Zupełnie nie rozumiem dlaczego Ryszard Czarnecki pozwolił narzucić sobie błędną narrację dotyczącą swojej wypowiedzi.
Co gorsza sam się do tego włączył używając dla swego głosu złej tonacji. A tu trzeba było zastosować metodę dysputy jaką używa totalna opozycja i wszyscy neokomuniści w Eurokołchozie.
To oni wyspecjalizowali się w nadawaniu zupełnie innego znaczenia powszechne znanym słowom i określeniom.
Bo co powiedział Ryszard Czarnecki? Nic złego.
„Podczas II Wojny Światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję. Miejmy nadzieję, że wyborcy to zapamiętają i przy okazji wyborów wystawią jej rachunek” – wypowiedział się w sprawie europosłanki Czarnecki.
Rozbierzmy tą wypowiedź na czynniki pierwsze.
1. „Podczas II Wojny Światowej mieliśmy szmalcowników,” – Czy jest ktoś kto chciałby to stwierdzenie kwestionować? Z pewnością pani Róża też nie. Więc tą cześć wypowiedzi mamy za sobą.
2.”a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein” – Czy z tego wynika że nazwał panią Różę szmalcowniczką? W żadnym razie. Sformułowanie to jest po przecinku i jak z tego wynika nie jest kontynuacją wstępu do zdania a tak naprawdę jego zaprzeczeniem. Ja odczytuję to jako komplement dla bohaterki „konfliktu” i stwierdzenie że podczas gdy podczas wojny mieliśmy szmalcowników to dzisiaj dzięki Bogu mamy panią Różę i jesteśmy wdzięczni za jej obecność. W takim razie tylko ktoś bardzo nieprzyjazny pani poseł może sugerować że należałoby ją obdarzyć takim epitetem. Skąd w ogóle takie domysły? Nikt rozsądny nic takiego nie skojarzy. To ktoś złośliwy podszepnął taki paszkwil i go rozpowszechnił. Ja bym tego nigdy tak nie odczytał.
3.”niestety wpisuje się ona w pewną tradycję”. Tu sprawa jest całkiem prosta. Otóż złą tradycją (i dlatego konieczne było słowo „niestety”) jest, że osobom szlachetnym, jak pani Róża, przypisuje się niewłaściwe intencje zupełnie tak samo jak przypisano złe intencje słowom pana Czarneckiego.
I to właściwie wszystko. To „fake newsy” zdeformowały zarówno wypowiedź pana Czarneckiego jak też wywołały niepotrzebnie irytację pani Róży.
Bowiem stwierdzenie „Miejmy nadzieję, że wyborcy to zapamiętają i przy okazji wyborów wystawią jej rachunek” to tylko wyrażona nadzieja, że pamiętliwi, wdzięczni za poświęcenie wyborcy, gremialnie zagłosują na Panią Różę, co zapewne się stanie.
Gdyby pan Czarnecki od początku przyjął taką narrację i nie dal się podpuścić sprawy w ogóle by nie było. Mógł też w ten sam sposób rozmawiać z panem Tajanim ale on już na wstępie zapytał go o zdrowie i samopoczucie co sugerowało że uważa on iż Prezydent Parlamentu mógłby być chory albo niespełna rozumu i skończy się tak jak wieszczą – odwołaniem Czarneckiego.
Nawet się nie zdziwię jeśli tak się to skończy. Niestety wielu działaniom przedstawicieli PiS towarzyszy brak logiki.