Wygląda to dzisiaj tak jakbyśmy za zdobywcę Korony Himalajów uważali kogoś, kogo Szerpowie na plecach wnosili po kolei na każdy szczyt zakładając mu jeszcze na dodatek maskę tlenową…
Poziom ogłupienia polskiego społeczeństwa i masowe uleganie medialnej propagandzie poraża.
Niewiele zmienia się nawet po ostatnich popisach władz z aresztowaniem blogera, pobiciem dziennikarza przez straż miejską i atakami na wolność słowa oraz cenzorskich zapędach ekipy Tuska.
Ludzie łykają te ciągłe medialne wrzutki o tym, jakoby w latach 2005-2007 mieliśmy do czynienia z państwem policyjnym, a partia Prawo i Sprawiedliwość, która sama zdecydowała się rozpisać przedwczesne wybory i demokratycznie oddała władzę to zagrażający demokracji „faszyści”.
Obawiam się, że gdyby dziś na antenie TVN24 znany specjalista od bezkręgowców profesor Stefan Niesiołowski stwierdził, że trzmiele nie latają gdyż ich masa ciała jest zbyt duża w porównaniu do powierzchni skrzydełek to „młodzi dobrze wykształceni z dużych miast” przyjęliby tę prawdę objawioną bez mrugnięcia okiem. Oczywiście przekaz ten trzeba by jeszcze wzmocnić jakimś artykułem redaktora Wajraka w Gazecie Wyborczej, który by barwnie opisał wielkie cielsko owada i maleńkie bezradne skrzydełka, które nie są w stanie poderwać go do lotu.
Nie obyłoby się też oczywiście bez „szkła kontaktowego” z Miecugowem i Daukszewiczem, którzy telefonującego oszołoma mówiącego, że widział latającego trzmiela wyśmialiby zgodnie, utwierdzając fanów w pewności, że trzmiele latać prawa nie mają.
Jeszcze kilka wizyt w studio na Wiertniczej autorytetów; Smolara, Dukaczewskiego, Nałęcza. Jeszcze jedno śniadanie mistrzów gdzie sam Mleczko i Hołdys wyśmieją wyznawców teorii spiskowej mówiącej o tym, że trzmiele jednak latają i można by sprawę przypieczętować w „kropce nad i” gdzie Monika Olejni przygważdża głupiego pisiora Brudzińskiego, który na oczach całej tej lepszej i postępowej Polski, jąka się i kompromituje mówiąc coś o latających trzmielach na tle triumfalnego i znanego ze szczerości śmiechu wiodącej w PRL-bis dziennikarki.
Po takim przygotowaniu redaktor Paweł Abramowicz z TVN24 mógłby już śmiało i bez obaw wyruszyć na ulice Warszawy i przeprowadzić sondę gdzie każdy zagadnięty mieszkaniec stolicy na pytanie „czy trzmiele potrafią latać?” –odpowie z uśmiechem – „oczywiście, że nie”. „A dlaczego nie potrafią?” – zapyta dociekliwy redaktor i usłyszy – „Bo mają zbyt małe skrzydełka w stosunku do ciężaru ciała”
Zaręczam, że tego mądrego uśmiechu i pewności siebie zagadniętego Warszawiaka czy Warszawianki nie zakłóciłyby nawet nadlatujący i siadający na mikrofonie z logo TVN24 nasz mały latający bohater trzmiel.
Niemal identycznie wygląda sprawa z naturszczykiem Wałęsą. W tym wypadku pokutuje w sporej części społeczeństwa wbite mu przez medialne gadające głowy przekonanie, że ten najsłynniejszy w świecie elektryk sam obalił światowy komunizm czym zresztą chwali się na lewo i prawo.
Wygląda to dzisiaj tak jakbyśmy za zdobywcę Korony Himalajów uważali kogoś, kogo Szerpowie na plecach wnosili po kolei na każdy szczyt zakładając mu jeszcze na dodatek maskę tlenową.
Wato przypomnieć, że słowo Szerpa (shar pa) znaczy „człowieka wschodu”, czyli wszystko się zgadza.
Jak to się dzieje, że za komuny, zarówno młodzież jak i osoby starsze w swojej większości potrafiły się nauczyć odróżniania prawdy od kłamstwa i w lot rozumieć jaki przekaz wyłania się z czytania artykułów prasowych między wierszami?
Czy dzisiejsza kłamliwa propaganda jest bardziej wyrafinowana i mądrzejsza niż w czasach komuny, czy to my w swej przeważającej masie staliśmy się głupsi jako społeczeństwo po tych 22 latach manipulacji i krętactw na niebywała wprost skalę?
Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie (21/2011)