jest to „political-fiction” o agresywnych mniejszościach i globalnym otoczeniu pewnej prowincji zwanej Bulandią napisane z punktu widzenia mieszkającego w tej krainie rodowitego Wistulaka 😉
są wśród nas od pół wieku, ale nic o nich nie wiemy. oficjalnie… często nie znają historii i pochodzenia swoich rodziców, albo wstydzą się jej tak bardzo, iż milczą o niej, zmuszając do milczenia także innych. tych, którzy badają ich korzenie nienawidzą tak bardzo, że starają się ich zniszczyć i w przenośni i dosłownie. pomawiają sami i jednocześnie stosują permanentne nękanie sądowe za domniemanie pomówienia w każdej publicznej wypowiedzi. osoby nie dość pokorne spotyka mobbing w miejscach pracy, często pod sztandarem walki o rzekomą tolerancję.
są tak kompromitującym wykwitem na krzywdzie Narodu Wistulańskiego, że nie cofną się przed niczym, by znaleźć wsparcie Obcych Wistulakom Sił, dla utrzymania się na piedestale. ich obawa o wykluczenie ze smakowania fruktów życia na koszt podatników, przewyższa wszelkie opory moralne charakterystyczne dla Religijnego Wistulaka, ponieważ nigdy w zasadzie nie zaznali prozaicznej biedy Prostego Życia Wistulaka.
dlatego niektórzy zwą ich „Salonem”. w cudzysłowie…
generalnie można o nich powiedzieć, że są zdeterminowanym historycznie produktem ubocznym globalnej rewolucji klasowej XX wieku. owa burza dziejowa wygenerowana głównie przez najbardziej szowinistyczny rdzeń plemienia ich przodków spowodowała, iż:
a/ urodzili się jako owoc walki o „wolność-równość-braterstwo”,
b/ dostatnie dzieciństwo spędzili jako internacjonalna elita sawieckiego totalitaryzmu,
c/ dojrzewając poznali smak odrzucenia przez Narody, na których pasożytowali,
d/ ich dorosłość okrzepłą w bojach, by wywrócić do góry nogami rewolucyjne dzieło swych dziadków, rodziców i wujków,
– niestety – lokalni tubylcy, pomimo intensywnej selekcji negatywnej połapali się w ich szowinistycznej motywacji i po jednopokoleniowej grze operacyjnej zniwelowali ich dominację niemal do zera.
tak, więc „sawieccy uebermenschen” zrozpaczeni utratą statusu „czerwonej szlachty” przypomnieli sobie o swych korzeniach i poprosili o pomoc swoją wspólnotę plemienną, w której oczywistym kryterium promocji jest rasa oraz bezwzględny utylitaryzm. globalne plemię zgodziło się pomóc odrzuconym krewniakom w walce o władzę, w zamian za aktywny udział w tworzeniu „ubezwłasnowolnionej trzody ludzkiej” na starym kontynencie, wszak wszyscy pochodzili ze starożytnego pasterskiego ludu, wyspecjalizowanego później w handlu niewolnikami…
najgorsze zadania przypadły wspomnianym na początku „mieszańcom”, których czystość krwi dyskwalifikowała, jako pełnowartościowych członków wspólnoty rasowej. niestety – po dekadach beztroskiego żywota okazało się, że ich przodkowie w rewolucyjnym zapale egalitaryzmu w pewnym sensie wyrzekli się szowinizmu charakterystycznego dla tego plemienia i krzyżowali się bez zahamowań z tubylcami. w efekcie ich potomkowie – „mieszańcy” stali się pariasami, zarówno dla dla plemienia jak i dla tubylców, więc zostawiono im do wyboru:
a/ albo „czarna robota” dla chwały plemienia i oczekiwanie na nagrodę, gdy wszystko się uda,
b/ albo nędzne życie z ciągłym lękiem przed budzącym się rewanżyzmem uciśnionych tubylców.
owi „mieszańcy”, którzy wybrali "opcję a" mieli i nadal mają za zadanie:
1/ jako politycy lub urzędnicy aktywnie i bezpośrednio kierować przejmowaniem dorobku tubylców, narażając się tym samym na publiczną krytykę i upokorzenia,
2/ jako dziennikarze lub publicyści aktywnie i bezpośrednio popierać wspólników ze świecznika władzy, ścierając się publicznie w polemikach i sądach z najbardziej zacietrzewionymi tubylcami,
3/ jako artyści i krytycy aktywnie i bezpośrednio profanować Tradycję oraz Religię tubylców, narażając się tym samym na publiczną niechęć i potępienie,
4/ jako pisarze i historycy aktywnie i bezpośrednio poniżać Naród Wistulaków oraz szerzyć na ich temat podłe kłamstwa, narażając się tym samym na publiczną nienawiść i groźby.
– jak widać powyżej „mieszańcy” mają niewdzięczne zajęcie, urągające zdrowemu rozsądkowi, poczuciu sprawiedliwości i zasadom współżycia społecznego. najwredniejszą funkcję mają oczywiście ci tzw. pisarze i pseudo-historycy… dlaczego zatem zgodzili się na tą „czarną robotę”, owi „mieszańcy” ???
odpowiedzi może być kilka, motywujących „mieszańców” łącznie lub każda oddzielnie:
1/ z ukrycia nadzorują ich „czyści”, którzy dysponują wszelkimi środkami perswazji,
2/ poznali smak odrzucenia i przyjęli obietnicę globalnej wspólnoty z ogromną wdzięcznością,
3/ lękają się okresowo pobudzanych tubylców tym bardziej im więcej zyskali na pracy dla plemienia,
4/ przyjęli szowinistyczną filozofię plemienia i mają tubylców za istoty podlejszego gatunku, które i tak skazane są na nikczemną egzystencję, więc rzekomy rozsądek nakazuje, by bezwzględnie ich wykorzystywać dla korzyści bytów wyższych.
taką właśnie zaprezentowałem Szanownym Czytelnikom ponurą „political-fiction” o Wistulakach – poczciwych mieszkańcach Bulandii okupowanych przez agresywne mniejszości rodem z plemienia…
wkrótce postaram się zastanowić nad wyjściem z tej matni, dla Wistulaków.
ps.
pozdrowienia dla costerina ;)))