HYDE PARK
Like

Eksperctwo smoleńskie

27/10/2013
1487 Wyświetlenia
5 Komentarze
6 minut czytania
Eksperctwo smoleńskie

Namnożyło nam się ekspertów jak żołędzi jesienią. Ekspertów od awioniki, materiałoznawstwa, klimatologii i innych dziedzin. Wystarczy w tytule notki  użyć na przykład  określenia „katastrofa smoleńska” albo „zespół Macierewicza”, wywołać nazwisko Laska czy profesora Biniendy i zaraz mamy ze dwa tysiące wejść, i sto komentarzy a wszyscy komentujący są ekspertami, niektórzy wręcz koryfeuszami wszech nauk, jak, nie przymierzając nieboszczyk Józef Wissarionowicz.

0


To w gruncie rzeczy nie jest żaden problem, gorzej  jest z tym eksperctwem w sprawie ekspertów. Otóż mamy teraz całe grono ekspertów od oceny kompetencji ekspertów. Są to fachowcy bardzo kompetentni w dziedzinie wykazywania czyjejś niekompetencji tak oryginalnymi środkami jak na przykład manipulacja /vide ostatnia akcja GW wobec prof. Cieszewskiego/, mijanie się z prawdą /przykładów tyle, że nie  wiem na który się powołać, mnie osobiście podoba się wmawianie, że prof. Binienda twierdzi, że wyniki jego badań są dowodem na zamach oraz rozgłaszanie, że prof. Cieszewski jest ekspertem zespołu Macierewicza/ czy też zwyczajna agresja /że przypomnę zakrzykiwanie prof. Biniendy/. Eksperci od orzekania, kto jest kompetentny nie cofną się przed podważaniem kwalifikacji zawodowych, dobrej wiary i uczciwości. Robią to oczywiście wedle stosowanych przez nich standardów kompetentnie, nie podając żadnych rzeczowych argumentów.

Przyjrzałam się kilku „argumentom” ekspertów od cudzych kompetencji i od wykazywania błędów. Dowiedziałam się na przykład, że profesor Binienda nie jest dostatecznie kompetentny bo „kto w Polsce słyszał o Uniwersytecie w Akron”. No cóż, jeżeli miarą jakości kwalifikacji maja być chodzące słuchy o uczelni to… ja już nic nie powiem. Zapytam tylko grzecznie: wykładowcą jakiej uczelni był Mikołaj Kopernik?

Inny ciekawy argumencik: Cieszewski nie jest kompetentny bo… podczas wyjaśniania swoich badań i wniosków zilustrował wokalnie lecący samolot mówiąc „bziiiiiiiiiiiiiiiiiii” co ma świadczyć o kompletnym nieuctwie tegoż. Otóż informuję szanownych ekspertów od kwalifikacji, że mój wykładowca historii starożytnej zilustrował położenie Rzymu mówiąc „Było tam kilka wioch na wzgórzach a między nimi takie gówniane bagienko. Potem je zasypano i tak powstało forum Romanum”. Taki już miał styl. Też ignorant, prawda? W dodatku prymitywnym językiem gadał…

Przykłady można by mnożyć ale rzecz w tym, że owi eksperci od kwalifikacji nie mają jednego: żadnych rzetelnych argumentów. Nie wiem czy profesorowe Binienda, Cieszewski, Nowaczyk mylą się czy też nie bo nie znam się na tym o czym mówią więc opieram się o zasadę autorytetu. Jeżeli znakomite, dbające o poziom uczelnie zatrudniają ich na stanowiskach profesorskich, poważne towarzystwa naukowe poczytują sobie za zaszczyt mieć ich w swoim gronie a cieszące się znakomitą opinią czasopisma naukowe publikują wyniki ich badań. Dla laika jest to legitymacja znakomitych kwalifikacji. Oczywiście nie gwarantuje to w żadnym razie nieomylności co zresztą podkreślają sami zainteresowani /cały czas mówią o hipotezach/ i to wielokrotnie i bardzo jednoznacznie. Sęk w tym, że podważyć wyniki ich badań można tylko w jeden uczciwy i kompetentny sposób: przedstawiając wyniki badań przeprowadzonych na tych samych danych, które dały zupełnie inne wyniki lub przedstawiając nowe, obiektywne dane, nieznane poprzednikom i oparte o nie badania. Wtedy i tylko wtedy podważenie wyników uzyskanych przez tych uczonych będzie wiarygodne. Co więcej, to w żadnym razie nie podważy ich wysokich kwalifikacji tylko stanie się uczciwym punktem wyjścia do naukowej dyskusji, bo przecież ci drudzy mogą się tak samo mylić… To jest droga dochodzenie do prawdy a nie podważanie czyichś kompetencji i dobrej wiary. Problem w tym, że nikt nie przedstawił ani jednego badania podważającego uzyskane przez ekspertów, na których powołuje się Antoni Macierewicz, wyniki badań. Co więcej, nikt nie zna ani jednego nazwiska, poza profesorem Artymowiczem, naukowców, którzy przedstawialiby inne hipotezy. Zawezwany na pomoc przez profesora Artymowicza profesor. Szuladziński doszedł bowiem do wniosków potwierdzających obliczenia profesora Biniendy.

W sytuacji, gdy różni uczeni dochodzą w tej samej sprawie do innych wniosków /z których, podkreślam, żaden nie musi być prawidłowy/ nie ma nic nadzwyczajnego. Takie sytuacje zdarzały się odkąd Grecy zaczęli uprawiać naukę w sposób systematyczny i niezależny od potrzeb życia codziennego. Nieuczciwością w całej sprawie jest dyskredytowanie kwalifikacji tych, którzy dochodzą do wniosków dla kogoś niewygodnych. Wredne jest to, że uderza się w tych ludzi metodami rodem z najgorszych czasów totalitarnych, kiedy nie wystarczyło przeciwnika usunąć, trzeba go było jeszcze unicestwić moralnie.

Na marginesie: z tego wszystkiego wychodzi, że jedynymi niekompetentnymi są eksperci przeczący oficjalnej wersji wypadków w Smoleńsku, niezależnie od tego, czy współpracują z komisją Macierewicza czy też nie. Coś mi się również wydaję, że trafiła kosa na kamień. Profesor Cieszewski okazał się trudnym przeciwnikiem, mówiąc krótko to pyskaty, pewny siebie i swoich umiejętności facet, który nie da po sobie jeździć, obrażać i w kaszę sobie dmuchać. Żeby amatorzy stosowania takich  paskudnych metod nie pomylili się tym razem i z torbami nie poszli, jak profesor poleci z pozwem do amerykańskiego sądu…

0

monitako

Monarchistka, z lekka skręcająca ku katolickiemu tradycjonalizmowi, zawsze wierna Kościołowi i Polsce. Liberalizm w gospodarce, konserwatyzm w polityce i moralności.

39 publikacje
10 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758