Artykuły redakcyjne
Like

Lapsus językowy?

21/10/2014
989 Wyświetlenia
1 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

Nie ma ludzi, którzy nie popełniają błędów. Tymi oto słowami premier Ewa Kopacz skwitowała ordynarną wypowiedź ministra Sawickiego. Nazwał on polskich rolników frajerami, ponieważ sprzedają jabłka na skupach po zbyt niskiej cenie. Z kolei inny prominent z PO, szef klubu Rafał Grupiński nazwał to lapsusem językowym.

0


sawicki

 

Jakichkolwiek semantycznych sztuczek by nie stosować, to nazywanie kogokolwiek frajerem nie powinno mieć miejsca, tym bardziej, że słowa te padły z ust ministra polskiego rządu. W tym jednym określeniu zawarł on sedno swojego stosunku do grupy społecznej, z której sam przecież się wywodzi. Może i z nazwy jest rolnikiem, lecz w głębi duszy przesiąkł już typową dla rządzących „elit” arogancją i pogardą w stosunku do społeczeństwa. Brak kultury i elementarnej ogłady wśród krajowego establishmentu to nic nowego, jednak od osoby pełniącej tak istotną funkcję można chyba wymagać czegoś więcej. Chamskie wypowiedzi nie przysporzą raczej poparcia nikomu, kto nie szuka go w kręgach lumpenproletariatu. Tym bardziej jest dziwne, że tego typu chamstwo zostało ewidentnie zbagatelizowane przez panią premier. Jeśli tak ma wyglądać budowanie nowego wizerunku PO, to raczyłbym wątpić w zdrowe zmysły platformianych PR-owców. Może warto było jednak zainwestować w „Miśka” Kamińskiego, który, co prawda, w kategorii oportunizmu nie ma sobie równych, to jednak zna się na rzeczy, jeśli chodzi o kwestie wizerunkowe.

 

Podobno minister Sawicki walczy w Brukseli niczym lew o polskich rolników i dałby sobie za nich odciąć głowę.Efekty tej walki są jednak mizerne i radziłbym panu ministrowi nie wyładowywać swoich frustracji na ludziach, na których opinii powinno mu najbardziej zależeć. Polskie rolnictwo jest obecnie w trudnej sytuacji, do której nie doprowadzili rolnicy tylko rząd. Nieodpowiedzialna polityka polskich władz skutkuje ciągłym, systematycznym spadkiem naszej siły w świecie. Zbyt często partykularyzm i działanie pod publikę przesłaniają interes narodowy, który powinien zawsze znajdować się na pierwszym miejscu.

 

W życiu tak już jest, że jak ktoś narobi bałaganu, to oprócz wygłoszenia przeprosin, wypadałoby jeszcze po sobie posprzątać. Rządzący jednak najwyraźniej nie mają zamiaru tego robić, a główny sprawca tego bałaganu daje nawet dyla do Brukseli. Jak zwykle Polacy muszą radzić sobie bez pomocy, a często nawet wbrew władzom. Brak realnego wsparcia i inwektywy rzucane z góry na „ciemny lud” wołają o pomstę do nieba. Aby rolników we właściwy sposób wesprzeć, trzeba mieć pomysł jak to zrobić i nie wystarczy tu żebranie u „wielkiego brata” o dotacje i rekompensaty. W oczach świata jesteśmy krajem, który sam nie potrafi dać sobie rady, nie ze względu brak środków czy możliwości, lecz ze względu na ludzi u władzy, którzy nie potrafią nawet skutecznie trzymać języka za zębami, a co dopiero mówić o prowadzeniu samodzielnej i skutecznej polityki.

0

Jarosław Gryń http://jaroslawgryn.blogspot.com

Mam 34 lata. Mieszkam w Lęborku na pomorzu. Z wykształcenia jestem administratywistą. Ukończyłem Uniwersytet Gdański. Jestem żonaty i mam synka o imieniu Olaf. Moja małżonka ma na imię Aleksandra. Jesteśmy małżeństwem od dziesięciu lat. Moja rodzina jest najlepszym, co mnie w życiu spotkało :) Lubię pisać. Piszę co mi do głowy przyjdzie, począwszy od publicystyki a na poezji skończywszy. Pisanie to aktywność, która sprawia mi frajdę. Przekuwam swoje myśli w tekst, by podzielić się z Wami tym co czuję i jak widzę świat. Teksty są różne. Pomimo tego, że sprawiam wrażenie dość jednoznacznie określonego politycznie, nie radziłbym mnie szufladkować. Można się wtedy srogo pomylić.

68 publikacje
0 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758