List otwarty Grażyny Niegowskiej ws. podsłuchów, którymi byli poddani dziennikarze i politycy, o co mają teraz słuszne, choć spóźnione pretensje do służb specjalnych Rzeczpospospolitej.
Szanowny Panie Michale, z nieukrywanym zażenowaniem przyglądam się Pana aktywności w związku z aferą podsłuchową, w której ucierpiał Pan oraz Pan Latkowski.
Szczerze Panom współczuję i rozumiem Panów, jak rzadko kto. Potrafię też zrozumieć Żonę Pana Sylwestra Latkowskiego, która została wplątana w rzekomy romans z człowiekiem, którego nawet nie zna.
Potrafię sobie wyobrazić, co Pan czuł, gdy dowiedział się, że jego życie prywatne (nawet to najbardziej prywatne) było wystawione na widok często nieodpowiedzialnych i bywa, że umysłowo ograniczonych, funkcjonariuszy służb specjalnych.
Wierzę, że niektórzy znajomi i przyjaciele mogli się od Panów odwrócić z tego powodu, że byli inwigilowani tylko dlatego, że mieli z Wami kontakt.
Rozumiem Wasze dążenie do ujawnienia prawdy i bezkompromisowe działania z „otwartą przyłbicą”.
Moje zażenowania budzi jednak fakt, że podjęliście temat nielegalnej inwigilacji dopiero wówczas, gdy ten obrzydliwie przebiegający proceder dotknął Was osobiście.
Żaden z Was nie zajął stanowiska, czy choćby nie odpisał na moje maile, w których na bieżąco informowałam o tym, że zostałam poddana wieloletniej, wyjątkowo represyjnej (jak na standardy demokratycznego państwa prawa) inwigilacji w celu – cyt. za dr Edwardem Jaroszukiem (byłym śledczym z KGŻW) – „definitywnego zniszczenia mnie”.
Zniszczenia tego dokonywali najpierw oficerowie WSI pod pretekstem rzekomego zagrożenia z mojej strony dla moralności publicznej (na co stworzono „wiarygodne papiery”, dla uciszenia sumienia sądu okręgowego), a kontynuowało kierownictwo SKW, ponieważ inicjator tych prześladowań, płk. Krzysztof Badeja, wkradał się w łaskę kolejnych szefów SKW.
Od 10 lat nie mogę pracować, ponieważ wszelkie próby znalezienia pracy kończą się niepowodzeniem. W tym czasie wytaczano mi wiele fikcyjnych procesów karnych, wykonywano szereg niebezpiecznych prowokacji, które mogły się dla mnie zakończyć wyrokami skazującymi. Poniewierano mnie po prokuraturach, aresztach, ścigano z intencją zamknięcia w szpitalach psychiatrycznych, zniszczono zdrowie mojego syna, dotkliwie pobitego przez nieznanych sprawców.
Tego wszystkiego, co mnie spotkało, nie da się przekazać w krótkim mailu, nie dało się nawet przekazać w moich publikacjach, ponieważ niektóre czynności służb specjalnych byłyby odebrane przez Czytelników jako zupełnie niemożliwe Wolałam je przemilczeć, aby nie stracić na wiarygodności.
Czytam Kulisy 24 i nawet wspomogłabym portal finansowo, gdybym mogła.
Ale zawsze będę pamiętała o tym, że nawet niewielkie zaangażowanie z Waszej strony mogło mi pomóc, zatrzymać bezkarną machinę niszczącą życie nie tylko moje, ale także wielu inwigilowanych osób z mojego kręgu zawodowego i prywatnego.
Nic Panowie nie uczyniliście, aby zapobiec prywacie służb specjalnych w Polsce i nic Waszej, Drodzy Dziennikarze, bezczynności nie usprawiedliwia.
Z poważaniem
Grażyna Niegowska
Napisz do nas jeśli w Twoim otoczeniu dzieje się coś, co wymaga interwencji dziennikarskiej redakcja@3obieg.pl