Paragraf na Stefana
16/04/2011
443 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
W przyszłym tygodniu trafi do marszałka Sejmu projekt ustawy zakazującej między innymi mowy nienawiści.
– W szczególności politycy przyczynili się do tego, że w polskim języku, debacie publicznej jest dużo jadu i nienawiści. Z jednej strony trzeba podnosić poziom kultury wypowiedzi, ale z drugiej strony trzeba ustawowo zabezpieczyć pewne granice i ramy – mówi Tomasz Kalita, rzecznik Sojuszu Lewicy Demokratycznej. – Chodzi o to, by nie tylko granice dobrego smaku, ale i pewne granice etyczne nie były przekraczane – zaznacza.
Nie wiadomo jak do projektu odniesie się rządząca koalicja. Lewica chce wprowadzić katalog słów, których nie należy używać.
Szczególne zaniepokojenie wobec projektu ustawy wyraził wicemarszałek Niesiołowski.
To śmieszne – stwierdził. – Chcą dobrze, ale sposób w jaki chcą to dobro wprowadzić moim zdaniem ich ośmiesza – dodał wicemarszałek Sejmu.
Prawdopodobnie marszałkowi chodzi o katalog słów, których nie powinno się używać w debacie publicznej.
W najbliższym czasie powinniśmy oczekiwać z jego ust bardziej konkretnej wypowiedzi o proponowanej ustawie: – Ta lewicowa hołota chce pozbawić mnie możliwości wypowiadania się publicznie, te załgane durnie chcą ograniczyć debatę polityczną, a jeżeli te pisowskie ćwoki poprą tę ustawę to potwierdzą tylko, że są moralnymi karłami.*
Ze względu na osobę wicemarszałka koalicja rządowa prawdopodobnie nie poprze ustawy w aktualnym kształcie. Rozwiązaniem problemu może być wprowadzenie poprawki, która w drodze wyjątku umożliwi wicemarszałkowi na korzystanie w jego wypowiedziach ze słów i zwrotów z katalogu.
W przeciwnym przypadku wicemarszałek może trafić tam, gdzie nikt – oprócz lekarzy – nie zwraca uwagi na słowa wypowiadane przez pacjentów.
Co najciekawsze – niewykluczone, że trafi tam na własną prośbę.
*Słowa i sformułowania zaczerpnięte z oryginalnych wypowiedzi wicemarszałka Sejmu RP