Jan Hartman, ten, który mile powitałby kazirodztwo dopuszczone prawem, znowu przemówił.
Faktycznie niespożyte siły drzemią w tym KOD-ogłowym profesorzynie.
Profesorzynie, albowiem jego „list otwarty do Prezydenta” mimo woli każe zastanawiać się na jego zdolnością umysłową.
Ten list otwarty stanowi gorący apel do Pana o niepodpisywanie fatalnej nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Wiem, że więcej nas dzieli, niż łączy, lecz w imię tego, że jednak łączą nas Kraków i Uniwersytet Jagielloński, a nawet przelotna znajomość osobista, proszę, aby poświęcił Pan kilka chwil na przeczytanie tego, co mam do powiedzenia. Jako że napiszę o sprawach, które są niejasne dla wielu ludzi, a przecież bardzo ważne dla życia publicznego w Polsce i dla wizerunku Polski na świecie, niniejszy list do Pana pozwolę sobie opublikować. Mam nadzieję, że nie ma mi Pan tego za złe. Jest to przede wszystkim list do Pana jako prezydenta Polski.
(…)
Zacznę jednak od uwagi na temat języka. W przedłożonej do podpisu prezydenta nowej ustawie o IPN chodzi w gruncie rzeczy o to, żeby nie wolno było wypowiadać bezkarnie zdań w rodzaju „Polacy pomagali mordować Żydów i wydawali ich Niemcom”. Punktem newralgicznym jest uogólnienie: „Polacy”, niejako „Polacy w ogóle, naród”. Niestety, nie da się wyeliminować z języka takich sformułowań. Gdy polska drużyna wygra mecz, mówimy, że Polacy wygrali, a nie: „grupa Polaków wygrała”. Podobnie gdy grupa Polaków zabijała Żydów uciekających z pacyfikowanego getta gdzieś na wschodzie kraju, to powie się, że Polacy w tej miejscowości pomagali Niemcom mordować Żydów. Skoro takich sytuacji było wiele, to powie się, że „Polacy pomagali Niemcom”.
https://hartman.blog.polityka.pl/2018/02/01/andrzej-duda-moze-nas-jeszcze-uratowac/
Stop.
Hartman jest profesorem, Ba, na dodatek filozofem z wykształcenia. A zatem nie jest mu obca logika.
I nią powinien się posługiwać.
Ustawa, wg niego zła, nowelizująca ustawę o IPN wyraźnie stwierdza:
kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie określone w art. 6 Karty Międzynarodowego Trybunału Wojskowego załączonej do Porozumienia międzynarodowego w przedmiocie ścigania i karania głównych przestępców wojennych Osi Europejskiej, podpisanego w Londynie dnia 8 sierpnia 1945 r. (Dz. U. z 1947 r. poz. 367), lub za inne przestępstwa stanowiące zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne lub w inny sposób rażąco pomniejsza odpowiedzialność rzeczywistych sprawców tych zbrodni, podlega grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat 3.
Nu, du Hartman, ty widzisz, co jest?
Karanie następuje wtedy, gdy ktoś stwierdzi, ze wszyscy Polacy ponoszą odpowiedzialność za popełnione przez Niemcy zbrodnie. Lub współodpowiedzialność.
Jeśli więc założyć, że cała ludność Jedwabnego odpowiada za zabicie nieokreślonej liczby Żydów (mniejszej lub równie 340) to nie oznacza, że tak samo winni są mieszkańcy Pcimia.
O to chodzi twórcom ustawy.
I to jest oczywiste nawet dla studenta I roku prawa.
Obwinianie Narodu Polskiego za skończoną ilość przypadków zabijania Żydów oznacza, że stosujesz tzw. kwantyfikator ogólny.
Czyli: każdy Polak był winny zabijaniu Żydów.
Jak wiesz, profesorzyno, by obalić twierdzenie ogólne wystarczy wskazać jeden przypadek świadczący, że było inaczej.
A drzewek poświęconych Sprawiedliwym wśród narodów świata Polacy mają ponad 6 tysięcy.
Bowiem obnażył się jako wyjątkowy kretyn.
Albo łajdak, któremu obiecano jakieś ochłapy, gdy tylko uda się z Polski wydusić pieniądze.
3.02 2018