Bez kategorii
Like

Formuła “Mohawk Valley” na przykładzie Solidarnych 2010

24/04/2012
395 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Jak wiadomo, istotą propagandy nie są zasady, które miałyby zastosowanie w każdym czasie, we wszelkich okolicznościach i we wszystkich przypadkach.

0


Chodzi o nieustanną obserwację i wykorzystywanie tendencji, które już istnieją. Nieczęsto zdarza się, żeby, mówiać kolokwialnie, zrobić coś z niczego. Niemal każdy przypadek wymaga przygotowania odmiennej strategii, opracowanej z uwzględnieniem czynników trzecich.

Mimo to, istnieją narzędzia, które sprawiają wrażenie niezawodnych. Jednym z nich jest tak zwana formuła Mohawk Valley. Swoją nazwę zawdzięcza Dolinie Mohawk w zachodniej Pensylwanii. Właśnie tam miało miejsce zdarzenie, przy okazji którego specjaliści od manipulacji wykazali się kreatywnością i znajomością fachu.

W 1936 doszło do strajku pracowników firmy Bethelem Steel. Ponieważ doświadczenia ostatnich lat nauczyły władzę pokory (zdawały sobie sprawę, że rozwiązania siłowe nie są najlepsze), zdecydowano o posłużeniu się podstępem.

Wykorzystano media do wzbudzenia w społeczeństwie przeświadczenia o destrukcyjnym charakterze protestów; do przekonania Amerykanków, iż zbuntowani pracownicy Bethelem Steel działają na szkodę USA. Godzą w amerykański styl życia; łamią zasady, których przestrzeganie leży w obopólnym interesie. Wmówiono im, że protestujący to sabotażyści, którzy stoją po innej stronie barykady niż wszyscy zdroworozsądkowi obywatele.

Zgodnie z oczekiwaniami, taktyka okazała się nad wyraz skuteczna. Presja publiczna była tak wielka, iż strajki natychmiast złamano.

Na tym przykładzie widać, ile prawdy kryje się w słowach Noama Chomsky’ego:

"Propaganda jest w demokracji tym, czym pałka w totalitaryźmie".

Od tamtej pory formułę Mohawk Valley wielokrotnie wykorzystywano do rozwiązywania podobnych problemów. Doczekała się nawet definicji, jako “naukowa metoda przerywania strajków”.

Po tym krótkim omówieniu, chciałbym przekonać Was, że efekty jej zastosowania mogliśmy niedawno wspólnie śledzić na naszym podwórku. Przechodząc do rzeczy, mam na myśli Solidarnych 2010 i ich długookresowy protest pod namiotem nieopodal Pałacu Prezydenckiego. Jeśli ktoś nie wie o czym mowa, polecam zapoznać się choćby z tym artykułem.

Przede wszystkim warto podkreślić, że propagandzie towarzyszyły fizyczne nadużycia, co czyni ten przypadek unikatowym. Być może z racji nieustępliwości protestujących zdecydowano o wykorzystaniu metody wspomagającej.

Tytułem wprowadzenia napiszę tylko, że członkowie organizacji protestowali w sposób zgodny z prawem, w związku z czym ich usunięcie było niemożliwe. Posiadali również konkretne motywy – uzasadnione czy nie, pozostawiam do oceny każdemu z Was. Bądź co bądź, byli to po prostu zdesperowani ludzie, którzy w obozowaniu na Krakowskim Przedmieściu upatrywali szansę na zwrócenie uwagii opinii publicznej na zaniedbania dotyczące Katastrofy Smoleńskiej i na wszelkie niejasności w tej sprawie.

Jeśli chodzi o medialne relacje, fakty już po kilku dniach stały się nieistotne. W zamian skupiono się na kreowaniu przeświadczenia, jakoby chodziło tylko o grupę zaślepionych fanatyków, którzy awanturują się i odstraszają spacerowiczów. Umiejętnie wykorzystywano wyselekcjonowane materiały wideo, które często ukazywały choćby przypadkowych radykałów, obrzucających wyzwiskami reporterów. Z drugiej strony telewidz nie miał zbyt wielu szans, żeby zapoznać się z tymi, zrealizowanymi jako merytoryczne wywiady z młodymi ludźmi – rzeczywistymi reprezentantami organizacji.

Opłaciło się. Akcja Solidarnych 2010 bardzo szybko doczekła się wielu przeciwników, którzy chętnie bojkotowali organizowane przez zrzeszenie wykłady – na przykład urządzając mini flash moby, mające na celu rozpraszanie i zagłuszanie. Często aranżowano prześmiewcze sesje fotograficzne, realizowane na tle słynnego namiotu. Nie obyło się oczywiście od wielu, zwyczajowo werbalnych, napiętnowań. Podkreślić należy, iż równolegle niewiele osób czuło potrzebę zapoznania się z postulatami i wysłuchania argumentów.

Dla jasności: Bez wątpienia nie pojawiali się tam wyłącznie ludzie pozbawieni intencji innych niż bezrefleksyjne wyszydzanie; tylko tacy, których zachowanie było wynikiem kampanii propagandowej. Jednakże skala precedensu i zgodność postaw z medialną narracją wydają się potwierdzać hipotezę o wykorzystaniu formuły Mohawk Valley.

Wpis ten nie ma na celu budzenia sympatii bądź antypatii w stosunku do stowarzyszenia i minionych wydarzeń. Chodziło mi wyłącznie o wykorzystanie przykładu. Jeżeli posiadasz, Czytelniku, zastrzeżenia dotyczące obiektywności tekstu, proszę o uwagi i uzasadnienia.

Więcej na temat formuły Mohawk Valley znajdziesz w książce Noama Chomsky’ego: “Kontrola nad mediami”.

0

Gatekeeper

http://gatekeeping.tumblr.com/

3 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758