Bez kategorii
Like

Larwa narodowa, Maciej Eckardt i redefinicja prawicy poza PiS

22/11/2012
442 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

Maciej Eckardt zauważa zdefiniowanie podziału prawica/lewica przez kwestię niewyjaśnionej katastrofy w Smoleńsku i wskazuje, że ruch narodowy definiuje się OBOK tego podziału. Czy polityk związany z RLN-em powie „larwie narodowej” całą prawdę?

0


Z uwagą przeczytałem tekst Macieja Eckardta pod szokującym nieco tytulem "Larwa Narodowa" zamieszczony na Nowym Ekranie obnażający niepokój prawicy okragło-stołowej o swoją przyszłość – to znaczy o miejsce w świadomości młodego pokolenia. Ten niepokój się wzmógł po sukcesie Marszu Niepodległości zorganizowanego przez MW i ONR w Święto Niepodległości. Maciej Eckardt zwraca uwagę, na to jak inny znany publicysta prawicowy Paweł Lisicki uspokaja opinię publiczną, umniejszając sukces Marszu Niepodległości, pocieszając się, że

„Nie da się obecnie powołać nowego ruchu politycznego na prawicy bez odniesienia do kwestii smoleńskiej. A tu obie partie PO i PiS skutecznie zadbały o to, żeby podział był klarowny i jednoznaczny. Albo jest się za zamachem, albo uważa się zamach za szaleństwo – każda próba innego przekazu politycznie jest skazana na porażkę.”

Bardzo dobrze, że działacz Ruchu Ludowo-Narodowego zauważa tę kwestię. Nie zdziwiłbym się, gdyby się kiedyś okazało, że wspierany jest w analizach przez innego działacza środowiska związanego z "Myślą Polską" – czyli Jana Engelgarda. Eckardt odnosi się do kwestii smoleńskiej wskazując na jej emocjonalny charakter, ktory się staje nic nie wnoszący, przewidywalny i nudny dla młodego pokolenia i wnioskuje, że skoro kłótnia zwolenników tezy o zamachu z przeciwnikami tej tezy stała się nudna – to młodzież znajdzie sobie inne tematy. Trudno jest się z tą tezą nie zgodzić, jednak warto zaznaczyć, że pomysł na proste odejście od tego tematu nie jest sluszny, bo dysponujemy udokumentowaną i rzetelną wiedzą temat doskonale wyjasniającą. To nie Kaczyński, Macierewicz, Lis, Olejnik ani Tusk ma w tej sprawie ostatnie słowo. Ostatnie słowo w sprwie Smoleńska spodobalo się Opatrznosci wyrazić w niezwykły sposób.

W łonie ruchu narodowego zaistnialy fakty, kóre narodowcom starym i młodym podpowiadają celną odpowiedź i pozwalają nie dać się postawić w kłótni Kaczyński-Tusk po żadnej ze stron. Wydarzyly się historyczne przemiany, dotknięty i wzbudzony został Duch Narodu, który zaczyna niszczyć wszelkie spiski – nie tylko okrągłostołowe, ale również te wczesniejsze, masońskie zawiązane przeciwko polskości w roku 1926-tym podczas zamachu stanu, albo i jeszcze wczesniejsze – to jest z roku 1918-tego – przez Układ z Dorotheenstrasse w Berlinie. Młodzi ludzie są wrażliwli i to wyczuwają, ale powinni jeszcze posiąść wiedzę, która wyrobi w nich umiejętność obrony polskości przez atak informacyjny na dezinformację antypolską.

Pawel Lisicki słusznie zauważa, że sprawa Smoleńska dzieli Polaków i że jest rozgrywana politycznie. Słusznie drży – żeby ten podział dalej żywił jego ulubioną PiS-wską formację. Jednak ani masonerii, ani esbecji, ani służbom watykańskim, ani samemu PiS-owi nie udalo się zorganizować kultu Kaczyńskiego tak jak by tego chciały. Nie opanowali kluczowej sprawy, bo właśnie ten kult jest tutaj kluczem. My mamy kod PIN do tego klucza. I używamy go dla dobra Polski.

Anioł Polskości do swoich planów obrony Polski użył Sławomira Zakrzewskiego, który niezmordowanie chodził po ulicach Warszawy i pikietował przeciwko UE, Bartłomieja Kurzeję, który rzucił się razem z Zakrzewskim na limuzynę Kaczyńskiego, gdy po ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego wyjeżdżał z sejmu, Witolda Grzywacza, który postawił Krzyż przed pałacem prezydenckim, Joannę Burzyńską ktora z wielkim krzykiem rzuciła się ratowac Krzyż, gdy wrogowie chcieli go spod pałacu usunąć. Te i inne fakty są opisane w internecie przez TELEWIZJĘ NARODOWĄ – między innymi przez głośnego nacjonalistycznego muzyka rockowego Adama Czeczetkowicza z Białegostoku.

W szczególnej chwili Pan Bóg użył Bartłomieja Kurzeję, artystę rzeźbiarza, który zablokował i przejął dla sprawy polskiej calkowicie i ostatecznie kult Lecha Kaczyńskiego. Bartłomiej  przepowiedział śmierć prezydenta jako karę za zdradę (podpisanie Traktatu Lizbońskiego) a potem, przejęty tym co przepowiedział wyrzeźbił statuetkę Lecha Kaczyńskiego i w ten sposób na wieki ukształtował i zabezpieczył narodową świadomość przed fałszywym kultem. Jeśli chcemy odzyskać serca Polaków dla sprawy narodowo-demokratycznej – stawiajmy Polakom tę statuetkę i mówmy prawdę jak było. Ludzie się odwrócą od Jarosława i pójdą z nami. Może nawet i sam Kaczyński pójdzie? Jakby miał polskie serce i uczciwych doradców – to by się tak stało. Jak na razie przejął aktywa "likwidowanych" WSI i to zajmuje jego umysł, jak podejrzewam. Niczym się nie chce z nami, narodowcami podzielić. Ani hakami przejętymi podczas likwidacji WSI, ani pieniędzmi WSI. Pozbawia nas naleznego nam wpływu na ważne sprawy i wiedzy o ludziach. Ma przez to ciężki grzech.

Masoneria, rodzime służby, post-sowieckie, rosyjskie, niemieckie i slużby watykańskie – czyli struktury od wieków zaangażowane w sterowanie i manipulację narodem polskim nie tylko wyczuwają, ale dobrze wiedzą o co tutaj chodzi i z napięciem analizują – czy młodzi zbuntowani Polacy odkryją prawdę o sobie, swoim narodzie i politycznych aspektach swojej sytuacji? Czy zobaczą Boga w tym, co się w Polsce dzieje? Wrogowie Chrystusa z uwagą liczą – ilu młodych ludzi przychodzi pod Krzyż przed pałacem prezydenckim, ilu zauważyło replikę Krzyża z Giewontu przy pomniku Dmowskiego, a ilu – powiązało znaczenie symboliczne i faktograficzne ostatnich lat?

Szczególnie podłe w tym wszystkim jest, że masoni – owi śmiertelni wrogowie Polaków z polskim esbekami, znanymi ze swoich zlodziejstw i agentami niemieckimi oraz ruskimi znanymi ze swojej szkodliwości dla Polski znajdują wsparcie ze strony niektórych księży. To jest czarna karta w dziejach katolicyzmu w Polsce. Pan Bóg pozwolił, aby w jedną z miesięcznic katastrofy smoleńskiej zakończył życie głośny biskup masonerii wielki przyjaciel – nalezy odczytać to jako znak, aby dodać nam otuchy. Niewielu jednak ten znak odczytało. Bardzo przykre jest jak się widzi księży i zakonników wywodzacych się z polskich rodzin, ale nieświadomych wagi historycznych chwil obecnych, pasterzy milczących gdy polskim owcom dzieje się krzywda. Jeszcze przykrzejsze jest, gdy świadomie współpracują ze złem. Onegdaj jeden z liderów LPR, kuzyn prominentnego funkcjonariusza Slużb Watykańskich zalecał narodowcom nie przychodzić pod Krzyż przed pałacem prezydenckim. Czy dzisiaj ktoś wiąże te fakty?

Nie należy jednak się załamywać. Pokój i Dobro znalazły swoich ludzi, środki i metody – aby dojść do świadomości Polaków. Dzięki rewolucji informacyjenj mamy internet i możemy przekazywac wiedzę, pracować na rzecz odzyskania Polski z wrogich rąk. Tutaj jest krótki wykład o tym, jak Polacy, narodowcy i pratrioci odczytuja znaki czasu, jak się emocjonalnie i spolecznie ustawiają poza narracją okrąglo-stołową, serwowaną przez reżymowe media;

 

 

Pragnę zwrócić uwagę, że na koniec tego wykładu zwracam się DO MORDERCÓW żeby się nawrócili. Kto wie? Może tak się i stanie? Może przejdą na naszą stronę? Rok temu jeden z wysokich rangą generałów obiecywał, że się pojawi na Marszu Niepodległości. Został znaleziony z ranami postrzałowymi, podobno byo to samobójstwo. Ano cóż… zobaczymy jak kij popłynie. Czy Maciej Eckardt, Jan Engelgard i całe środowisko Boguslawa Kowalskiego orbitujące wokół "Mysli Polskiej" przyjmie prawdę i bedzie gotowe ją opowiedzieć mlodym narodowcom, tak niecodziennie nazwanym per "larwa narodowa"?

/-/ Eugeniusz Sendecki

0

Eugeniusz Sendecki

Tyszowce, Tomaszów Lubelski, Lublin, Warszawa.

123 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758