SPOŁECZEŃSTWO
Like

Nowa Martyrologia

08/07/2013
1173 Wyświetlenia
8 Komentarze
16 minut czytania
Nowa Martyrologia

Cóż wart jakikolwiek ruch bez męczenników za niewątpliwie słuszną sprawę?   1.   Tego właśnie brakowało. Każdy, porządny ruch musi, powtarzam, musi mieć swoich męczenników. By potem móc ich podawać jako przykład swoim owieczkom. I nie chodzi tylko o religie. Takich męczenników miał ruch faszystowski – Horst Wessel choćby. Mieli i komuniści – ot, Pawlik Morozow na przykład. Nawet u Świadków Jehowy można znaleźć informację, że biblijne proroctwo spełniło się na Rutherfordzie (przewodniczył organizacji przez kilkadziesiąt lat). Co prawda nie został zamordowany, ale siedział półtora roku w więzieniu za agitację proniemiecką w czasie I wojny światowej. Więc też męczennik, tyle że w wersji light. Itd., itp. 2.   Najwyraźniej „różowi” postanowili spoważnieć.. James Neill  nadążył za zapotrzebowaniem. Jego “The Origins and […]

0


Cóż wart jakikolwiek ruch bez męczenników za niewątpliwie słuszną sprawę?

 

1.

 

Tego właśnie brakowało. Każdy, porządny ruch musi, powtarzam, musi mieć swoich męczenników. By potem móc ich podawać jako przykład swoim owieczkom.

I nie chodzi tylko o religie.

Takich męczenników miał ruch faszystowskiHorst Wessel choćby.

Mieli i komuniści – ot, Pawlik Morozow na przykład.

Nawet u Świadków Jehowy można znaleźć informację, że biblijne proroctwo spełniło się na Rutherfordzie (przewodniczył organizacji przez kilkadziesiąt lat). Co prawda nie został zamordowany, ale siedział półtora roku w więzieniu za agitację proniemiecką w czasie I wojny światowej. Więc też męczennik, tyle że w wersji light.

Itd., itp.

2.

 

Najwyraźniej „różowi” postanowili spoważnieć..

James Neill  nadążył za zapotrzebowaniem.

Jego The Origins and the Role of Same-Sex Relations in Human Societes” odkrywa przed czytelnikami kolejne nieznane karty historii.

 

3.

 

 

Do funkcjonujących już w przestrzeni publicznej milionów ofiar Świętej Inkwizycji James Neill dołączył teraz homoseksualistów.

A było ich, wedle autora, tysiące.

Oczywiście winien tej swoistej niechęci był… celibat.

„Poza klasztorami, lokalnym księżom parafialnym, którzy bali się nawiązywać relację z kobietami, łatwiej było znaleźć towarzystwo innego członka kleru lub świeckiego, ponieważ takie towarzystwo nie budziło aż takiego zainteresowania”.

To w połączeniu z doktryną, która uznawała takie zachowania za poważny grzech, spowodowało, że do sprawy zaczęto podchodzić (…) wyjątkowo neurotycznie i sprawy łóżkowe, a już zwłaszcza te, w których partnerzy byli tej samej płci, stały się rodzajem obsesji dla ówczesnych kościelnych prawodawców. Ta z kolei doprowadziła do uformowania się doktryny uznającej, że – tak argumentował na przykład Wilhelm z Owernii – sodomia jest gorsza od morderstwa i jest grzechem, który nawet „diabła wpędza w zmieszanie”. Dlatego uznawano, że należy ją traktować jak świętokradztwo i karać z całą możliwą surowością, a więc najlepiej na stosie.

 

4.

 

Święta Inkwizycja istniała nie tylko po to, by ścigać heretyków i umacniać jedność kościelnej doktryny, ale też by zajmować się przestępstwami obyczajowymi. Psy Boże (Domini canes), bo tak często nazywano inkwizytorów nawiązując do aktywności Dominikanów w Świętym Oficjum, wykorzystywały w tym celu metody takie same, jak do zwalczania herezji oraz opozycji politycznej.

O przykładowych karach, które wymierzano złapanym sodomitom, można przeczytać choćby w prawie miejskim Orleanu z 1260 r. (pod presją inkwizytorów podobne zapisy wprowadzano do statutów w wielu europejskich miastach). Napisano tam tak: „ten komu udowodni się, że jest sodomitą, musi stracić jądra, a gdy stanie się to drugi raz, to także członka. Za trzecim razem musi zostać spalony”. Gdzieniegdzie dodawano, że kastracja musi się odbywać publicznie, a egzekucję na stosie zastępowano powieszeniem za nogi i czekaniem aż taki biedak umrze lub umieszczeniem w klatce znajdującej się w widocznym miejscu. I trzymaniem go w niej do czasu śmierci głodowej.

Niekiedy okazywano jednak „miłosierdzie” i śmierć zamieniano na kastrację lub zadowalano się publicznym ośmieszeniem i poniżeniem złapanego delikwenta. Robiono to choćby przewożąc go na ośle przez całą miejscowość. Zachowały się też przekazy o tym, że – dla oczyszczenia – rozgrzanym żelazem wypalano te miejsca ciała, których używano by grzeszyć.

5.

 

Autor, zapewne po to, by uprzedzić zarzuty, że brak jest dowodów na nowoodkrytą martyrologię stwierdza:

O wielu sprawach nie wiemy, ponieważ bardzo często na stosie lądował nie tylko winny, ale też akta sprawy. Robiono to, by zapomnieć o „grzechu, którego nazwy lepiej nie wymawiać”. Pamiętacie pewnego ministra sprawiedliwości, który mówił, że brak dowodów jest dowodem na to, że ktoś te dowody poukrywał? 🙂

6.

 

Prześladowania homoseksualistów zwykle nabierały na sile, gdy kraj lub region spotykała katastrofa naturalna. Dobrym powodem były zatem: powodzie, susze, pożary, trzęsienia ziemi oraz zarazy. Było tak dlatego, że powszechnie uważano, iż problemy tego rodzaju są karą za grzechy. W końcu – rozumowano – to samo stało się z Sodomą i Gomorą.

Zachowały się choćby przekazy z Hiszpanii o tym, jak szczególnie gorące kazania wiążące zarazę z „grzechem sodomii”, prowadziły do samosądów dokonywanych przez wiernych na homoseksualistach. Przy czym korzystano ze znanych wzorów i złapanych palono na stosie. Fala histerii przeszła też przez 15-wieczną Wenecję, gdzie ofiary liczono w setkach.

Interesująca była Florencja pod wpływem Girolamo Savonaroli (co wspaniale pokazano w serialu „Rodzina Borgiów”). Dominikanin głosił, że nadchodzi koniec świata i Sąd Ostateczny. Powodem miała być chciwość i grzech, a w ramach przygotowania do tego, co miało się stać, należało uporządkować ziemskie sprawy. Spośród przewinień zasługujących na potępienie szczególnie wyróżniała się – oczywiście! – sodomia. „Przygotujcie piękny ogień, jeden lub dwa lub trzy, tam na placu, z sodomitów… rozpalcie ogień, który będzie czuć w całej Italii” – nauczał charyzmatyczny mnich. A kazania trafiały na podatny grunt, ponieważ mniej więcej w tym czasie w mieście szalała szczególnie złośliwa forma syfilisu, który niewiele wcześniej dotarł tam z Nowego Świata.

7.

 

Czymże jednak była ta „sodomia”, która wedle Jamesa Neill’a oznaczała stosunek homoseksualny?

Wedle Jerzego Łojka (Wiek markiza de Sade, str. 237, Wyd. Lubelskie, 1982) mianem tym określano paedicatio, czyli stosunek analny.

Karalność tego przestępstwa we Francji zachowała się do Rewolucji. Właśnie za paedicatio markiz de Sade został uwięziony.

Dla bytu tego przestępstwa obojętne było, czy zostało popełnione homo- czy też hetero seksualnie.

Twierdzenie zaś o spaleniu setek homoseksualistów w XV-wiecznej Wenecji nie znajduje żadnego, ale to żadnego odbicia w materiale historycznym.

Bo nawet, jeśli założyć, że w Wenecji każdorazowo akta płonęły razem z nieszczęśnikiem, to jednak dym i odór palonego mięsa ktoś w mieście powinien zauważyć.

Nie mówiąc już o rachunkach za drewno i spalenie, jakie kaci po wykonaniu swojej usługi wysyłali do ratusza.

Tego akurat nie palono, jeno rozliczano co do dukata.

I przechowywano pieczołowicie w księgach miejskich.

Pytanie, jakie trzeba zadać – przestępstwo czarostwa (maleficium) było najgorszym przestępstwem wedle ówczesnego prawa. Akta tych spraw jednak nie były palone wraz z obwinionymi. To pozwoliło w latach 1930-tych (Himmler!) na zebranie dość dokładnego materiału faktograficznego.

Dlaczegóż więc miałyby spłonąć akta przestępców o wiele mniej ohydnych?

8.

 

Ba, okazuje się, że homoseksualizm był szczególnie mocno wrośnięty w cywilizację Nowego Świata, do którego wkrótce po odkryciu przez Europejczyków, pojechały nowe zwyczaje i religia. A wraz z nimi Inkwizycja, która miała tam pełne ręce roboty, ponieważ wiele indiańskich plemion nie tylko nie uznawało sodomii za grzech, ale też uznawało ją za coś akceptowalnego, a nawet pozytywnego. „Diabeł ma tu tak wielką władzę, że nie wystarczyło mu to, iż tubylcy oddają się temu wielkiemu grzechowi, ale zadbał też, by występek uważali za coś świętego i religijnego” – pisał jeden z przerażonych Europejczyków, którzy dotarli do Ameryki.

To miało się jednak zmienić, gdy hiszpańscy konkwistadorzy zaczęli z dużą inwencją wprowadzać wśród podbitych ludów nowy system wartości. Zaangażowaniem wyróżniał się wśród nich na przykład Vasco Balboa, którego bardzo chwalono za zdecydowanie, gdy podczas wyprawy do Panamy zgładził 40 Indian rzucając ich na pastwę głodnym i agresywnym psom. Ich winą był homoseksualizm.

Inni także nie pozostawali w tyle i własne pojęcie grzechu wprowadzali ogniem i strachem. Sięgano po metody znane z Europy, a więc stosy oraz kastracje. Wierząc jednocześnie, że są to metody szczytne i zgodne z większym planem. Ówczesnych katów utwierdzała w tym przekonaniu na przykład zaraza, którą sami przywieźli do Nowego Świata. Odczytywali ją bowiem, jako karę za grzechy, których dopuszczali się Indianie. „Nie bez powodu Bóg pozwala, by byli zniszczeni. I nie mam wątpliwości, że z powodu ich grzechów, wszystko skończy się bardzo szybko” – pisał o tym Fernandez de Oviedo. A już w połowie XVI wieku Hiszpanie donosili z dumą, że udało im się wyplenić sodomię wśród nowych poddanych kastylijskiej korony.

9.

 

Od czasów, gdy walkę z Kościołem podjęli bolszewicy, Inkwizycja (właśc. Święte Officium) nie ma dobrego PR.

Bo, po prawdzie, niby jak mają się bronić nieżyjący już od kilku wieków?

Tymczasem historycy prawa są zgodni co do jednego – otóż Inkwizycja była najłagodniejszą instytucją prawną ówczesnej Europy.

Dochodziło do tego, że hiszpańscy rzezimieszkowie uczyli się na pamięć jakiegoś psalmu z Biblii, by po schwytaniu udawać, że potrafią czytać.

A wtedy twierdzili, że są byłymi duchownymi, którzy odeszli z Kościoła, bo przestali wierzyć np. w Trójcę.

Pobyt w więzieniu Inkwizycji był wtedy zapewniony.

I prawie 100% pewności, że po tym, jak dadzą się przekonać, w najgorszym przypadku zostaną osadzeni w jakimś klasztorze dla pokuty, bądź też będą musieli udać się na pielgrzymkę.

10.

 

Historycy prawa są również zgodni co do tego, że Inkwizycja była czynnikiem, który wymuszał postęp w sądownictwie.

Wiele współczesnych rozwiązań, przewidzianych prawem karnym, wywodzi się wprost z rozwiązań dawnych inkwizytorów.

I tak:

a) Instytucja obrońcy – to Inkwizycji zawdzięczamy tę fundamentalną dla nowoczesnego wymiaru sprawiedliwości instytucję prawną. Prawo rzymskie wprowadzało ta instytucję wcześniej ale tylko jako możliwość, dopiero Officium uczyniła z tego konieczność. Obrońca musiał ponadto mieć kwalifikacje zawodowego prawnika.

 b) Zeznania wydobyte na torturach nie mogły być materiałem dowodowym, a oskarżony i jego obrońca mogli się zapoznać z wszystkimi dowodami winy i nazwiskami świadków.
c) Wieloinstancyjność – od wyroku trybunału oskarżony mógł się odwoływać, jednak początkowo nie wszystkim więźniom na to zezwalano. Praktyka blokowania części odwołań zanikła z chwilą, kiedy Suprema (naczelny organ inkwizycji w Hiszpanii) wprowadziła obowiązek przekazywania wyroków do siebie dla zatwierdzenia. Zmieniała ona często wyroki nawet bez składania odwołania i to przeważnie na korzyść oskarżonych.
d) Bardzo surowe kary – do śmieci włącznie – groziły tylko za rzucanie fałszywych oskarżeń (ten punkt staje się oczywisty jeśli pamiętać, iż Rzym powołał inkwizycję papieską przede wszystkim po to, by zapobiec skazywaniu niewygodnych ludzi pod pozorem herezji czy czarów (co było to powszechną praktyką wśród średniowiecznych feudałów).
e) Instytucja sądów ławniczych – choć pełnili oni raczej rolę konsultacyjną dla zawodowego sędziego. Wprowadzono też zasadę, iż nie wolno karać ludzi niepoczytalnych.

f) Obdukcja lekarska – nie była to czysta teoria – przewód sądowy rozpoczynał się od niej.
g)  Zwolnienie za dobre sprawowanie.

(za: Brian P. Levack: Polowanie na czarownice w Europie wczesnonowożytnej, ISBN 83-04-03605-3)

11.

 

 

Na naszych oczach powstaje nowy mit.

Mit Kościoła, który prześladował wszystkich wokół.

A przecież to w protestanckiej Anglii trafił do więzienia Oscar Wilde za to tylko, że był gejem. Ba, żeby móc wystawić swoją sztukę, musiał udać się do katolickiej Francji. Cenzura protestancka była bowiem przeciw.

Ostatnie spalona na stosie (z wyroku sądu!) czarownica to rok 1811 i protestanckie Królestwo Prus (Reszel, dzisiaj Polska).

Ostatnia europejska czarownica skazana na więzienie to znowu Anglia i rok….1944!

Co z tego.

 

12.

 

Jakie czasy, taka mitologia…

________________


cytaty: http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/inkwizycja-i-homoseksualizm,1,5554069,wiadomosc.html

8 07. 2013

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758