Trudno czasem powstrzymać się od wrażenia, że to co dzieje się na współczesnej scenie politycznej przypomina bardziej rozgrywki międzymafijne aniżeli zabieganie ideowych ludzi o dobro wspólne. Działalność polityczna nie ma dziś na celu szukania najlepszych pomysłów, które służyłyby Polsce, lecz knucie, co by jeszcze dla własnego interesu można z tej Polski wyszarpać.
Tak jak scena polityczna przypominać zaczyna przestrzeń, na której ścierają się różne mafie, tak całe państwo bardziej dziś zaczyna przypominać łupieżczy gang, aniżeli nocnego stróża, który chroni praw i obywatelskich wolności.
Konstytucja Stanów Zjednoczonych powstała głównie po to, by chronić obywatela wolnego kraju przed zakusami władzy państwowej. Chodziło o to, by rząd nie czynił więcej, aniżeli czynić powinien, tzn. by zbytnio nie ingerował w sprawy obywateli: w ich życie prywatne, rodzinne, w działalność gospodarczą, zawierane umowy itp. Rząd zobligowany był natomiast do decydowania o polityce zagranicznej, do łożenia na policję, wojsko i wymiar sprawiedliwości. Nikt nie upoważniał władzy do tego, by za rodziców wychowywała dzieci, by budowała dla nich szkoły, by brała na swoje utrzymanie niezaradne rodziny, czy żeby podjęła się kierowania biznesem.
Dziś sprawa wygląda inaczej – również niestety w Stanach Zjednoczonych. W dzisiejszych czasach państwo, poza policją, wymiarem sprawiedliwości, polityką zagraniczną i wojskiem, ma własne szkoły, własne szpitale, przytułki dla bezdomnych, biura pracy, domy dziecka, przedsiębiorstwa, telewizję; wspiera harcerzy, piłkarzy, filmowców, reżyserów, anonimowych alkoholików itp. oraz decyduje, co wolno ludziom, a czego nie. Funkcje państwa rozrosły się ponad miarę jaką niegdyś dla niego przewidziano, ot, chociażby właśnie w Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Dzisiejsze państwo stało się niewyobrażalnie zbiurokratyzowanym molochem.
By utrzymać przy życiu ten olbrzymi mechanizm, jakim jest współczesne państwo istnieć musi rozbudowany aparat przymusu, który zajmie się egzekucją haraczy nałożonych na obywateli. Im większy moloch, tym podatki muszą być wyższe, a służby skarbowe rozbudowane i bezwzględne. Rząd Portugalii poinformował niedawno, że jeszcze do końca tego roku zatrudnionych zostanie dodatkowo ponad 1000 kontrolerów skarbowych. Wszystko po to, by skuteczniej zwalczać „szarą strefę” i zwiększać wpływy do budżetu. Nikt nie przejmuje się tym, że im większy budżet państwa, tym cieńsze portfele obywateli. Tu najbardziej nasuwa się skojarzenie współczesnego państwa z mafią. Mafia też musi z czegoś żyć. Też posiada rozbudowaną strukturę, którą musi wyżywić. Podobnie jak ministrowie, także i bossowie mafii jeżdżą luksusowymi samochodami, tak jak politycy, również i oni lubią stroić się w najmodniejsze i najdroższe ciuchy, podobnie jak rządzący, starają się oni błyszczeć elokwencją i kulturą. Zarówno jedni jak i drudzy udzielają się charytatywnie.
Dlaczego państwo zwalcza mafię, a przynajmniej stara się stwarzać takie pozory? Dlatego, że mafia stanowi dla niego konkurencję. Jako związek zbrojny przypomina wojsko lub policję, jako struktura decyzyjna przypominać może rząd. W istotę działania mafii wpisana jest również kara. Gdy ktoś zawiedzie jej zaufanie wylatuje z „rodziny”. Podobnie w świecie polityki: jeśli jakiś działacz okaże się nielojalny wobec swojego szefa, raczej nie znajdzie się już na liście kandydatów do sejmu czy rady miasta. Ostatnie bitwy między partyjnymi kacykami na Dolnym Śląsku jak żywo przypominają mafijne porachunki.
Państwo stało się podobne do mafii właśnie w momencie, gdy zaczęło zajmować się rzeczami, którymi zajmować powinni się wyłącznie obywatele. Pobierając coraz większe haracze na swoje utrzymanie od coraz bardziej ubożejących podatników, czyni ono z nich niewolników, którzy już wkrótce zaszyją się w swoich domach, z lękiem wyczekując wizyty funkcjonariusza skarbowego, inspektora ZUS-u, pracownika Państwowej Inspekcji Pracy, Sanepidu, Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Głównego Urzędu Statystycznego, CBŚ, CBA itp.
Gdy mówimy „mafia”, to mniej więcej wiemy, o co chodzi. Gdy mówimy „państwo” to właściwie nie wiadomo, czy chodzi jeszcze o państwo czy już o mafię? Albert Nock, jednej ze swoich, napisanych w pierwszej połowie XX wieku, książek nadał tytuł „Państwo twój wróg”. Obserwując to, co się wokół nas teraz dzieje i co nas jeszcze czeka, trudno nie przyznać Nockowi racji.
Paweł Sztąberek
Polsko-Amerykańska Fundacja Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego, będąc niezależną, pozarządową organizacją, zajmuje się wolnorynkową edukacją ekonomiczną, promocją wolności gospodarczej i wolnego handlu jako najskuteczniejszego a zarazem najsprawiedliwszego systemu powodującego podnoszenie zamożności ludzi i narodów, związkami etyki z ekonomią, a także rozwojem nauk ekonomicznych. Wesprzyj nas: Volkswagen Bank Direct PL 3321 3000 0420 0104 0942 1500 01 Przelewy spoza Polski: SWIFT: ING BP LPW PL 33 2130 0004 2001 0409 4215 0001
Jeden komentarz