Komunikacja czyli paraliż…
24/06/2011
410 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
LUFA – Lokalny Uniwersalny Felieton Aktualny
Lokalny Uniwersalny Felieton Aktualny
Komunikacja czyli paraliż
Trójmiasta – to z definicji Duże, jak i to Małe Trójmiasto Kaszubskie – zali oba nie posiadają arterii komunikacyjnych. Nie mają tętnic ani nośnych żył – jeno mizerne, zupełnie niewydolne, anachroniczne naczynia włosowate. I tymi nędznymi dróżkami, ścieżynkami szczególnie latem przepycha się cała „warsiawka” dążąca na ulubiony przez nią Hel, suną Tir-y nach Berlin` i jadą klnąc siarczycie tubylcy, którzy aby wrócić z obrzeża Gdańska na peryferie Gdyni – smażą się blaszanych puszkach autek nierzadko po kilka godzin. Jednym słowem – horror! I od ilu już to lat?! I nic się nie zmieni w najbliższym czasie. Nie ma się co łudzić. Skoro Gdynia chce „oddać” flagową Trasę Kwiatkowskiego, to trudno się spodziewać nacisków na uruchomienie budowy trasy wprost z obwodnicy Trójmiasta via rondo Morska na północ. To perspektywa przyszłych dziesięcioleci. A przecież z ulicy Hutniczej przez Rumię Janowo i nikomu nie zawadzające, leżące odłogiem, Mostowe Błota – winna już dawno być poprowadzona alternatywna droga do tej „jedynej” na Berlin. Uruchomiono połączenie Kazimierz – Mrzezino ale to ciągle mało. Jazda do Pucka byłaby bajką, a dalej można by tę trasę wpiąć w główny ciąg komunikacyjny. Rozmawiałem kiedyś z byłym burmistrzem Rumi, ale on nie widział absolutnie takiej potrzeby. Teraz ostro idzie akcja poprawiania nawierzchni na rumskiej ulicy Cegielnianej & redzkiej Leśnej, równoległej do Gdańskiej a po wpięciu tego rozwiązania w trasę berlińską część redzian zmotoryzowanych wykorzysta to z powodzeniem, by ominąć obstrukcję codzienną na trasie głównej. Tu nasuwa się banalne pytanko – kto podpisał się pod lokalizacją handlowej Galerii Rumia w samym centrum komunikacyjnego mrowiska? Przecież teraz jeden pas ruchu w kierunku Gdyni obsługuje ewidentnie tylko to specyficzne przyuliczne targowisko. A co tu wyrabiają karetki pogotowia w tych korkach to już przypomina Rumunię. Rumia – Rumunia – wsio rawno…
No tak, idzie zawsze o pieniądze. Jak to lud mówi – Unia by dała, ale trzeba napisać precyzyjne wnioski o dofinansowanie. Jak wiem tak w Redzie jak i w Rumi panuje totalna niechęć do wyciągania rąk po ten unijny szmal. Bo napisze się wniosek, dadzą pieniądze a potem kontrolują…jak to jest wydawane A przy okazji takiej kontroli to i jakiś smród się pojawi…Więc za poprzedniej kadencji władz w Redzie wniosków np. nie było. Logiczne. I gdzie indziej też się boją kontroli. Lokalni władycy chętnie demonstrują swoją kaszubskość czy katolickość czy inne miłości do małych ojczyzn i tu im lokalne media sekundują z rozmachem. Lokalne telewizornie umieją głaskać decydentów i kasjerów. Krytyki tu się nie uświadczy. Najwyżej nieśmiałe pouczenie i publicystyczna uszczypliwość. Za składanie rąk nikt paniska z jego terytorium nie wyrzuci, a za błędną decyzje – to już nie wiadomo. Więc najbezpieczniej ich nie podejmować. Trochę rozumiem tę ostrożność decyzyjną. Lokalni władcy to pokolenie, które przesiadło się z ojcowej furmanki (obecny prezio przecie stwierdził – wszyscyśmy ze wsi…czyż nie?!…) do własnej beemwicy, ale podrasowanie świadomości w odróżnieniu od silnika, nie zachodzi jednak mechanicznie. Poza tym inne problemy leżą na tych samych drogach…Kto mi powie, że rozwiązanie newralgicznego wejherowskiego węzła w Bolszewie jest pomysłem absolutnie optymalnym i najlepszym. A spróbujcie je przejechać rowerem. Horror. Proszę zwrócić uwagę, że trwałość polskiego asfaltu = kadencji radnych. W najbardziej szczęśliwym przypadku. Bo niektóre drogi i ulice (sławetna Morska w Gdyni) to są doszlachetniane regularnie co pół roku. Radny nie zarejestruje spółki do naprawy dróg. No nie wypada. Jeszcze nie wypada… Ale jego szwagier już może i koło się zamyka jak rumskie legendarne rondo na trasie głównej. Zatrzymała mnie tam kiedyś drogówka i po chwili dyskutowaliśmy o kolejnej (czwartej czy piątej) przebudowie tego „cudu drogowego”. Nomen omen – definitywnie kolejny raz spartaczonej. Po co ten kamienny krąg wokół wsiowego klombu? Już jeden jest w Węsiorach i magicznie na tę okolicę wystarczyJ. Rzecz w tym, że pewnie już powstaje koncepcja kolejnej przebudowy. I jak to na rondzie – na okrągło… A co?! A my za to płacimy. A może sam Donek Tusk przyjedzie na otwarcie po kolejnej rewalidacji ronda. W końcu – to tutejszy – Kaszub!