Ja w obronie brzozy. Smoleńskiej.
10/04/2011
408 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
Tablica nie przestrzegała rosyjskiego prawa i skończyła tak, jak w przeszłości kończyło wielu innych naruszytieli (spokojnie, to tylko rosyjskie tłumaczenie słów: łamiących prawo) – znikła bez śladu.
Ja w obronie brzozy. Smoleńskiej.
Tablica nie przestrzegała rosyjskiego prawa i skończyła tak, jak w przeszłości kończyło wielu innych naruszytieli (spokojnie, to tylko rosyjskie tłumaczenie słów: łamiących prawo) – znikła bez śladu.
W związku z tym, do pełnienia jej roli, stosowne organa wyznaczyły brzozę – tę, która jakimś cudem ocalała z katastrofy smoleńskiej.
Brzozie wytłumaczono, że jest brzozą, która znajduje się na ziemi rosyjskiej i obowiązuje ją rosyjskie prawo.
Brzozę poinstruowano, jak ma się zachowywać.
Brzozie uświadomiono, że jeśli nie zastosuje się do instrukcji, to skończy gorzej, niż tablica – zostanie ścięta.
Brzozę zobowiązano do zachowania milczenia.
Na koniec, padło sakramentalne: wy mienia poniali ?
Brzoza nic nie odpowiedziała. Stała tak milcząc, okaleczona i pobladła.
Jutro będzie brzozy być albo nie być.