Bez kategorii
Like

Klastry gospodarcze – w GUS już są!

19/02/2012
485 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Może moja koncepcja „przeniesienia momentu sprzedaży kosztów wszystkich kooperantów na moment sprzedaży produktu końcowego” znajdzie wreszcie realizatora.

0


 

       W notce Klastry gospodarcze – może jeszcze dożyję wyraziłem pewne zdziwienie ilością pobrań artykułu http://www.klastry.org/dokumenty?func=fileinfo&id=4. Zdziwienie to spowodowane było tym, że przy ogólnej mizerii zainteresowania tym tematem ruszyło nagle i w sposób nieoczekiwany. I oto sprawa się wyjaśniła. Otrzymuję przed kilkoma dniami telefon od znajomej osoby, która jakoś tam z klastrami mnie kojarzyła, że ma wypełnić dokument GUS PNT-02Sprawozdanie o innowacjach w przemyśleinie bardzo kuma o co chodzi, a nie chciałaby być „mało innowacyjna”.

      Zerknąłem zatem do tego sprawozdania. Istotnie, GUS pyta o wczesną fazę klastra tzw. „inicjatywę klastrowa”.

 


„…Dział 5B. WSPÓŁPRACA W RAMACH INICJATYWY KLASTROWEJ W LATACH 2009–2011

A.Czy w latach 2009–2011 Wasze przedsiębiorstwo współpracowało z innymi przedsiębiorstwami lub instytucjamiw ramach inicjatywy klastrowej?

(Jeśli tak, prosimy zaznaczyć rodzaje instytucji partnerskich poprzez wpisanie znaku X w odpowiednich pozycjach)

Według definicji M. E. Portera klaster jest to geograficzne skupisko wzajemnie powiązanych firm, wyspecjalizowanych dostawców, jednostek świadczących usługi, firm działających w pokrewnych sektorach i związanych z nimi instytucji (np. uniwersytetów, jednostek normalizacyjnych, stowarzyszeń handlowych oraz instytucji finansowych) w poszczególnych dziedzinach, konkurujących między sobą, ale równie współpracujących. Na potrzeby obecnego badania niniejsze pytanie dotyczyinicjatywy klastrowejrozumianej jako powiązania kooperacyjne zawiązane w sposób formalny na podstawie listu intencyjnego, umowy stowarzyszeniowej, umowy o utworzeniu konsorcjum itp….”

 


       I znowu staję się optymistA. Jest bowiem w tym pytaniu sprzeczność pomiędzy porterowskim „skupiskiem” (nie wymagającym żadnych regulacji formalnych i zamykających się w związkach – co najwyżej nieformalnych) a gusowską koniecznością „zawiązana w sposób formalny na podstawie listu intencyjnego, umowy stowarzyszeniowej, umowy o utworzeniu konsorcjum itp....” Daje to nadzieję na to, że przestaniemy sobie zawracać głowę M. Porterem i jego definicją.

       Można sobie zadać pytanie czy: list intencyjny, umowa stowarzyszeniowa, umowa konsorcjum była możliwa w erze przed-porterowskiej, i czy wyczerpuje to znamiona innowacyjności? Według mnie NIE, więc po co to zamieszanie?

        Być może jestem ostatnim, który utrzymuje, że w tej „umowie stowarzyszeniowej” musi być zawarta jakaś nowa jakość integracyjna, pozwalająca nazwać to „związkiem gospodarczym o integracji produktowej” (klastrem) w odróżnieniu od spółek czyli „związków gospodarczych o integracji kapitałowej”.

      No cóż – jak pisał Bolesław Prus – Polakom wystarczy, że wymyślą nową nazwę na stare rzeczy. Jednak ktoś ściąga i czyta. Może moja koncepcja „przeniesienia momentu sprzedaży kosztów wszystkich kooperantów na moment sprzedaży produktu końcowego” znajdzie wreszcie realizatora. Taka organizacja musiałaby zrezydnować z tajemnicy handlowej – głównego basttionu liberałów. Szanse, że stanie się to w Polsce są – takie sobie… My dzielnie zaprzeczamy od święta temu co robimy na codzień.

 

 

0

nikander

Bardziej pragmatyczne niz rewolucyjne mysla wojowanie.

289 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758