Promocja i rozwój odnawialnych źródeł energii musi znajdować ekonomiczne uzasadnienie i brać pod uwagę nasze uwarunkowania klimatyczne
http://forsal.pl/artykuly/639338,elektrownie_sloneczne_kusza_gigantow_energetycznych.html
Jeżeli w ten sposób ma wyglądać wspieranie OZE to nie trudno się dziwić pewności siebie bijącej ze strony zwolenników energetyki jądrowej.
Dofinansowanie w tej mierze najmniej ekonomicznego i słabo skorelowanego z naszymi warunkami klimatycznymi źródła wytwarzania energii wygląda na ordynarne kręcenie lodów. Przy tym poziomie dofinansowania sam zakupię panel zamontuję go w piwnicy i będę produkował czystą energię 24 godziny na dobę. Muszę tylko dokupić mocy przyłączeniowej.
Jeżeli mamy inwestować w OZE to może zainteresujmy się biomasą i biogazem. Czemu aktualnie nie ma dopłat do upraw roślin energetycznych. Nie chodzi o jakieś koszmarne subwencje lecz środki na poziomie innych upraw.
Biomasa i biogaz są zdecydowanie bardziej stabilnymi i przewidywalnymi źródłami dywersyfikacji. Oczywiście koszt budowy 1MW jest wyższy lecz produkcja energii z jednostki zainstalowanej mocy jest zdecydowanie większa niż ze słońca czy wiatru