Kolejna zmowa milczenia koalicji PO-PSL i opozycji z PiS. Min. Finansów Rostowski już nie mówi, że dług nie przekroczył 55%, ale na konferencji prasowej w dn.23.09.2011r. mówi, że ważny będzie kurs na 31.12.2011r.
Cóż! Czego to nie zrobi się dla PR-u – Polska i Polacy się nie liczą.
Co z tego, że w wyniku gwałtownych interwencji BGK Polska może utracić jednego dnia znaczną część ze 107 mld. USD rezerw walutowych, na co liczy międzynarodowa finansjera. Przykłady kryzysów walutowych w Meksyku, Argentynie oraz w Azji są przykładem, że taki jest finał obrony kursów na „siłę”. Nawet Bank Anglii skapitulował swego czasu przed G. Sorosem, a przecież ten bank ma nieporównywalnie wyższe rezerwy walutowe, niż Polska! Pytanie zasadnicze, „Czy w trakcie kryzysu lepiej mieć rezerwy walutowe, czy w tym kryzysie nie mieć rezerw walutowych?”. Min. Rostowski w projekcie budżetu już ujawnił, że takim kursem dla EUR/PLN będzie 4,35 zł. Wyliczenia analityków wskazują na jeszcze niższy kurs EUR/PLN.
Żaden to analityk, który nie śledzi kursu EUR/USD, a na który to nie ma wpływu BGK ze swoimi interwencjami. Zmiana tego parametru zwiększa dolarową część długu, ale nie to jest najważniejsze. Na wypracowany PKB ma wpływ tzw. „eksport netto”, co w skrócie oznacza odjęcie importu od eksportu. Tak się składa, że większość polskiego eksportu jest w EUR, a importu w USD. Polska gospodarka może nawet rozwijać się tak, jak dotychczas, a pomimo tego „zaliczyć” recesję, oczywiście papierową. Pomijam już, że na pewno nie będzie w przyszłym roku wzrostu PKB o 4%, ale zdecydowanie mniej, co przy istotnej zmianie na EUR/USD może przełożyć się nawet na „papierową recesję”.
Przed Polską jest widmo realnego kryzysu, kryzysu demograficznego, który nie będzie papierowy, który zaboli każdego z nas. Aktualnie ten kryzys uderza już w nauczycieli, spośród których do 30% straci pracę. Skoro nie ma dzieci, nie będzie przyszłych pracowników płacących podatki, składki emerytalne, zdrowotne itd. Mamy teraz ostatnią kadencję Sejmu, który może temu przeciwdziałać. Jeśli będzie inaczej, …, nie będzie problemu, bo nie będzie Polski i Polaków.
Łączne zadłużenie Polski, a więc państwo, obywatele i firmy, przekracza już 70% PKB (http://biznes.interia.pl/raport/kryzys_w_usa/news/rybinski-kryzys-juz-wszedl-do-naszego-kraju,1695951). Do tego do niedawna dług publiczny był blisko progu 55% PKB, co wykorzystały rynki finansowe do gier spekulacyjnych. Czy Polska zbankrutuje, dowiemy się wówczas, gdy kurs EUR/PLN nie przekroczy 4,35 zł, czy też przekroczy? Jasnowidz Jackowski, który ponoć przewidział śmierć Leppera, twierdzi, że Polska zbankrutuje w listopadzie. Czarną magię pozostawię jednakże bez komentarza.
Co takiego powiedzieli politycy PiS? W dniu 24.09.2011r. Tusk i Kaczyński zgodnie oświadczają, że nie widzą możliwości obniżenia podatków. Tego samego dniu, równie „przypadkowo”, prof. Gilowska z RPP mówi o wysokim długu publicznym (http://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/357769,gilowska-suwerennosc-gospodarcza-powinna-odwolywac-sie-do-dziedzictwa.html): „Czasu się kupić nie da. My też zaczęliśmy udawać, że kupujemy czas. Nasze państwo też jest bardzo poważnie zadłużone. Tu wchodzą w grę takie liczby, że obywatele myślą, że rozboli ich głowa" – powiedziała członkini RPP apelując, by obywatele jednak spróbowali zdać sobie sprawę z wielkości polskiego długu i związanej z tym sytuacji”. To wszystko oznacza, że PiS zna prawdę o sytuacji budżetu.
Partie pookrągłostołowe od 1989r. „pracowicie” zadłużają Polskę w złotówkach, jak i walutach. Ostatnia koalicja PO-PSL jest wręcz „wzorem” do „naśladowania”, która w kadencję „wypracowała” „tylko” 300 mld. nowych długów. Były Prezydent Wałęsa twierdzi, że powinni pozostać na jeszcze jedną kadencję i dokończyć, co zaczęli. Zaczęli katastrofalnie zadłużać Polskę, więc jaki jest poziom zadłużania Polski, wg Wałęsy, który obecna koalicja ma osiągnąć?
Teraz trochę liczb na temat bomby dłużnej podłożonej pod Polskę. W projekcie budżetu na 2012r. Min. Finansów zapisał kurs EUR/PLN na poziomie 4,35 zł. Analitycy wycenili ten kurs na 4,12 zł (http://urbas.nowyekran.pl/post/27998,wielka-tajemnica-rostowskiego-i-pawlaka-eksplozja-bomby-zadluzeniowej),+/- kilka punktów procentowych (uwaga własna). Bank nomura w swej analizie(http://blogs.wsj.com/emergingeurope/2011/08/12/will-poland-intervene-to-boost-zloty/) wyliczył kurs graniczny 4,2363 zł. Wyżej wspomniałem o kursie EUR/USD i konsekwencjach związanych z potencjalną aprecjacją USD. Wyżej też napisałem o łącznym zadłużeniu Polski w walutach, a więc budżetu państwa, samorządów, firm i obywateli, które jest na poziomie 70%. Do tego nastawienie koalicji PO-PSL do aktywności PR-owej, która za wszelką cenę i z całą pewnością będzie bronić swego wizerunku, kosztem interesów Polski i Polaków. To wszystko widzą spekulanci z rynków curry trade, którzy na dodatek widzą polskie rezerwy walutowe, ok. 107 mld. USD, którymi chętnie się „zaopiekują”, uwalniając w ten sposób z „kłopotów” Polskę i Polaków.
Pytanie otwarte, czy Polska potajemnie wspiera zachodnie banki? Mamy ciekawą informację NBP na temat polskiego bilansu płatniczego (http://www.nbp.gov.pl/statystyka/wstepne/bilansplatniczy.pdf), gdzie na str.3 jest informacja: „Rząd zwiększył swoje aktywa zagraniczne z tytułu lokat w bankach za granicą o 3.006 mln. EUR” – cytat. Z pewnością nie są to banki greckie, czego na 100% nie można wykluczyć, ale osobiście w to wątpię. Teraz pytanie, czy nie są to banki francuskie i niemieckie, zaangażowane w obligacje greckie, a długoterminowa lokata Polski dostarcza im w ten sposób kapitału na podreperowanie płynności? W tym przypadku mam poważne podejrzenia, choć prawdy nie znam.
Skąd wzięło się 800 mld. zł długu? Z jednej strony zaobserwowałem zależność, że im większe prywatyzacje, tym szybszy przyrost długów (temat na osobny artykuł). Ograniczę się do polityki gospodarczej realizowanej przez ostatnie 22 lata, której opis można znaleźć w „Mowach zebranych Hoovera”. Rzecz w tym, że Hoover, polityk amerykański, który działał przed wielkim kryzysem okresu międzywojennego, aplikował gospodarce wysokie stopy procentowe i wysoki kurs USD oraz równoważenie budżetu niezależnie od okoliczności (w Polsce „ścinanie i schładzanie”), a resztę znacie już z historii „wielkiej depresji” okresu międzywojennego.
Jeśli wspomnicie tzw. plan Balcerowicza, przywieziony przez prof. Sachsa, to zauważycie jego 100% zbieżność z mowami zebranymi Hoovera. Czy ten plan Balcerowicza miał uzdrowić Polskę, szanowny czytelniku osądź sam. Zajmę się osobnym zagadnieniem, polską emigracją, która wg różnych szacunków ma różną wielkość, ale przyjmę wartość pośrednią, czyli 5 mln. osób w 22 lata tzw. transformacji ustrojowej. Polacy wyjeżdżali z różnych powodów, ale w zdecydowanej większości był to albo brak pracy, albo głodowe pensje. Licząc tylko samym klinem podatkowym, gdyby te 5 mln. Polaków pracowało w Polsce, nie byłoby obecnego zadłużenia Polski. Do tego doszedłby rozwój gospodarczy, a więc nadwyżka w budżecie. Kolejne rządy mogły te 800 mld. zł długu zamienić na miejsca pracy, a Polskę w bogaty kraj. Dlaczego tego nie zrobiły? Odpowiedzcie sami.
Dlaczego lwią część wyżej opisanej bomby dłużnej należy przypisać obecnej koalicji PO-PSL? W cztery lata zrobili oni ok. 300 mld. zł nowych długów, czyli ok. 37,5% całości. To nie wszystko, bo bardzo wielu polityków obecnej PO, to niegdysiejsi politycy KLD, UD, UW, ZCHN, AWS i paru pomniejszych, a nawet paru z PiS-u. W okresach, gdy nie rządzili ci politycy, współrządziło koalicyjne PSL. Historia zatoczyła więc koło i sprawcy muszą zmierzyć się z niebezpieczeństwem, które swymi nieudolnymi rządami ściągnęli na Polskę.
Porównaj: http://urbas.nowyekran.pl/post/28415,bankierzy-wydymaja-polakow-w-grudniu-przepadek-miliardow
Piotr Solis
PJN
Bóg, Honor, Ojczyzna. Interesuja mnie tematy gospodarcze, spoleczne oraz religijne.