W rozwoju duchowym ciągle natykam się na ćwiczenia, gdzie uczymy się pobierać duchową energię (manę, pranę, chi), głównie oddechem i ustawieniami ciała. Jedni radzą by brać energię z nieba, drudzy z ziemi, trzeci ze świętych symboli czy kosmosu, a nawet innych wymiarów czy kosmicznych mistrzów. Nie wspomnę już nawet o oddziaływaniu na czakramy.
To wszystko jest oszustwem.
Człowiek został zaprojektowany jako struktura doskonała, która ma dokładnie tyle energii, ile trzeba do doświadczenia pełni Boskości, szczęścia i rozkoszy niewyobrażalnej dla przeciętnego człowieka. Więcej naprawdę nie trzeba; to są tak czyste i niezwykłe stany szczęśliwości, że wymykają się wszelkim próbom nazwania. Naturalny dopływ energii którego nie trzeba zwiększać, blokowany jest przez dwie główne przeszkody. Jedna związana jest z ciałem, druga z przekonaniami, które zależnie od swojej postaci wpływają na naszą duchowość. Im więcej naturalnie wzrastającej energii w strukturze którą jest człowiek, tym większe szczęście, błogość i spokój. Im mniej energii, tym więcej stresu, problemów, chorób i cierpienia.
Rządy, religie i wszelkie organizacje, jeśli chcą rządzić swymi państwami i docelowo światem, muszą osłabić ludzi. Człowiek zdrowy i żyjący bez stresu, nie zgodzi się na przekręty i wałki robione jego kosztem. Spróbuj człowieka który nie jest zestresowany i sfrustrowany wysłać na wojnę, albo leczyć lekami – kiedy bardzo rzadko choruje, bo stresu ma bardzo mało a nałogów brak, bo po co komuś radosnemu papierosy albo wódka? Trzeba więc uczynić tak, by człowiek był słaby, wkurzony, chory – bo wtedy możesz mu sprzedać za potężne pieniądze działkę w niebie (religie), wysłać na wojny (rząd), papierosy, alkohol, narkotyki i słodycze (korporacje), a później leki (farmaceutyczne molochy) gdy te chwilowe polepszacze nastroju zniszczą mu zdrowie i psychikę.
Zniszczyć człowieka przez otoczenie
Właśnie dlatego człowiekowi stworzono chore, nienaturalne i negatywne środowisko, co można nazwać matrixem – zrobiono je od podstaw świadomie, z premedytacją, dokładnie wiedząc jakie będą tego konsekwencje. Od dzieciństwa zatruwa się młody, nie mający możliwości obrony umysł religią, budując poczucie winy, wizję gniewnego Boga, strach przed diabłami, gloryfikując męczeństwo i cierpienie; tworzy się przeróżne mody i idoli, by zwykły człowiek czuł się fizycznie i psychicznie śmieciem, promuje leki zamiast naturalnego leczenia, szczepionki po których coraz więcej dzieci ma autyzm, cukier (najgorsza trucizna ciała i umysłu), papierosy itd. Oprócz religii drugim ściekiem są media, które promują strach i przemoc (obniża to zdolność oceny i zwiększa podatność na sugestie), a później korzystając z tego stanu bierności (stan alfa), wkłada w głowy ludziom „odpowiednie” przekonania o życiu, które tworzą stres, a ten zabiera przyjemność i daje dyskomfort który ludzie leczą papieroskami, wódzią, dragami, seksem i głośną muzą – bo tylko takie metody znają. Skąd je znają? Z mediów, gdzie piękni i szczęśliwi popijają, walą się na potęgę i wciągają koko spoko do noska. Czy mam coś przeciwko seksowi? Nigdy w życiu. Ale mam coś przeciwko seksowi, traktowanemu jako odstresowanie się, bo są lepsze metody. Seks dla seksu po prostu daje znacznie większą rozkosz, niż ten uprawiany by zmniejszyć poziom napięcia w brzuchu.
Gdy ktoś ucieka z objęć religii, wpada w ateizm bądź rzekomą naukę, która ma człowieka za zadanie przekonać, że jest tylko wiadrem krwi, flaków i gówna. Gdy się zastanowi i uzna że dzisiejsza nauka tak naprawdę zbyt mało wie, by wydawać tak kategoryczne osądy, zacznie szukać duchowości – i tu także czekają drapieżniki w owczej skórze, które człowieka chcą pozbawić dostępu do swojej własnej, Boskiej mocy. Jedni każą zapomnieć o sobie a skupiać się na innych, kolejni polecają ściągać energię, a następni rozwijać moce duchowe, które są niczym więcej niż zabawką. Gdy już wiesz że wszędzie czai się oszustwo, szukasz w sobie – ale tu też czychają pułapki, mechanizmy obronne, złudzenia i projekcje. Rozwój duchowy to nie weekendowa medytacja z zieloną herbatką, albo jaranie gandzi by uzyskać „wglądy”, a praca na całe życie, gdzie bardzo łatwo się potknąć, a bardzo trudno osiągnąć sukces. Właśnie dlatego dużo łatwiej jest mieć miliard dolarów, niż osiągnąć oświecenie.
Zamknięcie na cudowną rozkosz
Sztucznie stworzone środowisko człowieka sprawia, że ten staje się pełen kompleksów i negatywnych emocji, które blokują przepływ Boskiej energii – a ciało pełne brudów i osłabione chemią, niewłaściwym sposobem jedzenia i nałogami. Te blokady sprawiają, że wiele energii po prostu się marnuje na słabe ciało, a te ochłapy które zostają ledwo wystarczają – ot tyle by wystarczyło do wegetacji, czasem podniecenia jak się coś taniej na allegro kupi, albo jak sąsiadowi ukradną samochód. Takie życie to syf – gehenna i koszmar. Jesteśmy wtedy całkiem skupieni na swych dialogach wewnętrznych, a te wypływają z przekonań, które się przecież w nas wytwarza za pomocą religii, mediów i wychowania. Boskość to tylko słowa skojarzone z symbolami i religią, w której się wychowaliśmy – do prawdziwego czucia Boskości, nie mamy zupełnie dostępu, nasze modlitwy są martwe a marzenia się nie spełniają. Nie ma kontaktu, zostaliśmy zamknięci w klatce która została stworzona w naszej głowie, czyli sferze emocji. Mówiąc dokładniej, zajęto się naszą podświadomością, przeprogramowano ją tak, by uczynić człowieka słabym i nieszczęśliwym; niektórzy są tak „ogłupieni”, że cierpienie i ból biorą za łaskę Boską.
Gdy energia wynikająca z młodości zanika, pojawiają się choroby, straszne lęki i betonowe myślenie całkowicie niepodatne na jakąkolwiek zmianę ku lepszemu – śmierć jest przerażająca, ale i staje się wyzwoleniem od koszmarów. Jeśli jednak wierzyć reinkarnacji, ulga jest chwilowa – wrócimy by znowu doświadczać efektów naszych wyborów, by się na nich uczyć i w ten sposób wzrastać. Dlatego są ludzie, którzy na ziemi byli znacznie więcej razy niż inni, w związku z czym ich podświadomość ma już wytworzone pewne postawy wobec życia – taki człowiek już nie bardzo chce rodziny, dzieci, spełniania się w biznesie, sukcesu – bo doświadczył tego, i doskonale odczuwa (nie wie, a odczuwa) że to nie daje spełnienia. Idzie więc tam, gdzie te spełnienie może znaleźć. Podkreślmy że część człowieka która przetrwa jego śmierć, to nie umysł a podświadomość zwana duszą – więc w świecie duchowym nie ma myślenia a jest odczuwanie, przyciąganie i odpychanie od pewnych energii i emocji.
To co trzeba zrobić, to pracować nad swoimi przekonaniami (czyli z podświadomością), oczyszczać swe ciało (lewatywy, oczyszczanie wątroby, przemywanie zatok itd.), ćwiczyć je i dobrze odżywiać. Wtedy poziom energii będzie naturalnie się powiększał – i nie ma żadnej potrzeby by ściągać Bóg wie skąd energię. A co się dzieje gdy ją ściągasz? Wzmocni blokady, stłumione wypchnie do świadomości, często Cię nokautując na miesiące bądź lata. Zamiast się rozwijać, dokonasz cofnięcia się – bo człowiek instynktownie omija to, co sprawiło mu ból.
Spróbuj sam
Mało energii oznacza że masz zdjąć blokady, a nie ściągać energię, co przypomina branie sterydów. Na bardzo krótką metę pomaga, a później wszystko rujnuje. Spróbuj przez dwa tygodnie pracować z lustrem, rozwijać życzliwość i szacunek do siebie – i zobacz jak wzrośnie poziom energii. Żadnym ćwiczeniem takiego napływu nie wytworzysz. Ulepszasz przekonania? Rośnie poziom energii. Idziesz w kierunku złych postaw? Energia się zmniejsza, cierpisz. Nie próbuj oszukiwać tego cudownego mechanizmu. Ludzie po oczyszczeniu wątroby i jelit, odczuwają wielką siłę. A to nikły procent tego, co daje oczyszczenie się z żalów, nienawiści, skąpstwa, mściwości i wszelkich negatywnych uczuć do siebie i innych.
www.braciasamcy.pl zapraszam na moje forum.
——————————
Zapraszam do kupna moich e książek „Stosunkowo dobry”, oraz „Wyprawa po samcze runo” w E wersji, KLIK albo papierowej KLIK. Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski. Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK, także poprzez PayPal, mój meil to coztymikobietami@onet.pl
Mojemu ciału dano imię Marek. Przepchnięto je przez szkołę z tytułem ekonomisty. Teraz te ciało działa jako pisarz, ale kim tak naprawdę jestem, nie mam kurwa bladego pojęcia.