A na czym polegała przyjemność? Na tym, że wyobrażałem sobie, jak przez te drogi będą się za trzy tygodnie przebijali kibice z Zachodniej Europy!
Miałem dziś przyjemność jechać autostradą A2. Podwójną przyjemność.
Najpierw była to przyjemność raczej nudnawa: mknąłem 150 km/h po równym asfalcie. Przyjemność była parokrotnie przerywana przykrością zapłacenia w bramce. Średniowieczna metoda płacenia myta…
Pora na jakiś viatoll dla ludu. Aha: wszystkim protestującym przeciwko tego typu metodom przypominam, że mamy liczniki prądu i rachunki telefoniczne – też umożliwiające sprawdzenie tego i owego…
I jakoś mało kto protestuje.
A potem, w Strykowie, zacząłem walczyć z „polską drogą”. Trzeba bowiem wiedzieć, że akurat teraz drogowcy wzięli się za remontowanie zwykłych szos w tych okolicach – jak gdyby nie mogli poczekać na oddanie A2 do użytku!! A może nawet w tym oddaniu dopomóc.
Polnische Wirtschaft – że tak powiem po europejsku.
A na czym polegała przyjemność? Na tym, że wyobrażałem sobie, jak przez te drogi będą się za trzy tygodnie przebijali kibice z Zachodniej Europy!
Miałem atak Euroschadenfreude…