W żadnym ludzkim języku nie ma wystarczająco wulgarnych słów aby opisać zasługi pana Premiera. Nie ma też odpowiednich kar, aby go za te zasługi nagrodzić. To komentarz jednego z internautów. Jako podatnik miał do niego prawo. Każdy ocenia po swojemu.
Donald Tusk, reformator, Premier Polski, był preferencyjnym kandydatem premiera Camerona na czołowe stanowisko pracy w Brukseli. Takie stwierdzenie The Telegraph świadczy o pełnej nieznajomości realiów. W jednym zdaniu dwa kardynalne błędy: po pierwsze nazwano Tuska reformatorem , po drugie mówi się o kandydacie do pracy. 2x kulą w płot.
Chociaż może angolom wydało się że pan Donald sprawuje się w pracy śpiewająco, gdy obejrzeli sobie taką propagandówkę:
Uproszczony przekład słów tej piosenki jest taki.
Hej Jude, nie czyń tego źle
Weź smutną piosenkę i zrób ją lepszą
Weź ją do swojego serca
Wtedy możesz zacząć ją poprawiać
Jaka motywacja stała za wyborem tej piosenki na 10 rocznicę członkostwa Polski w Unii. Złośliwi mówią że imię Jude należy przełożyć na Judasz i wszystko zacznie się zgadzać. No nie wiem. Nie ma co wnikać w szczegóły choć The Telegraph daje odnośnik do tego wydarzenia jako korelujący z wyborem Tuska na Prezia w Brukseli. Więc poszedłem w ich ślady.
Wracajmy do twardej rzeczywistości. Jak to się stało że do Tuska robiącego za laufra pani Merkel nagle zapałał sympatia premier Wielkiej Brytanii, Cameron. Czyżby połączyła ich perspektywa wspólnego losu, jako że obu panów ,w obu krajach uważano jako figury na wylocie? Cameron poparł Tuska mimo ostrego niedawno zatargu? A, że to było pod publiczkę , komedia ratowania obu panów naraz? Że obaj panowie podreperowali w ten sposób swój upadły prestiż pozując na obrońców swoich obywateli? Wiem, wiem. Ale co z tego. Oficjalnie interpretują to inaczej.
Teoretycznie nominacja dla Tuska to w końcu chyba pierwszy sukces Camerona w Brukseli. Czy jednak uchroni go to przed kolejną serią ciosów Nigela Farage ? Mr. Tusk teoretycznie ma bronić interesów fajfokloków w Brukseli co musiałoby być kosztem Niemiec. Ktoś w to uwierzy? Tusk ma być gwarantem że Anglia nie wypadnie z Unii ,a Cameron z fotela na Downing Street ? Los Anglii rozstrzygnie się w referendum pod koniec 2017 roku.
Czy Tusk będzie przeciwwagą dla Jean-Claude Junckera zwolennika federalizacji skoro Donald już tłumaczył Polakom że nie mamy wyjścia i musimy iść w niewolę zrzekając się samodzielności i niepodległości. Polscy ministrowie zresztą potwierdzili że już polskiego państwa nie ma. Cameron wysyła niedźwiedzia do pilnowania miodu?
Tusk został mianowany na jedno z najważniejszych stanowisk w reformowanej Unii. Jego bliskość z Angelą Merkel wskazuje że ma być nie wspólnikiem a przeciwwagą dla Brytyjczyków w licznych rozliczeniach dwóch głównych potęg ekonomicznych.
Niemiecka kanclerz „popychała” polskiego lidera, sponsorowała jego awans na najwyższą funkcję jaka przypadła politykowi Wschodniej Europy. Ruch jaki podkreśla rosnącą rolę Polski jako gracza na scenie politycznej.Ta nominacja sprawia że Warszawa przestaje być tradycyjnym sojusznikiem Wielkiej Brytanii i mówienie że Tusk zadba o interesy Londynu jest żartem.
Czy Tusk na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej będzie wspierał stanowisko Wielkiej Brytanii przy dzieleniu budżetu Brukseli z którego w dużym stopniu korzysta Polska, uzyskując korzyści z unijnych dopłaty do gospodarstw i regionalnej pomocy, a które to wydatki Cameron chciałby dotkliwie obciąć aby zmniejszyć wpłaty Anglików do wspólnej skarbonki?
Zresztą – czy zasadne jest rozważanie wielkiej polityki gdy mamy do czynienia z człowiekiem małego formatu? Kto wie czy zdecydowały sprawy przyziemne. Popatrzmy.
Pan Tusk sprawiał wrażenie że jest niechętny do opuszczenia krajowej polityki, gdzie tyle lat tyrał nad stabilizacją swojej pozycji i wyniszczaniu wszelkich rywali. Do czasu aż został przekonany przez swoją żonę Małgorzatę do podjęcia „prestiżowej, lepiej płatnej i sprawiającej znacznie mniej problemów pracy”. Pracy w Brukseli w górnej strefie Unijnej biurokracji, słynnej jako „gravy train” i opływającej w profity.
Co znaczy „gravy train„? „Sosity Pociąg” to miejsce, gdzie ludzie robią duuuuuże pieniądze bez pracy. Gdzie ludzie żyją na plecach innych.
Pan Tusk zarabia obecnie 240.000 zł rocznie wynagrodzenia, które jest warte tylko 60.000 € rocznie, co czyni go jednym z najniżej płatnych przywódców UE. To chyba niewiele więcej niż zarabiał goniec w Amber Gold. Mając fuchę w Brukseli, zarobi ponad pięć razy tyle. Pensja plus profity – pakiet warty ponad 300,000 € rocznie, do tego osobista motorcada pięć limuzyn.
No i sprawa nie mniej ważna. Jak długo można być ” Second Lady ” gdy się samoporównanie z tymi co robiły w Polsce z „Numero Uno” ?
Do grudnia pozostało już tylko trzy miesiące. W Polsce już pan Premier wiele nie zaszkodzi bo będzie się ekstensywnie uczył angielskiego. Tak obiecał swoim puppetierom. Powiedział od nich: „W grudniu będę na 100% gotowy” mówić po angielsku.”.
Teraz na chwilę zejdźmy na polska ziemię.Zaczynam wierzyć w Unię. W końcu się na coś przydała. Zrobili w Polsce coś czego nasze lemingi nigdy by nie zrobiły. Ciekawe czy popełnią czyn przyrodzony lemingom i za przywódcą stada rzucą się do Brukseli pozostawiając Polskę uczciwym ludziom?
Na analizę wpływu decyzji EU na Polskę przyjdzie czas wkrótce. Pierwsza refleksja?
– Popieramy Polaków, chcemy, żeby Donald Tusk został przewodniczącym Rady Europejskiej – deklaruje prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. – Krytycznie oceniałem jego dorobek jako premiera, ale cieszę się z tego wyboru – powiedział Gowin, gdy gratulował Tuskowi.
Sytuacja daje się określić w dwóch słowach, które już słyszę: Teraz (qrwa) My…..
Nie daj Boże.
PS. Wróćmy do wspomnianej na wstępie piosneczki „Hej, Jude” w wykonaniu pana Premiera.
Otóż ma ona zastosowanie porównawcze do zaistniałej sytauacji. Przeanalizujmy osiagnięcia poprzednika J.E. Prezydenta Tuska (kurczę, jak go teraz tytułować?) J.E.Hermana van Rumpuy.
Sukcesów – ZERO, porażek – zero. Jak to? Ano tak to, że na tej funkcji nie ma ŻADNEJ władzy, nic nie mozna zrobić, co najwyżej paradować i robić głupie miny. Dlatego nadaje się na to stanowisko tylko człowiek bez haryzmy. To dlatego Jego Ekscelencja Tusk może sobie śpiewać, ale i tak nic nie może spieprzyć, ani nic nie może naprawić. Może robić NIC. Dlatego bedzie miał tyle limuzym. Pół dnia będzie myślał którą i gdzie jechać.To dopiero fucha.
Kiedyś była w PRL-u Rada Państwa. Ale tamci to jeszcze coś robili- przyznawalo odznaczenia. nawet takie „chlebowe” czyli te co dawały dodatek do emerytury. Raz nawet okazalo sie że ma w Polsce władzę najwyższą i wprowadziła Stan Wojenny.
Jeden komentarz