Maciej Eckardt zauważa zdefiniowanie podziału prawica/lewica przez kwestię niewyjaśnionej katastrofy w Smoleńsku i wskazuje, że ruch narodowy definiuje się OBOK tego podziału. Czy polityk związany z RLN-em powie „larwie narodowej” całą prawdę?
Z uwagą przeczytałem tekst Macieja Eckardta pod szokującym nieco tytulem "Larwa Narodowa" zamieszczony na Nowym Ekranie obnażający niepokój prawicy okragło-stołowej o swoją przyszłość – to znaczy o miejsce w świadomości młodego pokolenia. Ten niepokój się wzmógł po sukcesie Marszu Niepodległości zorganizowanego przez MW i ONR w Święto Niepodległości. Maciej Eckardt zwraca uwagę, na to jak inny znany publicysta prawicowy Paweł Lisicki uspokaja opinię publiczną, umniejszając sukces Marszu Niepodległości, pocieszając się, że
– „Nie da się obecnie powołać nowego ruchu politycznego na prawicy bez odniesienia do kwestii smoleńskiej. A tu obie partie PO i PiS skutecznie zadbały o to, żeby podział był klarowny i jednoznaczny. Albo jest się za zamachem, albo uważa się zamach za szaleństwo – każda próba innego przekazu politycznie jest skazana na porażkę.”
Bardzo dobrze, że działacz Ruchu Ludowo-Narodowego zauważa tę kwestię. Nie zdziwiłbym się, gdyby się kiedyś okazało, że wspierany jest w analizach przez innego działacza środowiska związanego z "Myślą Polską" – czyli Jana Engelgarda. Eckardt odnosi się do kwestii smoleńskiej wskazując na jej emocjonalny charakter, ktory się staje nic nie wnoszący, przewidywalny i nudny dla młodego pokolenia i wnioskuje, że skoro kłótnia zwolenników tezy o zamachu z przeciwnikami tej tezy stała się nudna – to młodzież znajdzie sobie inne tematy. Trudno jest się z tą tezą nie zgodzić, jednak warto zaznaczyć, że pomysł na proste odejście od tego tematu nie jest sluszny, bo dysponujemy udokumentowaną i rzetelną wiedzą temat doskonale wyjasniającą. To nie Kaczyński, Macierewicz, Lis, Olejnik ani Tusk ma w tej sprawie ostatnie słowo. Ostatnie słowo w sprwie Smoleńska spodobalo się Opatrznosci wyrazić w niezwykły sposób.
W łonie ruchu narodowego zaistnialy fakty, kóre narodowcom starym i młodym podpowiadają celną odpowiedź i pozwalają nie dać się postawić w kłótni Kaczyński-Tusk po żadnej ze stron. Wydarzyly się historyczne przemiany, dotknięty i wzbudzony został Duch Narodu, który zaczyna niszczyć wszelkie spiski – nie tylko okrągłostołowe, ale również te wczesniejsze, masońskie zawiązane przeciwko polskości w roku 1926-tym podczas zamachu stanu, albo i jeszcze wczesniejsze – to jest z roku 1918-tego – przez Układ z Dorotheenstrasse w Berlinie. Młodzi ludzie są wrażliwli i to wyczuwają, ale powinni jeszcze posiąść wiedzę, która wyrobi w nich umiejętność obrony polskości przez atak informacyjny na dezinformację antypolską.
Pawel Lisicki słusznie zauważa, że sprawa Smoleńska dzieli Polaków i że jest rozgrywana politycznie. Słusznie drży – żeby ten podział dalej żywił jego ulubioną PiS-wską formację. Jednak ani masonerii, ani esbecji, ani służbom watykańskim, ani samemu PiS-owi nie udalo się zorganizować kultu Kaczyńskiego tak jak by tego chciały. Nie opanowali kluczowej sprawy, bo właśnie ten kult jest tutaj kluczem. My mamy kod PIN do tego klucza. I używamy go dla dobra Polski.
Anioł Polskości do swoich planów obrony Polski użył Sławomira Zakrzewskiego, który niezmordowanie chodził po ulicach Warszawy i pikietował przeciwko UE, Bartłomieja Kurzeję, który rzucił się razem z Zakrzewskim na limuzynę Kaczyńskiego, gdy po ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego wyjeżdżał z sejmu, Witolda Grzywacza, który postawił Krzyż przed pałacem prezydenckim, Joannę Burzyńską ktora z wielkim krzykiem rzuciła się ratowac Krzyż, gdy wrogowie chcieli go spod pałacu usunąć. Te i inne fakty są opisane w internecie przez TELEWIZJĘ NARODOWĄ – między innymi przez głośnego nacjonalistycznego muzyka rockowego Adama Czeczetkowicza z Białegostoku.
W szczególnej chwili Pan Bóg użył Bartłomieja Kurzeję, artystę rzeźbiarza, który zablokował i przejął dla sprawy polskiej calkowicie i ostatecznie kult Lecha Kaczyńskiego. Bartłomiej przepowiedział śmierć prezydenta jako karę za zdradę (podpisanie Traktatu Lizbońskiego) a potem, przejęty tym co przepowiedział wyrzeźbił statuetkę Lecha Kaczyńskiego i w ten sposób na wieki ukształtował i zabezpieczył narodową świadomość przed fałszywym kultem. Jeśli chcemy odzyskać serca Polaków dla sprawy narodowo-demokratycznej – stawiajmy Polakom tę statuetkę i mówmy prawdę jak było. Ludzie się odwrócą od Jarosława i pójdą z nami. Może nawet i sam Kaczyński pójdzie? Jakby miał polskie serce i uczciwych doradców – to by się tak stało. Jak na razie przejął aktywa "likwidowanych" WSI i to zajmuje jego umysł, jak podejrzewam. Niczym się nie chce z nami, narodowcami podzielić. Ani hakami przejętymi podczas likwidacji WSI, ani pieniędzmi WSI. Pozbawia nas naleznego nam wpływu na ważne sprawy i wiedzy o ludziach. Ma przez to ciężki grzech.
Masoneria, rodzime służby, post-sowieckie, rosyjskie, niemieckie i slużby watykańskie – czyli struktury od wieków zaangażowane w sterowanie i manipulację narodem polskim nie tylko wyczuwają, ale dobrze wiedzą o co tutaj chodzi i z napięciem analizują – czy młodzi zbuntowani Polacy odkryją prawdę o sobie, swoim narodzie i politycznych aspektach swojej sytuacji? Czy zobaczą Boga w tym, co się w Polsce dzieje? Wrogowie Chrystusa z uwagą liczą – ilu młodych ludzi przychodzi pod Krzyż przed pałacem prezydenckim, ilu zauważyło replikę Krzyża z Giewontu przy pomniku Dmowskiego, a ilu – powiązało znaczenie symboliczne i faktograficzne ostatnich lat?
Szczególnie podłe w tym wszystkim jest, że masoni – owi śmiertelni wrogowie Polaków z polskim esbekami, znanymi ze swoich zlodziejstw i agentami niemieckimi oraz ruskimi znanymi ze swojej szkodliwości dla Polski znajdują wsparcie ze strony niektórych księży. To jest czarna karta w dziejach katolicyzmu w Polsce. Pan Bóg pozwolił, aby w jedną z miesięcznic katastrofy smoleńskiej zakończył życie głośny biskup masonerii wielki przyjaciel – nalezy odczytać to jako znak, aby dodać nam otuchy. Niewielu jednak ten znak odczytało. Bardzo przykre jest jak się widzi księży i zakonników wywodzacych się z polskich rodzin, ale nieświadomych wagi historycznych chwil obecnych, pasterzy milczących gdy polskim owcom dzieje się krzywda. Jeszcze przykrzejsze jest, gdy świadomie współpracują ze złem. Onegdaj jeden z liderów LPR, kuzyn prominentnego funkcjonariusza Slużb Watykańskich zalecał narodowcom nie przychodzić pod Krzyż przed pałacem prezydenckim. Czy dzisiaj ktoś wiąże te fakty?
Nie należy jednak się załamywać. Pokój i Dobro znalazły swoich ludzi, środki i metody – aby dojść do świadomości Polaków. Dzięki rewolucji informacyjenj mamy internet i możemy przekazywac wiedzę, pracować na rzecz odzyskania Polski z wrogich rąk. Tutaj jest krótki wykład o tym, jak Polacy, narodowcy i pratrioci odczytuja znaki czasu, jak się emocjonalnie i spolecznie ustawiają poza narracją okrąglo-stołową, serwowaną przez reżymowe media;
Pragnę zwrócić uwagę, że na koniec tego wykładu zwracam się DO MORDERCÓW żeby się nawrócili. Kto wie? Może tak się i stanie? Może przejdą na naszą stronę? Rok temu jeden z wysokich rangą generałów obiecywał, że się pojawi na Marszu Niepodległości. Został znaleziony z ranami postrzałowymi, podobno byo to samobójstwo. Ano cóż… zobaczymy jak kij popłynie. Czy Maciej Eckardt, Jan Engelgard i całe środowisko Boguslawa Kowalskiego orbitujące wokół "Mysli Polskiej" przyjmie prawdę i bedzie gotowe ją opowiedzieć mlodym narodowcom, tak niecodziennie nazwanym per "larwa narodowa"?
/-/ Eugeniusz Sendecki