Już kilkakrotnie pisałem o szerszym tle „spontanicznych, demokratycznych” ruchawek na Bliskim Wschodzie. Dziś kolej na interpretację sytuacji w Libii. Warto zapytać, dlaczego w Libii nie idzie tak łatwo jak w Tunezji i Egipcie, gdzie „lud” już zwyciężył, a dotychczasowi dyktatorzy zupełnie przypadkowo podupadli na zdrowiu i zapewne ich problem „sam” się niedługo rozwiąże w sposób ostateczny. Otóż w przeciwieństwie do Tunezji i Egiptu, Libia leży sowieckiej strefie wpływów (celowo używam tego dla wielu archaicznego określenia w przekonaniu, że to tamte podziały są nadal kluczowe do rozumienia dzisiejszych wydarzeń). Kacykowie związani z Izraelem czy z Zachodem szybko odczytali, że „ktoś przekręcił wajchę” i opór nie na wiele się zda – pomoc znikąd nie przyjdzie, a jeśli ustąpią po dobroci, może udar […]
Już kilkakrotnie pisałem o szerszym tle „spontanicznych, demokratycznych” ruchawek na Bliskim Wschodzie. Dziś kolej na interpretację sytuacji w Libii.
Warto zapytać, dlaczego w Libii nie idzie tak łatwo jak w Tunezji i Egipcie, gdzie „lud” już zwyciężył, a dotychczasowi dyktatorzy zupełnie przypadkowo podupadli na zdrowiu i zapewne ich problem „sam” się niedługo rozwiąże w sposób ostateczny.
Otóż w przeciwieństwie do Tunezji i Egiptu, Libia leży sowieckiej strefie wpływów (celowo używam tego dla wielu archaicznego określenia w przekonaniu, że to tamte podziały są nadal kluczowe do rozumienia dzisiejszych wydarzeń). Kacykowie związani z Izraelem czy z Zachodem szybko odczytali, że „ktoś przekręcił wajchę” i opór nie na wiele się zda – pomoc znikąd nie przyjdzie, a jeśli ustąpią po dobroci, może udar czy zawał nie przyjdą tak szybko. Kadafi może jednak liczyć na pomoc swoich moskiewskich protektorów. Co więcej, próba przewrotu w Libii, to nie tylko podmiana kacyków, ale demontaż układu politycznego w regionie. „Demokratyczna” Libia niechybnie znalazłaby się w Zachodniej strefie wpływów.
Trzecim powodem śmiertelnych zmagań w państwie mającym na swym koncie przewodnictwo Komisji Praw Człowieka ONZ jest próba generalna przed rozgrywką z Rosją. Obie strony są zainteresowane jej wynikiem. Czy „internetowe rewolucje” da się utopić w krwi? Czy zdecydowany, brutalny terror ze strony władzy powstrzyma, czy rozpali płomień rewolucji?
Od odpowiedzi na te pytania zależy dalszy rozwój wypadków na głównym kierunku ataku: Rosja, Chiny. W Kabardyno-Bałkarii już wprowadzono stan wyjątkowy. Czy niebawem czeka to Moskwę? Dowiemy się wkrótce.
Paweł Chojecki
"Trzymasz w reku gazete niezwykla. Juz sam tytul "idz POD PR¥D" sugeruje, ze na naszych lamach spotkasz sie z pogladami stojacymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami."