MUZYCZKA MAJDANU CZ. I
http://aleksanderszumanski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1216&Itemid=2
W popularnym tygodniku „Do Rzeczy” ( 15 – 21 września 2014 r. ) ukazał się tekst Waldemara Łysiaka, który w sposób bezpardonowy wypunktował zakłamanie współczesnych polityków i dziennikarzy tandemu „Gazeta Wyborcza” – „Gazeta Polska”.
MUZYCZKA MAJDANU CZ. I
http://aleksanderszumanski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1216&Itemid=2
W popularnym tygodniku „Do Rzeczy” ( 15 – 21 września 2014 r. ) ukazał się tekst Waldemara Łysiaka, który w sposób bezpardonowy wypunktował zakłamanie współczesnych polityków i dziennikarzy tandemu „Gazeta Wyborcza” – „Gazeta Polska”.
Nie mówiąc o „Gazecie Wyborczej” „Gazeta Polska” i „Gazeta Polska Codziennie” usiłujące uchodzić za organ patriotycznej centroprawicy, swoimi tekstami całkowicie zaciemniającymi właściwy obraz wydarzeń na Ukrainie kompromitując się coraz bardziej walką podjazdową ze środowiskami kresowymi, uważającymi słusznie, iż obecny rząd ukraiński jest spadkobiercą ideologii banderowskiej, a tym samym antypolskiej, faszystowskiej i antysemickiej.
Stojąc na straży biznesowych i politycznych interesów rządu Ukrainy, owe gazety nie wspominają o 200 tysiącach obywateli polskich, Polaków, Żydów, Rosjan, Czechów. Ormian, wymordowanych w sposób okrutny przez OUN – UPA w czasie ostatniej II Wojny Światowej, a nawet jeszcze przed tragicznym wrześniem 1939 roku.
Ze szpalt tych gazet nie dowiemy się o uchwalonych przez Sejm III RP „znamionach ludobójstwa” na Kresach II RP, czy też o 11 lipca Dniu Pamięci Męczeństwa Kresowian. Oczywiście „znamiona ludobójstwa” nie są ludobójstwem (genocide), a dzień tragicznych mordów dokonanych przez OUN – UPA 11 lipca 1943 roku nie został Dniem Pamięci Narodowej – patrz http://niepoprawni.pl/blog/2218/kazdy-ma-swoja-historie-umierania-z-polskimi-termopilami-i-11-lipca-dniem-pamieci
Natomiast w tych publikacjach można przeczytać sążniste artykuły o nic nie znaczącym w polskim życiu społeczno – politycznym Romanie Giertychu, czy też o Polakach na Ukrainie mających tam swoją drugą ojczyznę.
Expressis verbis 19 marca 2014 roku „Gazeta Polska Codziennie” rozpoczyna „rozhowory”, szczególnie kompromitujące to rzekomo centro prawicowe pismo, nie antysemickie i nie filosemickie.
„Gazeta Polska Codziennie” prezentuje nazwiska osób zwanych „bohaterami Majdanu”, nie troszcząc się o zamordowanych przez banderowców Polakach, o 11 lipca „Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian”, czy też o „znamionach ludobójstwa” na Kresach II RP, jak ogłosił Sejm III RP.
Zamieszcza natomiast tekst red. Katarzyny Gójskiej – Hejke „WOŁYŃ I ORGANIZATOR TITUSZEK” napadający w stylu red. Jacka Kwiecińskiego na Waldemara Łysiaka, tym razem na wielkiego Polaka ks. Tadeusza Isakowicza – Zaleskiego.
http://niezalezna.pl/53050-wolyn-i-organizator-tituszek
http://www.rodaknet.com/rp_szumanski_6.htm
Nie zamierzam udowadniać red. Katarzynie Gójskiej – Hejke, że nie jestem wielbłądem, ale mogę ją przekonać, że jestem lwowianinem, m.in. redaktorem „Lwowskich Spotkań” i „Kresowego Serwisu Informacyjnego”.
Bywam we Lwowie kilkanaście razy w roku m.in. na własnych wieczorach autorskich w redakcji „Lwowskich Spotkań” przy ul. Rylejewa 9 (Badenich 9).
Red. Katarzyna Gójska – Hejke nadużywa zaufania społecznego kłamiąc w swoim tekście „WOŁYŃ I ORGANIZATOR TITUSZEK”, jakoby „…argumentem decydującym był apel Polaków mieszkających na Ukrainie, którzy prosili nas – rodaków z Macierzy” o wsparcie dążeń Ukrainy o …przemiany w ich dzisiejszej ojczyźnie”.
„…Argumentem decydującym był apel Polaków mieszkających na Ukrainie, którzy prosili nas – rodaków z Macierzy – byśmy nie dali się zwieść rosyjskiej propagandzie i także dla ich bezpieczeństwa wsparli wolnościowe przemiany w ich DZISIEJSZEJ OJCZYŹNIE. Nie wydrukowaliśmy felietonu Księdza, bo stanęliśmy po stronie Polaków na Ukrainie…” – pisze red. Katarzyna Gójska – Hejke.
To kłamstwo podszyte bezczelnością i szyte grubym drutem dla otumanienia Polaków, właśnie w MACIERZY . Polacy we Lwowie i na Kresach II RP nie mają żadnej „dzisiejszej ojczyzny Ukrainy”, bo ich ojczyzną jest Polska, ale nie tuskowo – komoruska, do której nie mogą powrócić z tułaczek z sowieckich zsyłek i łagrów bolszewickich z Syberii, czy Kazachstanu.
Redakcja „Gazety Polskiej” przeprowadza cenzurę internetową, podobnie jak administracja www.salon24.pl. Dosyć humorystycznie rozegrano zablokowanie redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” na tym portalu, a następnie przywrócono mu możliwości publikacji na blogu . Czym wytłumaczyć taką grę cenzuralną?
Podobnie postępuje „Gazeta Polska” na podległych jej blogach www.rebelya.pl czy też www.naszeblogi.pl.
Znane mi przypadki:
– blokada przeprowadzona przez administratora Targalskiego (TV Republika) na www.naszeblogi.pl dziennikarza, przewodniczącego klubu „Gazety Polskiej”,
– na komendę red. Tomasza Sakiewicza przywrócenie odebranych praw temu dziennikarzowi,
– blokada moich wpisów na www.rebelya.pl na komendę „Gazety Polskiej”, będącą „rewanżem” za moje krytyczne uwagi o tekstach w niej zawartych,
– blokada moich wpisów na www.salon24.pl bez podania przyczyn.
– uznanie publicysty „Gazety Polskiej” Waldemara Łysiaka za antysemitę i tym samym usunięcie go z łamów gazety http://www.rodaknet.com/rp_szumanski_6.htm
– Łysiak ty zdrajco http://prawica.net/blog/25494
– odebranie praw autorskich w „Gazecie Polskiej” księdzu Tadeuszowi Isakowiczowi –Zaleskiemu za krytyczny tekst o banderyźmie rządu współczesnej Ukrainy.
UKRAIŃCY PRZEŚLADUJĄ POLAKÓW
Ukraińcy prześladują Polaków, nienawidząc ich, czego doznaliśmy wielokrotnie z małżonką na granicy w Medyce, czy w lwowskich tramwajach przez rzekome kontrole i „lewe” mandaty pobierane przez oszustów wspólnie z obsługą tramwaju z wrzaskami: „my was do tiurmy Polaczki”.
Całkowicie zdezorientowanych sytuacją na Ukrainie czytelników, Waldemar Łysiak edukuje w sposób taki, aby poznali ukrywaną dotąd prawdę. Uczynił to przed nim ks. Tadeusz Isakowicz – Zaleski ówczesny korespondent „Gazety Polskiej” tekstem o banderowskim rządzie Ukrainy, ale tekst nie został wydrukowany, a Ksiądz obrażony przez redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza, o czym pisze ksiądz Tadeusz Isakowicz – Zaleski : „…Sakiewicz obraził mnie jak tylko mógł…” („Warszawska Gazeta” 21 – 27 03. 2014 ).
18 września 2014 roku z inicjatywy redakcji „Gazety Polskiej” i TV Republika odbył się skandaliczny spektakl – koncert „Nasze serca z Ukrainą”. Początkowo koncert miał się odbyć w sali teatralnej kościoła św. Jadwigi w Krakowie.
Na skutek licznych protestów, nie tylko kół kresowych, koncert się tam nie odbył. Następnym miejscem koncertu miała być sala Żydowskiego Muzeum „Galicja” przy ul. Dajwór w Krakowie.
Po udostępnieniu dyrekcji muzeum materiałów związanych z szalejącym współcześnie antysemityzmem na Ukrainie i związanymi z tym ekscesami antysemickimi i biciem publicznie Żydów przez zwolenników partii politycznych rządzących „Swobody”, „Batkiwszczyny”, „Prawego Sektora” oraz czołowego ukraińskiego antysemity i faszysty Ołeha Tiahnyboka w Muzeum „Galicja” koncert się również nie odbył. Dyrektor muzeum uzasadnił odmowę, iż nie urządza spektakli politycznych.
Patrz „Bij Żyda – ze zbrodnię ukraińsko – niemiecką w tle”
http://niepoprawni.pl/blog/2218/bij-zyda-ze-zbrodnia-ukrainsko-niemiecka-w-tle
Oto tekst Waldemara Łysiaka:
Muzyczka Majdanu
Przez późną zimę i prawie całą wiosnę tego roku Polska żyła zrewoltowaną, majdanową Ukrainą. Żaden inny temat czy problem nie absorbował wtedy wszelakich mediów równie mocno — tony farby drukarskiej i niezliczone godziny emisji (radio, tv, internet) poświęcono Majdanowi, Krymlowi etc. Nie wiem czy red. Lisicki zbierał gratulacje za profetyzm „Do Rzeczy”, ale fakty są takie, że mój felieton pt. „Ukraiński oksymoron” (20-1-2014), wieszczący nacjonalistyczną eskalację „kijowskiej rewolucji”, ukazał się parę tygodni przed krwawą eksplozją Majdanu.
I natychmiast zostałem publicznie skarcony piórem Dawida Wildsteina, który mi zarzucił demonizowanie Majdanu przypisywaniem nadmiernej roli obecnym tam postnazistowskim „banderowcom”. Miłość Wildsteina Juniora do Majdanu jest zresztą głosem z chóru, albowiem wszyscy polscy komentatorzy wydali jednogłośnie i zupełnie bezmyślnie ( ślepotą — premedytacyjną lub naiwnością — wobec faktów) hagiografie Majdanu, życząc „nowej Ukrainie” samych sukcesów, szczęścia i pomyślności.,,]
„Tygodnik Lisickiego” próbował, co prawda zachować swoim zwyczajem obiektywizm przez dywersyfikację publikowanych poglądów, lecz i tu przewaga wypowiedzi politycznie poprawnych (promajdanowych) była ewidentna. Deklaruję wobec takiej tendencji zdecydowany „votum separatum”, a niniejszy mój tekst to argumentacja mojego sprzeciwu.
MORD ZAŁOŻYCIELSKI
Gdyby polskie władze i polskie (nie tylko „mainstreamowe”) media poświęcały polskiej krwi rozlanej bestialsko na Wołyniu przez Ukraińców (sto kilkadziesiąt tysięcy zakatowanych w latach 1943-1945) jedną tysięczną tej empatii, tej pamięci, tego współczucia, tego hołdu, jaki poświęcały krwi przelanej na Majdanie w lutym bieżącego roku (kilkudziesięciu zastrzelonych) — moje pretensje byłyby mniejsze.
Zresztą od pretensji często było blisko do gniewu, kiedy czytałem ewidentne kłamstwa (zmyślenia i przemilczenia) lub teksty takie jak artykuł socjologa Michała Łuczewskiego („Rzeczpospolita”) usprawiedliwiający ludobójstwo wołyńskie po rymkiewiczowsku: to był konieczny „mord założycielski”, dla założenia (scementowania Ukrainy) (sic!).
Łuczewski (wicedyrektor Centrum Myśli Jana Pawła II) przywoływał Rymkiewicza w swym tekście co i rusz: „Rymkiewicz przedstawia proces hominizacji o wiele bardziej realistycznie: to nie polityka, ale poprzedzające ją morderstwo czyni nas ludźmi”-,
„Mord — twierdzi Rymkiewicz — czyni z nas prawdziwych Europejczyków”-, „Mordowanie polityczne nie jest, według Rymkiewicza, ani moralne, ani niemoralne”-, itd., itp.
By kilka szpalt dalej wyłożyć punkt widzenia ukraińskich zwyrodnialców, według których hekatomba Polaków też nie była — przez swą założycielską konieczność — niemoralna:
„Nacjonaliści ukraińscy chcieli przyspieszyć przyszłość i ujrzeć krew (…) Wokół nich powstawały kolejne republiki, a oni wciąż nie potrafili zbudować własnej. W tym celu musieli przekroczyć zbyt łagodne chrześcijaństwo i zatopić je w sile, w narodowym fanatyźmie (…) „Nie zawahasz się spełnić największej zbrodni —głosił dekalog ukraińskiego nacjonalisty — kiedy tego wymaga dobro sprawy” (…).