Jak zwykle wyśmienity felieton!
"Proszę Państwa, 29 lipca zapisze się złotymi zgłoskami w dziejach Salonu i oficerów frontu ideologicznego, dlatego że wreszcie ustała zgryzota z dysonansem poznawczym z powodu braku reakcji rządu na >>kłamliwe i oszczercze Białe Księgi Antoniego Macierewicza"! W dodatku jeszcze Najwyższa Izba Kontroli zapowiada opublikowanie swojego raportu, więc decyzja pana premiera Tuska, który rozkazał kategorycznie opublikować 29 lipca >>suwerenny<< raport pana ministra Jerzego Millera, wyrwała z chUOPskiej piersi oficerów frontu ideologicznego westchnienie ulgi, że oto wreszcie można dać odpór znienawidzonemu Antoniemu Macierewiczowi – udokumentowany w dodatku opiniami >>prawdziwych ekspertów<<. W niezastąpionej >>Gazecie Wyborczej<< wystąpił pan redaktor Grzegorz Sroczyński, oznajmiając, że >>bzdury Antoniego Macierewicza<< zostały >>obezwładnione<<, na co Antoni Macierewicz opublikował rewelację – co cały czas podejrzewałem – że raport pana ministra Millera niepotrzebnie był ponownie tłumaczony na język rosyjski, bo pierwotna jego wersja została sporządzona w tym języku – na co wskazywałyby daty: wersja rosyjska nosi datę 1 lipca, zaś polska – 25…"
Oczywiście pan minister Miller energicznie zdementował te pogłoski, co utwierdza mnie w prawdziwości znanego Państwu spostrzeżenia księcia Gorczakowa, że "nie wierzy w nie zdementowane informacje". Zaś co do samego raportu – jest on najwyraźniej wydestylowany z fusów, jakie dostarczyła komisji pana ministra Millera strona rosyjska. Polska wersja raportu poszerza wersją rosyjską o "błędzie pilota" o kilka szczegółów, troszeczkę wspomina o rosyjskich kontrolerach i bałaganie na lotnisku w Smoleńsku, co świadczy o "suwerenności" tego raportu, ale zasadniczo jest on zgodny z wnioskami strony rosyjskiej, co zapowiadał już wzeszłym roku podczas gospodarskiej wizyty w Warszawie pan prezydent Dymitr Miedwiediew, który oświadczył wtedy, że "nie dopuszcza możliwości, by polska wersja śledztwa różniła się w sposób istotny od wersji rosyjskiej"! Zgodność obu wersji śledztwa i raportów komisji pana ministra Millera oraz MAK-u stanowi dobry punkt wyjścia do przepowiedzianego też w zeszłym roku "pojednania polsko-rosyjskiego".
Polityczne wnioski i konsekwencje raportu pana ministra Millera świadczą o tym, że "zemsta choć leniwa" – to nagnała jednak razwiedkę wojskową w sieci Służby Bezpieczeństwa, która najwyraźniej niczego nie zapomniała, ani niczego nie wybaczyła… Widać to po dymisji pana ministra Klicha, któremu pozwolono na wykazanie "energicznej samodzielności". Najwyraźniej w gronie watah bezpieczniackich tworzących Dyrektoriat rządzący Polską, został ukształtowany nowy kompromis. Na katastrofie smoleńskiej nie zyskała tylko razwiedka wojskowa i pan Prezydent Komorowski (Państwo pamiętają, jak 10 kwietnia zeszłego roku ludzie pana marszałka Komorowskiego bardzo energicznie poszukiwali w Pałacu Prezydenckim aneksu do raportu o rozwiązaniu WSI – i szczęśliwie dla siebie go odnaleźli!), ale również dawni funkcjonariusze SB PRL spostrzegli, że katastrofa smoleńska dostarcza im znakomitego materiału do szantażowania wojskowej razwiedki. Zalecenia kierowane w stronę władz wojskowych są już sformułowane: głowy będą leciały nie tylko w dowództwie Sił Powietrznych, ale i w pozostałych rodzajach wojsk. Oznacza to "czystkę etniczną" na tle katastrofy smoleńskiej. Pan generał Petelicki, reprezentujący nurt bezpieczniacki, cywilny, już w maju ubiegłego roku domagał się w otwartym liście do pana premiera Tuska dymisji ministra Klicha, podając szereg konkretnych decyzji personalnych w resorcie wojskowym, teraz nominacja pana ministra Siemoniaka, byłego wiceministra Spraw Wewnętrznych, na nowego ministra Obrony Narodowej – pokazuje, że "na tym odcinku" zwycięstwo Służby Bezpieczeństwa jest całkowite…
Generał Petelicki znamiennie zauważył, że "Amerykanie wszystko wiedzą", może miał na myśli miejscowość Renton w stanie Washington, gdzie mieści się siedziba zakładów Boeinga? Produkują one m.in. komputery samolotowe, w które był wyposażony również i tupolew rządowy. Został on bez otwierania tam dostarczony i odczytany przy obecności przedstawicieli MAK-u i naszych władz. Nie słyszałem, by raport pana ministra Millera o tym wspominał. W takim razie generał Petelicki, tak samo jak i Antoni Macierewicz – mają jeszcze asy w rękawie…
Źródło: TV ASME
Najwiekszym zlem, na które cierpi swiat, to nie sila zlych, lecz slabosc dobrych - Charles Louis Montesquieu