Artykuły redakcyjne
Like

Kto chce okraść chorych na raka?

04/01/2015
6930 Wyświetlenia
3 Komentarze
10 minut czytania
Kto chce okraść chorych na raka?

Możemy się żreć o wszystko – o budżet, o wybory, o kilometrówki czy nawet o sałatkę posłanki Pawłowicz. Kto ma siłę niech się kłóci o co chce, ale pewnym wyznacznikiem ludzkiej przyzwoitości – niezależnie czy dotyczy to dwóch osób czy całego społeczeństwa – jest to że w obliczu ludzkiej tragedii, cierpienia, śmierci, choroby wszystkie inne sprawy tracą ważność a każdy uczciwy człowiek stara się kierować przyzwoitością, żeby pomóc jak tylko może. Dlatego też patrząc na pełną oskarżeń kłótnię między lekarzami a ministrem Arłukowiczem po prostu mam odczucie obrzydzenia. Zapomnieliście o czym rozmawiacie? Zapomnieliście że patrzą na was cierpiący i umierający ludzie?

0


 

Wczorajszy dzień był w moim odczuciu obrazem takiego upodlenia w debacie publicznej jakiego nie mieliśmy chyba od czasu obłędu Palikota. Najpierw minister Arłukowicz oskarżył lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego że szantażują ministerstwo i chorych na raka, że jak im nie zapłacą większej pensji to nie będą pomagać chorym. W programie „Minęła Dwudziesta” Adam Szejnfeld kilkakrotnie, konsekwentnie powtarzał że lekarze rodzinni wykorzystując dramat podejrzenia raka chcą wyciągnąć z publicznej kasy jak największe dochody. Karolina Lewicka, żeby uzmysłowić telewidzom z jak ogromną zachłannością i podłością mamy do czynienia, zakomunikowała, że miesięczne zarobki lekarza rodzinnego w Polsce oscylują pomiędzy 20 a 80 tysięcy w zależności od … zaradności.

 

Od dawna podziwiam Adama Szejnfelda, naprawdę mało jest w debacie publicznej ludzi którzy tak jak on potrafią powiedzieć dokładnie wszystko co się opłaca. Szejnfeld to potrafi – z tym samym spokojnym uśmiechem i niezmąconym tonem głosu. Ale jeśli jego oskarżenia lekarzy POZ-ów o wyłudzanie pieniędzy w obliczu cierpienia chorych na nowotwory nie są poparte prawdą to mam nadzieję że ktoś tego faceta w końcu zacznie traktować poważnie. Bo tym razem to nie gadka o sondażach ale oskarżanie lekarzy rodzinnych o okradanie chorych.

 

Oczywiście normą stało się już w Polsce to, że w mediach prawo do komentowania ma wyłącznie władza. Trudno się więc dziwić że nie mieliśmy dotychczas okazji wysłuchać argumentów lekarzy – i to nie tylko tych „podłych” lekarzy rodzinnych którzy tak żerują na biednym systemie ale też np. przedstawicieli Polskiej Unii Onkologii czy Kolegium Lekarzy Rodzinnych. Tym bardziej że lekarzom – wbrew temu co wygłaszają rządowe media nie chodzi o pensje! W ostatnim numerze Gazety Lekarskiej w rubryce „Temat miesiąca” pisze o tym Lucyna Krysiak, która zasięgnęła opinii kilku przedstawicieli różnych stowarzyszeń lekarskich. Nie chodzi o to że lekarzom POZ nikt nie zapłaci dodatku do pensji za leczenie pacjenta – ale o to ze projekt rządowy nie przewiduje żeby za diagnostykę tegoż pacjenta zapłacił … NFZ. I to jest sedno części finansowej tego konfliktu. W artykule możemy też przeczytać jak NFZ oszczędzi dzięki wadliwości systemu e-WUŚ. „Zgodnie z zarządzeniem prezesa NFZ dotyczącym finansowania pacjentów , którzy zaznaczają się w systemie na czerwono, czyli nie posiadają aktualnego uprawnienia do otrzymywania świadczeń zdrowotnych, lekarz POZ ma obowiązek zapewnić im opiekę medyczną na podstawie złożonego przez nich oświadczenia, a to oznacza że NFZ zrefunduje usługę tylko w wysokości miesięcznej stawki kapitacyjnej. Idąc dalej – jeśli stan zdrowia takiego pacjenta będzie wymagał badań dodatkowych lub zabiegów wykonanych na miejscu, ich koszt poniesie POZ a nie płatnik [czyli NFZ, przyp.mój]. Jednym słowem – od 1 stycznia NFZ przekaże pacjentów nieuprawnionych pod opiekę POZ w ramach miesięcznej stawki kapitacyjnej. Weryfikacja przez system e-WUŚ dotyczy dużej grupy osób, m.in. studentów, którzy podjęli tymczasową pracę a także olbrzymiej grupy osób na krótkookresowych umowach śmieciowych.”

 

Ale to tylko jeden z wielu zarzutów lekarzy POZ. Jacek Krajewski, do niedawna szef Porozumienia Zielonogórskiego dodaje że: „Wprowadzenie pakietu kolejkowego, a wraz z nim pakietu onkologicznego spowoduje zmiany – przesunięcie kompetencji z części ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (AOS) do podstawowej opieki zdrowotnej, a ze szpitali do AOS. Spowodują ona także konsekwencje w postaci wyceny procedur, których będzie więcej ale ich wycena będzie niższa. POZ przejmie wykonywanie części badań które do tej pory wykonywali specjaliści. /…/ Nie mówi się natomiast, kto będzie interpretował wyniki tych badań, kto zapłaci za opis wyników i z jakiej puli. Obowiązek ten, już bez finansowania spadnie na barki lekarzy POZ. To są dodatkowe obowiązki lekarskie, na które NFZ nie przewiduje pieniędzy dla podstawowej opieki. Jedynymi dodatkowymi pieniędzmi, jakie się proponuje podstawowej opiece zdrowotnej, są pieniądze na dodatkowe badania diagnostyczne, co oznacza, że nie ma realnego wzrostu nakładów na medycynę działającą w zakresie podstawowym.”

 

Wśród naprawdę bardzo wielu uwag lekarzy do nowych pakietów ministerstwa, ujętych w tekście Gazety Lekarskiej pojawia się też to że Ministerstwo „wprowadza pakiet kolejkowy bez żadnych szkoleń, kursów, co oznacza że od 1 stycznia będą uczyć się nowego projektu na własnych błędach.”

 

„/…/ Sporną kwestią jest także tzw „karta onkologiczna”. Resort zdrowia zaproponował, że jeśli lekarze założą taką kartę pięciu pacjentom, a chociaż u jednego potwierdzi się diagnoza nowotworu złośliwego, to NFZ zapłaci 107 zł. Jeśli natomiast lekarz założy 15 kart, a specjalista potwierdzi nowotwór u jednego z pacjentów, to otrzyma – 14 zł.” Dane o tym ile i jakie karty onkologiczne zostały założone lekarze POZ mają co miesiąc wysyłać do NFZ.

 

Ale zarzuty do nowych pakietów mają nie tylko lekarze rodzinni. Swoje uwagi wysłała też do ministerstwa Polska Unia Onkologii i Polskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej. Onkolodzy przede wszystkim zarzucają projektom to że projekt nie ułatwia chorym na raka dostępu do wielospecjalizacyjnych placówek zajmujących się leczeniem nowotworów i że diagnostykę nowotworową powierza lekarzom pierwszego kontaktu którzy nie mają doświadczenia, kompetencji ani sprzętu koniecznego do skutecznego wykrywania nowotworów. W dodatku przygotowując ustawę Ministerstwo nie uznało za zasadne skorzystać z kompleksowego pakietu pt „Strategia Walki z Rakiem w Polsce na lata 2015 – 2024” przygotowanej przez ponad 200 specjalistów z wielu dziedzin medycyny.

 

Ale tego oczywiście Polacy nie dowiedzą się z rządowych mediów. Kiedy dotrze do was wreszcie, panie i panowie dziennikarze, że ta dyskusja dotyczy ludzi których dotknęła straszna tragedia. Ludzi którzy cierpią, są zrozpaczeni, umierają. Ludzi którzy mają problemy o wiele poważniejsze niż „brzuszki” i rajstopy pani premier, „haratanie w gałę”, sałatkę posłanki Pawłowicz czy zabawa sylwestrowa. Swoją drogą gdzie się podziała pani doktor Ewa Kopacz która kilka lat temu podobno tak dzielnie walczyła z koncernami farmaceutycznymi o bezpieczne dla pacjentów szczepionki na AH1N1? Dlaczego Ewa Kopacz nie znalazła czasu żeby przekonać Polaków do projektu Ministerstwa choć tak dzielnie deklarowała że za swój rząd bierze pełną odpowiedzialność? Widać łatwiej jest prowadzić kampanię medialną wirtualnej „walki z koncernami” o zdrowie Polaków niż przekonać społeczeństwo że to nie Naczelna Rada Lekarska, Polska Unia Onkologii czy lekarze POZ ale rząd wie lepiej jak leczyć pacjentów.

Autor: http://waw75.salon24.pl/623739,kto-chce-okrasc-chorych-na-raka

 

@Autor

Dziękuje za rzeczowe przedstawienie problemu. Najwyższy czas aby w K.K znalazł się paragraf do dziesięciu lat za kłamstwo urzędnika państwowego i posła w środkach masowego przekazu , bez tego przepisu o demokracji możemy zapomnieć.

KRZYSIEK-18:41

 

@KRZYSIEK-

Nie ma za co :). Wie Pan ja nie jestem lekarzem i choć staram się czasem czegoś dowiedzieć o systemie to nie odczuwam prawa do ferowania ostatecznych osądów. Ale nawet ja już nie jestem w stanie wytrzymać tych kolejnych medialnych agitek równających z błotem każdego kto się dopuści krytyki rządu. Tym razem padło na lekarzy – zresztą podobnie jak w pierwszej połowie 2012 roku kiedy weszła w życie kompletnie nieprzygotowana i szkodliwa ustawa refundacyjna. W mediach – pomimo tak ważnego dla społeczeństwa tematu – kompletnie nie przedstawiono argumentów lekarzy, a to jest przede wszystkim przejaw zaniku etyki i warsztatu dziennikarskiego. Tacy cyniczni politycy jak Szejnfeld to po prostu wykorzystali – tego kto nie ma szansy się obronić można przecież oskarżyć o wszystko.

 

Pozdrawiam

WAW7519:29

0

Wiadomosci 3obieg.pl

Napisz do nas jeśli w Twoim otoczeniu dzieje się coś, co wymaga interwencji dziennikarskiej redakcja@3obieg.pl

1314 publikacje
11 komentarze
 

3 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758