„Będę czekał zawsze ten sam…” Fryderyk Chopin Następne wydarzenia są jak wyjęte z jednej z powieści Madame Sand. Sześć tygodni po ślubie nowożeńcy przyjeżdżają do Nohant by porozumieć się w sprawie posagu. I tu zaczynają się dziać dantejskie sceny. Sama Madame Sand opisywała je tak: „Mój opór doprowadził ich do rozpaczy i podczas dwu tygodni jakie tu spędzili, zachowanie ich stało się skandaliczne, bezczelne i niesłychane.(…) Omal się tu nie wymordowano. Mój zięć zamierzył się młotkiem na Maurycego i byłby go może zabił, gdybym ich nie rozdzieliła, uderzając mego zięcia w twarz, na co on odpowiedział mi uderzeniem pięścią w pierś. Gdyby ksiądz, który tu właśnie był, przyjaciele i służący nie wmieszali się siłą pięści, Maurycy, […]
„Będę czekał zawsze ten sam…” Fryderyk Chopin
Następne wydarzenia są jak wyjęte z jednej z powieści Madame Sand. Sześć tygodni po ślubie nowożeńcy przyjeżdżają do Nohant by porozumieć się w sprawie posagu. I tu zaczynają się dziać dantejskie sceny. Sama Madame Sand opisywała je tak:
„Mój opór doprowadził ich do rozpaczy i podczas dwu tygodni jakie tu spędzili, zachowanie ich stało się skandaliczne, bezczelne i niesłychane.(…) Omal się tu nie wymordowano. Mój zięć zamierzył się młotkiem na Maurycego i byłby go może zabił, gdybym ich nie rozdzieliła, uderzając mego zięcia w twarz, na co on odpowiedział mi uderzeniem pięścią w pierś. Gdyby ksiądz, który tu właśnie był, przyjaciele i służący nie wmieszali się siłą pięści, Maurycy, który miał przy sobie pistolet, zabiłby go na miejscu. Solange podsycała ogień dzikim chłodem, ona tez doprowadziła do tych pożałowania godnych szaleństw przez plotki, kłamstwa i niewyobrażalne potwarze(…) Ta diaboliczna para wyjechała wczoraj wieczorem, zadłużona po uszy, upojona własna bezczelnością, pozostawiając w okolicy wspomnienie skandalu, z którego nigdy się nie podniosą”
Solange, aby dopiec matce prosi o użyczenie powozu Chopina, który stał w wozowni w Nohant. Madame Sand nie zgadza się wobec czego Solange pisze do Chopina by ten wyraził zgodę. Zataja przy tym swoje i męża zachowanie. Nieświadomy niczego Chopin pisze do Madame Sand by wydała powóz. I tym posunięciem Chopin ściąga na siebie gniew Madame Sand. Pisarka odczytuje jako zdradę, bo stanął po stronie „diabolicznej pary”. Jest to dla niej upokarzające, a jednocześnie staje się pretekstem do rozstania. Jako powód podaje… tajemne uczucie jakie łączy Solange i Chopina. W liście do Emanuela Argo pisze:
„Widzę dziś tysiące szczegółów, dotąd nie zrozumiałych, które sprawiały, ze patrzyłam na niego jak na szaleńca:ich zażyłość, sekrety, napady złości, przypływy czułości nagłe wyskoki,wspólne niechęci, na równi gniewne i niesprawiedliwe… Ten przyjaciel tak wierny i ślepo oddany… występuje przeciw mnie, wiedza się u spódniczki Solange i paktuje z moim zięciem, wiedząc, że ten człowiek podniósł na mnie rękę…”
Madame Sand myliła się. Chopin nie wiedział o rękoczynach i nie paktował z jej zięciem, ale dla niej nie miało to najmniejszego znaczenia. Wymienili między sobą kilka listów. Chopin chciał koniecznie wyjaśnić to nieporozumienie, jednak nic to nie dało. Madame Sand pozostawał niewzruszona. Chopin napisał więc:
„Nie moją rzeczą jest mówić Pani o p. C[lésinger]. Nawet moja myśl oswoiła się z jego nazwiskiem dopiero od chwili, kiedy Pani oddała mu swą córkę. Gdy chodzi o nią, nie może być dla mnie obojętna. Pani pewno pamięta, że wstawiałem się do Niej za Jej dziećmi bez różnicy, ilekroć była ku temu sposobność, będąc przeświadczony, iż przeznaczeniem Pani jest kochać je zawsze — są to bowiem jedyne uczucia, które się nie zmieniają. Nieszczęście może je przesłonić, ale nie może wypaczyć. To nieszczęście jest widocznie bardzo potężne, skoro sprawiło, że serce Pani nie chce słyszeć o córce, w chwili gdy waży się jej przyszłość, w okresie gdy stan jej fizyczny wymaga bardziej niż kiedykolwiek matczynej troskliwości. Wobec wydarzenia tak poważnego, które rani Pani najświętsze uczucia, nie będę wspominał o tym, co mnie dotyczy. Czas zrobi swoje. Będę czekał — zawsze ten sam. Oddany Pani Ch.”
Ostatnie słowa listu Chopin podkreślił. Madame Sand zaś odpisała tak:
„Zamówiłam wczoraj konie pocztowe i miałam zamiar — sama będąc bardzo chora — pomimo tej okropnej pogody wyruszyć kabrioletem. Pana milczenie zaniepokoiło mnie do tego stopnia, że chciałam pojechać na jeden dzień do Paryża, by dowiedzieć się o Pańskie zdrowie. Pan tymczasem wszystko sobie rozważył i Jego odpowiedź jest bardzo spokojna. Niech więc tak będzie, drogi przyjacielu, czyń, co Ci teraz serce dyktuje — biorąc głos instynktu za głos sumienia. Rozumiem to doskonale. Jeśli chodzi o moją córkę, to choroba jej nie daje powodu do większego niepokoju niż w zeszłym roku, a poza tym ani moja gorliwość, ani opieka, ani rozkazy, ani groźby nie zdołały jej skłonić, by przestała postępować jak ktoś, kto chce chorować. Nie wypada jej się przyznać, że jest jej potrzebna miłość matki, której nie cierpi, którą oczernia, której najświętsze uczynki i dom bruka nikczemnymi słowy. Panu podoba się słuchać tego wszystkiego i może nawet w to wierzyć. Nie będę prowadzić walki tego rodzaju, budzi ona we mnie obrzydzenie. Wolę widzieć, że Pan przechodzi na stronę wroga niż bronić się przed wrogiem, którego wydało me łono i którego wykarmiłam własną piersią. Niech więc Pan otacza ją opieką, jeśli zdaniem pańskim, jej winien się Pan poświęcić. Nie będę mieć o to żalu do Pana, lecz zrozumie Pan, że się oszańcowuję w mej roli znieważonej matki i że odtąd nic nie zdoła mnie skłonić do wyrzeczenia się tego autorytetu i tej godności. Dość długo byłam oszukiwana, dość długo byłam ofiarą. Wybaczam Panu i na przyszłość nie będę Mu robić więcej wyrzutów, ponieważ Jego wyznanie jest szczere. Dziwi mnie ono nieco, lecz jeśli tak czuje się Pan wolniejszy i jest Mu wygodniej, nie będę bolała nad tą dziwną zmianą frontu. Bóg z Tobą, mój przyjacielu, obyś Pan wyleczył się szybko ze wszystkich swych dolegliwości, ufam, że to teraz nastąpi (mam swe powody ku temu), i będę dziękować Bogu za to dziwaczne zakończenie w imię dziewięciu lat wyłącznej przyjaźni. Proszę mi czasem przesłać wiadomości o sobie. Powracać do innych spraw byłoby rzeczą daremną. G. S.”
Ten list pełen oskarżeń i żalu był ostatnim jaki napisała do Chopina.
Madame Sand zakończyła ten związek wylewając na swojego kochanka kubeł pomyj. W liście do Emanuela Argo napisała okrutne zdanie, które jednak doskonale oddaje jej charakter:
„ Od dziewięciu lat czując w sobie pełnię życia związana jestem z trupem!”
Tego było już za wiele. Wspólni przyjaciele odwracają się od Madame Sand. Eugeniusz Delacroix już nigdy nie przyjechał do Nohant, Franciszek Liszt stał się jej zagorzałym wrogiem. Inni w sposób delikatny choć zdecydowany ograniczyli lub całkowicie zerwali stosunki z pisarką.
Chopin do końca życia nie potrafił o niej zapomnieć. Była jego wielką miłością. Pisał iż czuje się: „sam, sam sam – chociaż otoczony”. Spotkali się jeszcze raz choć całkiem przypadkowo 4 marca 1848 roku u pani Marliani ich wspólnej przyjaciółki. Chopin był już bardzo chory. Oznajmił wówczas Madame Sand, że została babką i złożył szczere gratulacje. Więcej się nie spotkali.
Kiedy w październiku 1849 roku wiedział już, że umiera poprosił Jane Stirling, która starała się zastąpić Madame Sand, by ją wezwała , bo „ obiecała, że umrę w jej ramionach”.
Jane nigdy tego nie zrobiła. Chopin zmarł 17 października 1849 roku o drugiej w nocy.
Ewelina Ślipek
źródła:
Mieczysław Tomaszewski, „ Chopin i George Sand. Miłość nie od pierwszego spojrzenia.”, Wydawnictwo Literackie 2010.
George Sand, „ Historia mojego życia”,Wydawnictwo M 2014.
Fryderyk Chopin, „ Listy”, Narodowy Instytut Fryderyka Chopina 2011.
Niezależna publicystka, miłośniczka historii. Warmia, Mazury, Polska. Kradzież intelektualna jest przestępstwem. Teksty na moim blogu są moją własnością i nie zgadzam się na ich kopiowanie i przeklejania bez mojej zgody.