SA w końcu lat 1990 spółce cywilnej Józefa Gąsiora i Mirosława Ewiaka, szumnie nazywającej się Biuro Brokera Finansowego „CARBOTECH POLAND” s.c. udzielił kredytu dyskontowego. Broker przedstawił weksle własne firmy MIKAMA SA.
W sumie było ich pięć, każdy po 100.000- zł.
Jednak, gdy nadszedł termin wykupu weksli przez MIKAMĘ, okazało się, że nici z tego. Firma nie uznała weksli za swoje, w związku z czym bank zwrócił się do wspólników o zwrot wypłaconych wcześniej pieniędzy.
9 czerwca 2000 r. została zawarta umowa o restrukturyzację spłaty zadłużenia powstałego z tego właśnie tytułu.
W tej jednej sprawie Ewiak i Gąsior do spłacenia mieli, bagatela, „tylko” 516.671,34 zł!
Kolejny poszkodowany bank to BPH w Mysłowicach. Dnia 13 marca 2001 roku Sąd Okręgowy w Katowicach nadał nakazowi zapłaty z dnia 19 stycznia 2001 r. (sgn XIV Ng 1173/00/14) klauzulę wykonalności. Tym razem kwota uzyskana z „dyskonta” weksli wynosiła 2.103.360,- zł!
14 lutego 2000 roku Sąd Okręgowy w Katowicach, XIV Wydział Gospodarczy, orzekł, że pozwani Józef Gąsior i Mirosław Ewiak powinni solidarnie uiścić na rzecz Polskich Kolei Państwowych kwotę 724.736,06 zł (sgn XIV GC 2059/99/4).
Dopiero w 2012 roku Mirosław Ewiak został uznany za zmarłego.
O godzinie 24 dnia 16 czerwca 2000 r.
Dokładnie tydzień przed tą datą dwaj radcowie prawni z Wrocławia, Zbigniew Grzegorz Skiba i Krzysztof Bogdan Wojciechowski, złożyli w Sądzie Rejonowym Wrocław Fabryczna pozew.
O 174.200,- zł.
7 lipca 2000 r. (piątek) asesor Grzegorz Karaś wydał nakaz.
12 lipca (środa) Skiba i Wojciechowski byli już z nakazem w siedzibie CARBOTECH-u.
Tam rzekomo pokazali nakaz obu wspólnikom, którzy uznali jego zasadność.
Tak przynajmniej poinformowali wrocławski sąd kolejnym pismem.
Tymczasem Mirosław Ewiak był poszukiwany na Mauritiusie.
W żaden więc sposób nie mógł zapoznać się z treścią nakazu.
Po 12 latach okazało się, że w tym czasie już nie żył.
Umowa zawarta ze Skibą i Wojciechowskim na milę cuchnie pozornością. Dodatkowo utwierdza w tym przekonaniu fakt nabycia tejże wierzytelności przez Grzegorza Kaziewicza mimo braku środków.
Pamiętajmy wszak, że w tym czasie był jedynie skromnym referentem w firmie zajmującej się wyłudzaniem pieniędzy m.in. od banków.
Umowa pozorna jest nieważna. Nie istnieje po prostu.
Ten fakt powinien stanowić więc osnowę śledztwa.
Bo weksle, i to podrobione, krążyły wokół Kaziewicza i Gąsiora już dawno.
Prokuratura jednak niezwłocznie umorzyła postępowanie w sprawie weksli, i od razu postawiła Michała E. w stan oskarżenia.
Otóż zdaniem prokuratury Michał miał świadomość, że Grzegorz Kaziewicz jest kryształowo czystym człowiekiem, ale zapragnął mu dokuczyć.
Ba, czynił to w porozumieniu z byłą żoną Kaziewicza, inspirowany przez nią i opłacany.
Niestety, Michał E. ma świadomość, jak w przeszłości kończyli ludzie, ośmielający się złożyć zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez „Spaślaka”.
Niewielkie kary w zawieszeniu, połączone z grzywnami.
Akurat w sam raz, aby ofiara Kaziewicza zrozumiała, że na sprawiedliwość może liczyć jedynie na Sądzie Boskim.
Obserwując przebieg rozprawy, podczas której przewodnicząca oddalała wnioski dowodowe oskarżonego, próbując zredukować całą sprawę do prostej kwestii – nie było weksla, a więc winien, Michał nie wytrzymał.
18 kwietnia 2016 roku złożył wniosek o wyłączenie sędziów.
Nie tylko gliwickiej rejonówki, ale i sądu okręgowego oraz… sądu apelacyjnego w Katowicach.
Szczególnie ważne jest uzasadnienie:
Grzegorz Kaziewicz jest prawnikiem, niedoszłym adwokatem. W trakcie robienia aplikacji miał zajęcia m.in. z sędziami w/w sądów. Ponadto jako prezes SILESIA sp. z o.o., w posiadanie udziałów której wszedł na podstawie nieprawomocnego nakazu zapłaty na moją szkodę rozporządził niekorzystnie mieniem spółki w ten sposób, że wynajął mieszkanie sędziemu Sądu Rejonowego w Gliwicach, Wojciechowi Głowackiemu, sądzącemu również w wydziale III Karnym.
Wg nigdy niezaprzeczonych doniesień medialnych wynajęcie mieszkania za kwotę 200,- zł (dwieście) miało miejsce 24 kwietnia 2013 roku w kancelarii notarialnej Iwony S. w Gliwicach (rep. A numer 3156/2013), ponadto przyjaźń Grzegorza Kaziewicza z sędzią Wojciechem Głowackim jest powszechnie znana i nieukrywana przed opinią publiczną.
Ponadto wieloletni wspólnik Kaziewicza, ongiś jego pracodawca, Józef Gąsior, w sprawach którego Kaziewicz jest świadkiem obrony (vide: SR w Gliwicach, sgn akt III K 598/14 i III K 1106/12 – ta ostatnia dotyczy grupy o charakterze zbrojnym), mimo prawomocnego skazania przez SO w Opolu z art. 294 § 1 w zw. z art. 286 § 1 kk (sgn akt III K 148/04 ) był prezesem firmy BTZ w Katowicach (KRS: 0000212936 ), oferującego usługi turystyczne, z których to korzystali przedstawiciele śląskiej Temidy z uwagi na niskie ceny im oferowane.
Sąd powinien w oskarżonym, a także w społeczeństwie, budzić zaufanie. W sytuacji, gdy wobec Grzegorza Kaziewicza istnieje powszechne przekonanie, iż jego powiązania ze śląskim wymiarem sprawiedliwości są o wiele mocniejsze, niż przeciętnego człowieka, jest oczywiste, że wyrok może być postrzegany jako zapadły w wyniku pozaprawnych powiązań. Ludzie pamiętają jeszcze postawę gdańskiego sędziego Milewskiego.
Z uwagi na dobro wymiaru sprawiedliwości wniosek mój jest zatem konieczny i zasadny.
To powinno wyjaśnić niezależne od lokalnych układów śledztwo, szczególnie wnikliwie prześwietlające genezę powstania olbrzymiego majątku Grzegorza Kaziewicza.
Ot, zarobił sobie jako student, a może, wzorem byłego prokuratora apelacyjnego w Katowicach, Jerzego Hopa, brał te pieniądze po prostu z szafki?
29.04 2016
Sprawa toczy się przed Sądem Rejonowym w Gliwicach pod sygnaturą III K 693/15.
2 komentarz