POLSKA
Like

Ku pokrzepieniu serc

10/06/2013
762 Wyświetlenia
2 Komentarze
19 minut czytania
Ku pokrzepieniu serc

Zacznę od takiej refleksji: – ugrzązł u mnie na trawniku dostawczy samochód, kierowca nie mógł sobie poradzić, musiałem poprosić sąsiada z traktorem o wyciągnięcie delikwenta. Zaczepił stalową linkę, pociągnął i linka się urwała. Zaklął na „chińszczyznę”, przytaskał starą polską linę i wyciągnął samochód. Przy okazji ulżył sobie stwierdzając: – sprzedali wszystkie zakłady i teraz kupują chińskie świństwo, a u nas bezrobocie.

0


Coś w tym stwierdzeniu średniorolnego chłopa jest istotnego, przypomina mi to spotkanie z szefostwem „business centre club” / oczywiście nie można po polsku/, które zaprosiło Krzaklewskiego, jako przewodniczącego AWS na konsultację w sprawie programu. Zostałem poproszony o wzięcie udziału, jako autor programu i ekspert. Kiedy w trakcie dyskusji zwróciłem uwagę na konieczność odbudowy upadającego polskiego przemysłu, członkowie kierownictwa „club’u” zwrócili uwagę na nonsens produkowania czegokolwiek co można taniej kupić u innych, na przykład, po co produkować traktory kiedy tańsze są z Białorusi itp.

Wyjaśniałem jak tylko mogłem, że w takim razie niczego nie warto produkować gdyż zawsze znajdzie jakiś producent tańszy, począwszy od australijskiego, odkrywkowego węgla, a skończywszy na chińskiej elektronice. Problem tylko leży w tym skąd wziąć pieniądze na zakup tych „tańszych” dóbr. Niestety nie jesteśmy Stanami Zjednoczonymi, których głównym towarem eksportowym są dolary produkowane w każdej potrzebnej ilości i jak dotychczas, kupowane na całym świecie, tylko że po kursie odległym od tego, jaki był prezentowany po wojnie w okresie amerykańskiej absolutnej hegemonii gospodarczej.

W swoim czasie podobną sytuację miała Hiszpania, która nagrabiwszy się złota w Ameryce importowała, co się dało, aż do wyczerpania zasobów i popadnięcia w głęboką zapaść gospodarczą. Zostało po niej jednak złoto, a po Amerykanach papier, albo tylko zapis w komputerze.

Polska została poddana podobnemu zabiegowi w 1989 roku, kiedy to wolnorynkowy kurs dolara wynosił 13 tys. zł. i przewidywano, że do końca roku osiągnie 20 tys. zł. Przy tym kursie Polska była krajem eksportowym, a trzeba było żeby stała się importowym i żeby można było w nią wepchać wszystkie buble zalegające rynek zachodnio europejski z wodą mineralną i spirytusem „Royal” na czele.

Ten zabieg został posłusznie wykonany przez niejakiego pana Kawalca, który chwalił się, że nawet to niezbyt drogo kosztowało. Jeżeli do tego dodamy ustalenie sztywnego kursu dolara 9,5 tys. zł. na okres od jesieni 1989 roku do kwietnia 1991 roku przy równoczesnej kilkudziesięcioprocentowej inflacji i odpowiednio wysokim oprocentowaniu kredytów, a dodatkowo obciążenie przedsiębiorstw „popiwkiem” i podniesionymi składkami ZUS’u, to nic dziwnego, że przestaliśmy produkować w Polsce.

Zrobiono coś, co może dałoby się jakoś wprowadzić w kraju zasobnym, ale nie w kraju doprowadzonym przez cały PRL, a szczególnie wybryki rządu Rakowskiego – do skrajnej nędzy.

Taki kraj wymagał proeksportowego kursu, podobnie jak Niemcy i Japonia po wojnie gdzie Amerykanie ze względu na swój krótkofalowy interes okupanta wprowadzili zaniżony kurs marki / 4,13 mk za dolara/ i jena /300 jenów/ dolar/, przy sile nabywczej tych walut przynajmniej dwukrotnie wyższej.

W ten sposób zyskali tanich dostawców i niski koszt pobytu sił okupacyjnych.

W efekcie stworzyli sprzyjające warunki do rozwoju eksportu z Niemiec i Japonii i podstawę ich potęgi gospodarczej

W Polsce oprócz wymienionych utrudnień pozostawiono praktycznie nomenklaturowy system zarządzania gospodarką, która jest ciągle traktowana, jako łup wyborczy dla obsadzania swoimi pretorianami. Dokonano wyprzedaży majątku po humorystycznie niskich cenach, jako okazję do zaliczania łapówek w różnych postaciach, jak choćby koszty konsultacyjne, które przykładowo przy sprzedaży w latach dziewięćdziesiątych majątku państwowego za 95 mld. dolarów wyniosły 7 mld. dolarów.

W efekcie mamy wprawdzie prezentowany przez GUS wielokrotny wzrost PKB, tylko że zestawienie realnych wyników naszej produkcji nie wygląda tak pomyślnie.

Wystarczy wspomnieć redukcję wydobycia surowców z wyjątkiem rud miedzi, produkcji stali, maszyn rolniczych, budowlanych, obrabiarek, całkowitej likwidacji przemysłu okrętowego, traktorów, aluminium itd. A w tych dziedzinach, w których powinniśmy zrobić postęp z racji zmiany preferencji gospodarczych, jak na przykład w przemyśle samochodowym zrezygnowaliśmy całkowicie z jakiejkolwiek inwencji własnej na rzecz obcych. Rozmiary tej produkcji też stawiają nas w końcówce krajów posiadających ten przemysł, podobnie to wygląda w innych dziedzinach z przemysłem elektronicznym na czele.

Nie wykorzystujemy naszego potencjału rolniczego głównie z racji sztucznych zapór stosowanych przez administrację unijną i posłuszne jej władze w Warszawie.

Już sam przyjazd do Polski nie napawa optymizmem, brak dróg, zacofanie kolei, niedostatki infrastruktury stawiają nas w ostatnim szeregu krajów unijnych.

Jeżeli do tych braków w dziedzinie wytwórczości, komunikacji i usług dodamy nasze odczucia w stosunku do podstawowych funkcji państwa, jakimi są zapewnienie satysfakcji obywatelskiej z racji zatrudnienia, warunków mieszkaniowych, udogodnień cywilizacyjnych, wykształcenia, opieki zdrowotnej i socjalnej, – to okaże się, że żyjemy w bardzo złym kraju, w którym, co gorsze, nie widać nadziei na poprawę, bo wyraźnie czujemy, że nikogo to z szerokiego grona decydentów nie obchodzi.

Najgorsze zaś jest to, że żyjemy w systemie, który egzystuje bez celu, a właściwie z jedynym celem, jakim jest byle jaka egzystencja, czyli jak się najwygodniej urządzić i tkwić w tym jak długo się da.

Taki świat nie ma żadnej perspektywy i sam siebie wydaje na zatracenie.

Jest on sprzeczny z pojęciem człowieczeństwa wykształconego w chrześcijańskiej kulturze, w której wychowywany był od tysiąclecia nasz naród. Jest ona zepchnięta na margines nagłaśnianej formy życia, w której najważniejszy jest blichtr tandety, a promowane są zachowania wymierzone przeciwko zasadom naszej kultury.

Głosi się jej agonię i zastąpienie przez agresywne ideologie wywodzące się z antychrześcijańskiego świata.

Można powołać się na doświadczenia historyczne, Rzym upadł, dlatego że w masie napływowej ludności reprezentującej inną kulturę nie było już komu go bronić.

Podobna jest sytuacja w Europie zachodniej, Stanach Zjednoczonych i Rosji. A jaka nas czeka w związku z tym przyszłość to mamy przedsmak w wypadkach w Anglii.

Nie łudźmy się, że uda się „zeuropeizować” masy imigrantów z innych kontynentów, tym bardziej, że zamiast istoty europejskiej, chrześcijańskiej kultury oferuje się im odrażającą tandetę ideologii „łatwego życia”.

Po pierwsze trzeba stwierdzić, że masowe wędrówki ludów w poszukiwaniu pracy są z natury przedsięwzięciem nieludzkim, gdyż odrywa się ludzi od ich rodzin, środowisk, narodów i kultur skazując na wszystkie ujemne skutki alienacji. Trzeba raczej działać w kierunku tworzenia harmonijnego podziału pracy i wymiany oferując warunki dla rozwoju wszystkich narodów w ich własnym kraju.

Drogi rozwoju naszego narodu i innych narodów europejskich zostały wytyczone, wystarczy zaznajomić się z nauczaniem Jana Pawła II, a naszym zadaniem jest wypełnienie żywą treścią zasad chrześcijańskiego współżycia. Tą treścią będzie w pierwszej kolejności zmiana systemu zarządzania, wprowadzenie powszechnej deglomeracji, a nade wszystko przebudowa systemu wychowawczego w duchu chrześcijańskim, umocnienie pozycji rodziny w społeczeństwie i propagowanie wzajemnej życzliwości.

Na pytanie: – czy jest dostateczna liczba ludzi gotowych do wcielania w życie tych zasad, odpowiedź brzmi: – z całą pewnością tak. Tylko, że to są ludzie obecnie zepchnięci na margines, niemal jak chrześcijanie w czasach cesarstwa rzymskiego. Winę za ten stan rzeczy ponoszą wszyscy po społu, najcięższa jest tych, którzy dla chwilowych, zresztą najczęściej iluzorycznych, korzyści wyrzekli się pozycji wojującej na rzecz koncyliacyjnej, a raczej poddanej.

Jest wielka siła nawet w tych narodach, które już uznaliśmy za stracone, dowodem na to ostatnia demonstracja Francuzów w Paryżu, teraz powinny nastąpić podobne wystąpienia w Polsce tylko że na większą skalę. Europą trzeba wstrząsnąć tak żeby ożyła i zmiotła ohydną narośl, jaką stanowią antychrześcijańskie i obce siły w tej chwili w niej panujące.

Jest obecnie czas na formowanie sił nie w postaci partyjek i koterii politycznych, których jedynym celem jest wejście do rządzącego układu i ewentualnie dokonanie drobnych reform, ale potężnego ruchu społecznego, który będzie w stanie obalić obecnie panujący antypolski układ.

Założenia tego ruchu są proste, czytelne dla każdego i bliskie naszej naturze, a mianowicie:

– człowiek nie jest bydlęciem przeznaczonym do konsumowania byle czego co mu się narzuci, ale jest stworzeniem na obraz i podobieństwo boskie i ma określony cel swojej ziemskiej egzystencji,

– człowiek nie jest wyalienowaną jednostką, którą można dowolnie manipulować, ale jest usytuowany społecznie w rodzinie, środowisku, narodzie i całej ludzkości i w tym znajduje swoje obowiązki i przywileje,

-państwo jest dobrowolną organizacją narodu /lub narodów/ i ma służyć narodowi,

-nikt poza wolą narodu nie może ustalać prawa obowiązującego w państwie,

-obowiązkiem państwa jest dbałość o harmonijny rozwój narodu i jego związków społecznych ze szczególnym uwzględnieniem pozycji rodziny w poczuciu ciągłości historycznej, jego wiary i osiągnięć kultury narodowej,

-forma organizacji państwa powinna zapewniać maksimum bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego i troskę o byt materialny narodu,

Według słów Sługi Bożego kardynała prymasa Stefana Wyszyńskiego jesteśmy narodem ochrzczonym, z czego wynikają odpowiednie konsekwencje, jak choćby fakt, że musi to znaleźć swoje odzwierciedlenie we wszystkich formach życia społecznego. Dawały temu wyraz przedwojenne polskie konstytucje i dla naszego wspólnego dobra musimy do takiej formacji powrócić.

Na tym tle powstaje pytanie: – czy obecnie jesteśmy w stanie sprostać wyzwaniom, jakie stawia przed nami współczesny świat?

Obecny stan Polski skłania wielu do odpowiedzi negatywnej, nie bierze się jednak pod uwagę faktu, że to, co dzieje się obecnie w Polsce nie jest dziełem narodu polskiego, ale kontynuacją „Polski Ludowej”, tak jak i obecna „państwowość polska” jest formalną kontynuacją PRL. Naród polski nie ponosi odpowiedzialności za to, co działo się w PRL i nie może ponosić odpowiedzialności za obecne rządy warszawskie zrodzone z oszukańczego spisku.

Nie wyobrażam sobie ażeby rząd w Polsce niepodległej wyłoniony z woli narodu mógł doprowadzić do takiego stanu nasz kraj, w jakim się znajduje obecnie.

Nawet rząd kraju zniewolonego, jakim było Królestwo Kongresowe bardziej dbał o jego interesy gdyż reprezentował polski naród, rządy w PRL reprezentowały interes sowiecki, a polskie sprawy były całkowicie podporządkowane temu interesowi. Czasami udawało się uzyskać łaskawe przyzwolenie na realizację polskiego interesu, jak na przykład Gomułce na odwlekanie kolektywizacji wsi. Zapłacono jednak za to wysoką cenę zaniechania komasacji gruntów i upełnorolnienia gospodarstw.

Spadkobiercy PRL też służą obcym interesom pozbawiając nas możliwości pracy dla dobra swego i swojego narodu.

Można odpowiedzieć, że przecież istnieje możliwość rozwijania własnej, prywatnej działalności i nie trzeba oczekiwać daru czy inicjatywy rządowej. Owszem taka możliwość istnieje, ale w bardzo ograniczonym zakresie zarówno ze względów finansowych jak i utrudnień prawno administracyjnych. Nie mówiąc o tym, że w odróżnieniu od innych krajów własna wytwórczość nie jest chroniona przed obcą dumpingową, lub wręcz oszukańczą konkurencją. Zaporą jest też sztuczna aprecjacja złotówki, której koszt my wszyscy ponosimy, a która wyraźnie zmierza do uczynienia z Polski kraju importowego. I mamy w rezultacie stały ujemny bilans w obrotach zagranicznych, który pokrywamy wyprzedażą majątku narodowego, lub powiększaniem zadłużenia państwowego.

Rząd dochody ze sprzedaży majątku narodowego przeznaczył głównie na swoje utrzymania rozbudowując biurokrację do niebotycznych rozmiarów przekraczających dziesięciokrotnie stan przedwojenny. Potrzebne mu to jest dla utrzymania pretorian, dzięki którym utrzymuje się przy władzy, a nie dla sprawnego zarządzania.

Stan inwestycji natomiast wygląda żałośnie.

Przed wojną w znacznie trudniejszych warunkach rząd potrafił inwestować, jak choćby w Gdynię czy COP, co kosztowało za każdym razem równowartość rocznego budżetu państwowego. Dzisiaj równoważnym przedsięwzięciem byłyby inwestycje rzędu 300 mld. zł. tylko, że ich nie ma nawet w ułamkowej wartości.

Mamy, zatem dowody na to, że jesteśmy w stanie dokonywać przedsięwzięć na wielką skalę, tylko że na to potrzebujemy niepodległego, naszego państwa.

I od tego musimy zacząć, od całkowitej przebudowy naszej państwowości. Niepostrzeżenie dokonano oszukańczej manipulacji likwidacji polskiego niezawisłego państwa w postaci przejęcia insygniów legalnej, polskiej prezydentury jednak bez przejęcia ciągłości urzędu. W ten sposób postarano się o pozbawienie nas możliwości nawiązania do przeszłości historycznej i formalnych podstaw do niepodległości.

Przy okazji chciałbym odpowiedzieć na zarzut, że stocznie polskie zostały wyeliminowane z konkurencji, bo stocznie niemieckie potrafią lepiej i mają większy asortyment / zacytowany oczywiście po niemiecku, bo po polsku najwyraźniej nie ma takiej możliwości/ ze szczególnym uwzględnieniem statków pasażerskich, których polskie stocznie oczywiście nie potrafią budować. Otóż chciałbym podkreślić, że nawet w warunkach PRL ze wszystkimi jego obciążeniami budowano statki bardziej skomplikowane niż pasażerskie, bo statki bazy, które zresztą między innymi odbierałem dla naszego rybołówstwa.

Piszę to też dla „pokrzepienia serc”, że możemy tworzyć w różnych dziedzinach rzeczy nie gorsze od innych, tylko że musimy najpierw zrzucić tę „suknię Dejaniry”, w którą nas ubrano w 1989 roku twierdząc że jest to suknia szczęścia, wolności i wszelkiej pomyślności.

0

Bez kategorii
Like

Ku pokrzepieniu serc

05/12/2011
0 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
no-cover

Ku pokrzepieniu serc: W zalewie niekorzystnych informacji umyka kluczowa – Przyjaciel Polski Newt Gingrich faworytem do fotela w Białym Domu.

0


Czekając na wynik dzisiejszego spotkania Mer-kozy w Paryżu (14.26: The Merkel/Sarkozy press conference has begun.- 85% większość blokująca), okazuje się że w powodzi niekorzystnych informacji są takie które napawają optymizmem. O ile pierwsza z nich o jest od dość dawna znana to jednak chciałbym o niej napomknąć, gdyż niedawno uczestniczyłem w międzynarodowej konferencji dotyczącej naszych zasobów energetycznych. I okazało się że Opatrzność nad nami czuwa i jesteśmy posiadaczami największych w Europie zasobów gazu łupkowego, o którego eksploatację zabiegają największe firmy energetyczne. Zasoby są równe francuskim, sprawdzenie opłacalności ich wydobycia jest wyjątkowo tanie i fakt że nie mamy w tym politycznego wsparcia francuskiego, jest efektem tylko faktu że Francja na siłę chce nam sprzedać swoje elektrownie jądrowe, podczas gdy my ich nie tylko nie potrzebujemy, ale ich zakup pogrąży nasze finanse publiczne.

Druga informacja jest aktualna, z ostatniego weekendu otóż wg ostatnich sondaży, o których rozpisują się i Financial Times, WSJ oraz HP na czoło faworytów do Białego Domu wysuwa się nie kto inny ale Newt Gingrich. Przyjaciel Polaków, historyk (z doktoratem) który nie tylko wie gdzie leży nasz kraj, ale i zna naszą najnowszą historię uważając że nasz antykomunistyczny opór zmienił historię świata. Jest katolikiem (wprawdzie świeżej daty) zafascynowanym Janem Pawłem II. Sfinansował i rozpropagował znaczenie polskiego oporu na świecie („w hołdzie narodowi polskiemu”) w filmie

„Dziewięć Dni które Zmieniły Świat”.

Nie tylko sfinansował tę produkcję ale i obiecał że poza wersją językową polską i angielską upowszechnione zostaną wersje językowe chińskie, hiszpańska, portugalska i włoska.
Obyśmy tylko my odrobili swoją pracę domową, a może nie wszystko jest stracone.
 
 
0

Bez kategorii
Like

KU POKRZEPIENIU SERC

27/02/2011
0 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Jesteśmy tak zgnębieni naszą obecną rzeczywistością, tak bezwzględnie odsunięci od prawa o jej stanowieniu, że czasami przyjmujemy lansowaną nam przez media perspektywę tej rzeczywistości. A przecież my, wierzący, powinnismy mieć inną perspektywę. Przecież dążymy nie tylko do zapewnienia bytu rodzinie, ale i do Królestwa Niebieskiego. I każdy nasz uczynek, każda myśl, każde słowo obciąża albo szalę grzechów, albo szalę zbawienia. W proroctwach, których mamy coraz liczniejsze świadectwa Maryja ostrzega nas, że jeśli nie pójdziemy Bożą ścieżką, czeka nas apokalipsa. Dzięki Niej jednak wiemy na pewno, że nie idziemy tą ścieżką sami. Wiele z tych proroctw wiąże się z Polską i jej teraźniejszością. Proroctwa mówiące o Polsce są dość szczególne: nie dość, że bezwarunkowe, lecz zwiastują nam pokój i wybraństwo do […]

0


Jesteśmy tak zgnębieni naszą obecną rzeczywistością, tak bezwzględnie odsunięci od prawa o jej stanowieniu, że czasami przyjmujemy lansowaną nam przez media perspektywę tej rzeczywistości. A przecież my, wierzący, powinnismy mieć inną perspektywę. Przecież dążymy nie tylko do zapewnienia bytu rodzinie, ale i do Królestwa Niebieskiego. I każdy nasz uczynek, każda myśl, każde słowo obciąża albo szalę grzechów, albo szalę zbawienia.

W proroctwach, których mamy coraz liczniejsze świadectwa Maryja ostrzega nas, że jeśli nie pójdziemy Bożą ścieżką, czeka nas apokalipsa. Dzięki Niej jednak wiemy na pewno, że nie idziemy tą ścieżką sami.
Wiele z tych proroctw wiąże się z Polską i jej teraźniejszością.

Proroctwa mówiące o Polsce są dość szczególne: nie dość, że bezwarunkowe, lecz zwiastują nam pokój i wybraństwo do wielkiego zadania pomocy bliźnim z innych krajów, nawet nam wrogich.
Dochodzą do nas z głębin czasu.

Zacznijmy od przepowiedni włoskiego franciszkanina, brata Lodovica Rocca (zmarłego w 1849 roku), który przed zgonem podyktował:
(…) Polska powstanie wolna i będzie jednym z najpotężniejszych mocarstw w Europie.
Pod hegemonią Polski Słowianie połączą się i utworzą własne katolicko-słowiańskie mocarstwo Europy,
którego granicami będą: Odra, Nysa, Adriatyk, Bałtyk, Morze Czarne, Dniepr i Dźwina.(…)
(…)„Wielu zdrajców zostanie wygnanych z granic Polski

Najwyżej Bóg wyniesie Polskę, gdy dadzą światu wielkiego papieża.”(…)

Potem była przepowiednia licheńska, czyli słowa Matki Boskiej skierowane do Mikołaja Sikatki w 1850 roku:
„Ku zdumieniu wszystkich narodów świata z Polski wyjdzie nadzieja udręczonej ludzkości.(…)

W 1888 roku została zapisana przepowiednia biskupa Jana Cieplaka:
(…)
„Niedźwiedź, co dotąd zżerał własne dzieci,
Krwią się zachłysnie własną i upadnie.
Ten niby „olbrzym” przed karłem z północy
Drugi cios straszny z południa otrzyma,
A smok ze wschodu dobije olbrzyma.”(…)
(…)
Gdy zacznie mijać strasznie sroga zima,
Od Boga danym będzie znak widomy.
Od gór i stepów idzie wybawienie.

Pokój się Boży ustali w Warszawie,
Wielka w przymierzach, bogactwie i sławie
Polska ku morzom granicami sięgnie.”(…)

Z 1912 roku dociera do nas przepowiednia ks.Bronisława Markiewicza::
(…)Wy, Polacy (…) poniesiecie ratunek innym narodom i ludom, nawet niegdysiejszym waszym wrogom.”(…)

Święta Siostra Faustyna w 1938 roku pisze w Dzienniczku te słowa Boże:
„Polskę szczególnie umiłowałem, a jeśli posłuszna będzie woli Mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostatnie przyjście Moje”.

Kardynał August Hlond mówił:
“Polska nie zwycięży bronią, ale modlitwą, pokutą, wielką miłością bliźniego i Różańcem.(…)
Nastąpi wielki triumf Serca Matki Bożej, po którym dopiero zakróluje Zbawiciel nad światem przez Polskę.”

Niemiecka stygmatyczka Teresa Neumann przekazała nam te słowa (zmarła w 1962 roku):
„Wy, Polacy, macie do nas, Niemców, żal, bośmy was skrzywdzili. Macie rację. Ale przez to wyście już wszystko odpokutowali. Na nas, Niemców, przyjdzie jeszcze pokuta. Wy możecie czuć się spokojni. Za wami wstawia się Czarna Madonna, która będzie chodzić po ziemiach polskich. Wam się już nic złego nie stanie.”

Ojciec Czesław Klimuszko w 1980 roku na łożu śmierci tak mówil:
 „Przez Europę przejdzie fala wojen i kataklizmów, tylko nad Polską nie widzę krwi i zniszczeń, lecz promienne blaski przyszłości.”
„Jeśli chodzi o nasz naród, to mogę nadmienić, że gdybym miał żyć jeszcze pięćdziesiąt lat i miał do wyboru stały pobyt w dowolnym kraju na świecie, wybrałbym bez wahania Polskę, pomimo jej nieszczęśliwego położenia geograficznego. Nad Polską bowiem nie widzę ciężkich chmur, lecz promienne blaski przyszłości.”

W lutym 2004 ksiądz Luciano Guerra, rektor sanktuarium w Fatimie powiedział:
„Nie znam przyszłości, ale powtarzam: Bóg z pewnością wyznaczył Polsce szczególną rolę. (…)Bóg chce wykorzystać narody słowiańskie (…) przede wszystkim do nawrócenia Rosji.” Ostrzegał jednak, że przedtem „Polskę czeka czas katakumb”.

„W planach Bożej Opatrzności nie ma przypadków”– mówił Jan Paweł II.
Odszedł do Pana w wigilię niedzieli Miłosierdzia Bożego.

Smoleńska ofiara krwi niewinnej spełniła się również w wigilię niedzieli Miłosierdzia Bożego, a w 70-tą rocznicę równie niewinnej ofiary krwi w Katyniu.
Bóg mówi nam coś bardzo ważnego przez te znaki.
Ta przegrana w oczach świata – może prowadzić nas do zwycięstwa w Bożych oczach, ta śmierć może być wypełnieniem naszej misji.
 Bo w ekonomii zbawienia dla Boga największą wagę ma cierpienie szarych, dobrych ludzi.

/Tekst napisałam w oparciu o  niezwykłą książkę Wincentego Łaszewskiego „Proroctwo o Polsce. Obietnica i krew.”/

 

0

Bez kategorii
Like

KU POKRZEPIENIU SERC…

31/01/2011
0 Wyświetlenia
0 Komentarze
18 seconde czytania
no-cover

  PROLOG DO PREMIEROWEGO MUSICALU "GRUNWALD"… PRZY TAKIM ZAANGAŻOWANIU I WSPARCIU POLSKICH INSTYTUCJI KULTURY MOŻE UDA SIĘ  WYSTAWIĆ TEN SPEKTAKL  ZA KOLEJNE 600 LAT …

0


 

PROLOG DO PREMIEROWEGO MUSICALU "GRUNWALD"… PRZY TAKIM ZAANGAŻOWANIU I WSPARCIU POLSKICH INSTYTUCJI KULTURY MOŻE UDA SIĘ  WYSTAWIĆ TEN SPEKTAKL  ZA KOLEJNE 600 LAT …

0

Zayazd

Inzynier z wyksztalcenia, songwriter i grajek z wyboru. Niepoprawny romantyk, milosnik Historii - oceanu wiedzy o tym, co nas moze spotkac. Fan Mickiewicza i Pilsudskiego - ostatnich Wielkich Polaków majacych mega-wizje bez udzialu dopalaczy...

129 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
343758