Halo, halo Samanta…
04/07/2011
437 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
znów coś namotałam z poziomkami, wszak to Ty opowiedziałaś tę piękną historyjkę o Kupalnoce…
Naprawiam błąd tym wierszem – jeszcze świeżym jak poziomki z rosą
POZIOMKI Z ROSĄ
Z pamięci mojej tę noc w kąt nie odeślę,
Bo widzę twe oczy jak płoną kwiatem paproci,
Gdy w sobótkę po kwiat jednej nocy szliśmy.
Droga w sosnowym lesie snuła się muzycznie.
W oddali ognisko od ogniska się zapalało,
Stos za stosem. Na trawie rozsiadły się panny,
Wiły wianki z ruty, rumianków i macierzanki.
Minęliśmy taneczny korowód dla słońca,
Wtedy gorejący kwiat do nóg nam spadł.
Już nie musimy szukać po miastach zaspanych
Ani tamtej ulicy, ani tamtej ławki i zbłąkanych słów.
Czerwcowe niebo i ta noc jasna a wonna bzem,
Akacjami i jaśminem – zwiewnie wtulała się w nas.
Potem świt dotknął nasze twarze pierwszym blaskiem,
Wtedy do ust mi podałeś poziomki… z rosą.