Ponieważ odnieśliśmy, jako kraj niesłychany sukces, co jest nam przypominane na każdym kroku, doświadczamy dobrodziejstwa korzystania z komunikacji publicznej dojeżdżając do pracy. W godzinach, w których z niej korzystamy robią to tysiące, więc nie jest nam zbyt wygodnie, co z kolei pobudza do refleksji na temat jakości życia w naszej… niewygódce. Jednocześnie zostaje nam zapewniona możliwość biernego uczestniczenia w wielu dyskusjach, niezależnie oczywiście od chęci naszego w nich uczestnictwa. Jedna z ostatnio zasłyszanych daje się w całości streścić w stanowczej tezie i antytezie. Brzmią one następująco:
– Polska to gówniany kraj!
– Nie, wszystko u nas trzyma się kupy.
Jak widać, co jest rzeczą z naukowego punktu widzenia zdumiewającą, zarówno teza, jak i antyteza są tożsame. Zdaje się to być problemem do rozwiązania dla osób profesjonalnie zajmujących się zagadnieniami logiki, metodologii nauk, albo i filozofii w aspekcie ontologicznym. A może jest to problem do rozwiązania dla większości z nas, których życie rozpięte pomiędzy taką tezą i antytezą jest tego życia protezą?
Z pozdrowieniami red. nacz. Liber
rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję