Jesień jest mądra.
Pozwala docenić piękno odchodzącego lata, jest wspomnieniem pełni urodzaju, słońca, a jednocześnie mówi nam – trzeba się teraz ukryć, przeczekać, przetrwać, aby odrodzić się wiosną.
Jesień jest mądra … bo dojrzała. Jest piękna, a w parkach liście kwitną jak kwiaty..
Jesienni …
Długie wieczory, astry i chryzantemy.. te nasze kwiaty polskie, które zanosimy bliskim, którzy odeszli. Tylko tutaj, w naszym kraju, tak ich honorujemy.
Wszystkich… i bohaterów, tych naszych kochanych, bo polskich .. i rodziców, bo z nich powstaliśmy i przyjaciół, bo często dzięki nim przetrwaliśmy.
A wrogom mówimy, niech Bóg Wam wybaczy…
Kto wierzy, ten wie, że Oni też się odrodzą, nasi bliscy, którzy odeszli.. od nas, gdzieś …
Koniec jesieni, to czas przesilenia, kiedy rodzi się Chrystus, co roku od dwóch tysięcy lat, mówi nam : Jestem z Wami, kto we mnie wierzy, ten żyć będzie wiecznie.
Kto jest mądry, jesienny, ten zaufa i odrodzi się.
Ale jesienni nie podobają się światu i chociaż Polacy są w większości jesienni, czyli mądrzy i wierzący, mają wielu wrogów… ja ich nazywam zimnymi, albo zimowymi, to bez znaczenia, dla mnie przynajmniej zima zawsze kojarzy się ze śmiercią…
Nagie drzewa bez liści, tych jesiennych kwiatów, brak słońca i zieleni, chłód… przedsmak śmierci..
A co tam panie w polityce? Jakoś tak unijnie, moim subiektywnym zdaniem… zimowo..
Oto czołowa postać nowej- starej polityki, która nagle ożyła jak zombie, mówi nam mniej więcej coś takiego:
Cyt:
//W każdym razie: wiara w to, że On może lub powinien interweniować w porządek świata, jest zanegowaniem Jego wszechmocy i wszechwiedzy. Jak to: przecież On wie wszystko, stworzył ten świat – i my byśmy chcieli, by teraz coś naprawił? To by znaczyło, że albo On nie wiedział, co nastąpi – albo że to, co On spowodował, nie jest optymalne, bo skoro trzeba to poprawiać. Jak widać, jestem przekonanym deistą. A tych, co uważają, że Bóg interweniuje (lub nawet powinien interweniować, do czego przynaglamy Go modlitwą, bo my wiemy lepiej od Niego, co powinno zajść…) w porządek świata, oskarżam o to, że uważają Go za partacza.//
http://www.wykop.pl/ramka/2018790/janusz-korwin-mikke-dlaczego-jestem-deista/
Czyli informuje nas, że tylko jesienni idioci się modlą, to taki zimowy katolik…
A o Narodzie?
//Niestety: dzisiejsi „narodowcy” to w dużej mierze narodowi SOCJALIŚCI. Ja wierzę, że naród się rozwija, gdy nieprzystosowane jednostki się nie rozmnażają, a rozmnażają się jednostki wartościowe. Jeśli dzisiejszy „narodowiec” chce dawać „becikowe” (w wyniku czego menele masowo „produkują” debilne dzieci dla 500 bu- telek denaturatu…) jeśli chce, by człowiek o słabej woli nie miał dostępu do heroiny (i zamiast, szczęśliwy, umrzeć, przekazywał swoje geny następnym pokoleniom) – to ten „narodowiec” szkodzi narodowi.
I przypominam kolegom-narodowcom, że śp. Roman Dmowski był wielkim zwolennikiem teorii ewolucji, selekcji naturalnej… Państwo opiekuńcze, blokujące selekcję, to morderca narodu, wolność jednostki to fundament jego rozwoju.
To chyba nie jest trudne do zrozumienia?//
http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3175362,co-to-znaczy-idea-narodowa,id,t.html
No .. taki deista, zwolennik selekcji naturalnej… zimowy na pewno… unijny delegat który chce zniszczyć Unię? Śmieszne, czy żałosne ?..
Unijny i na pewno nie jesienny ale zimowy jest Polak – D. Tusk w ocenie wiecznie wiosennych, pełnych marzeń o mitteleuropie kanclerz:
//”Niemcy i Polska są sobie dziś tak bliskie jak nigdy przedtem, jako sąsiedzi i partnerzy w Europie” – powiedziała Merkel dodając, że Tusk jako szef polskiego rządu ma w tym duży udział. Zaznaczyła, że współpraca z premierem Polski była „intensywna, nacechowana zaufaniem i przyjazna”.
Merkel przypomniała, że wygłaszając w 2010 roku laudację na cześć Tuska z okazji przyznania mu Nagrody Karola Wielkiego, powiedziała, że UE potrzebni są przede wszystkim „pełni pasji, przekonani i przekonujący Europejczycy, którzy wspólny dom rozbudują i utrzymają”. Donald Tusk jest jednym z nich – podkreśliła niemiecka kanclerz.//
A coż to takiego mitteleuropa? Za Wiki, to:
Mitteleuropa – niemieckie słowo oznaczające Europę Środkową, mające znaczenie geograficzne[1], czasem używane także w innych językach i mające kilka różnych znaczeń. Oznacza także jako pojęcie historyczne[1], polityczny program będący celem wojennym Niemiec podczas I wojny światowej, zakładający dominację Cesarstwa Niemieckiego nad Europą Środkową i jej całkowitą eksploatację przez Niemcy, aneksję terytoriów zamieszkanych w większości przez ludność nieniemiecką oraz ich germanizację.
No cóż, Niemcy to nie są jesienni ludzie, oni nie muszą się ukrywać, aby przetrwać do wiosny… odradzać się wciąż i wciąż jak Polacy..
Rosjanie.. oni na pewno nie są jesienni.
Oni, moim subiektywnym zdaniem są zimowi, zawsze byli…
Zimę zawsze kojarzę ze śmiercią, nagie drzewa, bez liści.. wieczna zima… i śmierć..
//W tym miesiącu mija szósta rocznica śmierci rosyjskiej dziennikarki Anny Politkowskiej. W sprawie mordu na niej trwa wciąż śledztwo, z którego niewiele wynika. Zamordowana została w windzie własnego domu, gdy wracała z zakupów. Zginęła od strzałów w głowę z pistoletu Makarowa.
7 października 2010 r., w czwartą rocznicę jej tragicznej śmierci, rosyjska opinia publiczna zamiast raportu o jej zabójstwie doczekała się fety z okazji 58. urodzin Władimira Putina. Jubilat otrzymał specjalny prezent w postaci kalendarza ze studentkami dziennikarstwa Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego. „Kocham pana” — szepcze „Dziewczyna maja”; „Kto, jak nie pan?” — pyta „Dziewczyna sierpnia”, a „Dziewczyna grudnia” podaje swój numer telefonu. Kalendarz trafił do sprzedaży w Moskwie w nakładzie 50 tysięcy egzemplarzy. Wcześniej na wydziale wśród aspirujących do dziennikarstwa studentek odbył się casting.//
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PS/mrodzina201210-rosjadz.html
To takie moje osobiste przemyślenia w ten pierwszy kalendarzowy dzień jesieni.
Może dlatego, że też jestem jesienna? Że urodziłam się późną jesienią i zawsze odkąd pamiętam, nienawidzę zimy i wciąż czekam na wiosnę.
„>