Hiszpania trzęsie się od skandalu w rodzinie królewskiej.
JKM Jana Karola wszyscy szanują – poza Prawicą, która nie może Mu wybaczyć, że w 1981 roku nie poparł był puczu płk.Antoniego Tejero – ale przecież Prawica otwarcie nie może atakować Monarchy…
A jednak skandal jest…
Przyczyną skandalu – a właściwie afery – są poczynania męża infantki Krystyny, księżnej de Palma de Mallorca. Zięć króla znalazł sobie źródło zarobkowania: Jego Instytut Nóos organizował rozmaite imprezy: kongresy, bankiety – biorąc za to (bywało…) i dziesięć razy więcej, niż inne firmy. Ludzie woleli płacić – i chwalić się, że kongres organizował zięć Króla.
Do tego dochodzą podejrzenia o pranie pieniędzy.
Moje informacje pochodzą głównie z „POLITYKI”, która relacjonuje to obszernie – dość obłudnie ubolewając nad spadkiem prestiżu Pałacu Zarzuela i arystokracji w ogóle. .
Jednak „POLITYKA” – i, jak sądzę, żadne pismo w Europie poza miesięcznikami wydawanymi przez monarchistów dla szlachty – nie zauważa jednej przyczyny skandalu.
Otóż ks.Ignacy Urdangarin Liebaert nie jest jakimś księciem, czy choćby szlachcicem. Jest to prosty – to znaczy: postawny – i przystojny Bask, wielokrotny reprezentant Królestwa w piłce ręcznej (chyba ze cztery medale). Wpadł w oko księżnej Krystynie – no, i został królewskim zięciem.
Przyczyna jest wpuszczenie na salony człowieka spoza arystokracji.
Ten wniosek d***kratom nie przechodzi przez gardło.
Może by jednak wydać ostrzeżenie: arystokratki: trzymajcie się swojej sfery! Bo jeśli arystokrata bierze sobie ładną i miłą dziewczynę z ludu – to nic się nie dzieje, kobiety szybko się adaptują do wyższej klasy. Jednak mężczyźni mają twardsze kręgosłupy – i bardzo często narzucają rodzinie swoje plebejskie obyczaje.
Dość powiedzieć, że ks.Ignacy wezwany przez Króla na dywanik wysłuchał reprymendy.. i nadal robił swoje.
Jak teraz pozbawić Go tytułu i splendorów – gdy jest ojcem czwórki potencjalnych następców Tronu?