W podwarszawskim domu Krzysztofa Orszagha, powstał swoisty komis. Kobiety, a według partnerów biznesowych Orszagha – „inkubatory”, tam właśnie doczekiwały rozwiązania. Miały zapewnioną opiekę lekarską. Proceder był prosty. Orszagh wyszukiwał niezamężne ciężarne kobiety będące w ciężkiej sytuacji losowej. Po porodzie zgodnie z jego instrukcjami w urzędzie stanu cywilnego składały fałszywe oświadczenia, że ojcem biologicznym dziecka jest mężczyzna wskazany przez niego. Dzięki takiemu oświadczeniu kontrahent Orszagha zaraz po porodzie mógł legalnie odebrać dziecko ze szpitala. Następnie organizował procedurę sądowa, w której „inkubator” zrzekał się praw rodzicielskich. „Nie robiłem nic złego” – „Pomagałem w organizowaniu adopcji rodzinom, które tego chciały. Pomagałem także dzieciom, bo w ten sposób chroniłem je przed, na przykład, dorastaniem w patologicznej rodzinie” – uzasadnia swoje działania językiem zaczerpniętym z […]
W podwarszawskim domu Krzysztofa Orszagha, powstał swoisty komis. Kobiety, a według partnerów biznesowych Orszagha – „inkubatory”, tam właśnie doczekiwały rozwiązania. Miały zapewnioną opiekę lekarską.
Proceder był prosty. Orszagh wyszukiwał niezamężne ciężarne kobiety będące w ciężkiej sytuacji losowej. Po porodzie zgodnie z jego instrukcjami w urzędzie stanu cywilnego składały fałszywe oświadczenia, że ojcem biologicznym dziecka jest mężczyzna wskazany przez niego.
Dzięki takiemu oświadczeniu kontrahent Orszagha zaraz po porodzie mógł legalnie odebrać dziecko ze szpitala.
Następnie organizował procedurę sądowa, w której „inkubator” zrzekał się praw rodzicielskich.
„Nie robiłem nic złego” – „Pomagałem w organizowaniu adopcji rodzinom, które tego chciały. Pomagałem także dzieciom, bo w ten sposób chroniłem je przed, na przykład, dorastaniem w patologicznej rodzinie” – uzasadnia swoje działania językiem zaczerpniętym z systemu tzw. „rodzicielstwa zastępczego”. Przestępczą działalność Orszagh zamienia jak wszelkiej maści pracownicy „pomocowi” w idee, choć wg ustaleń dziennikarzy, nie był to jedyny taki przypadek, więc też podaż równoważył z popytem.
Jak instytucje „społeczne” umocowane na szczytach władzy są zgniłe i cuchnące, pokazuje Krzysztof Orszagh, były Rzecznik Praw Ofiar, instytucji utworzonej przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji i mającej na celu zapewnienie „przestrzegania praw i poszanowania godności osób pokrzywdzonych“ , polegające na współpracy z urzędami, funkcjonariuszami i pracownikami instytucji publicznych, w szczególności z Ministerstwem Sprawiedliwości.
Rzecznik Praw Ofiar współpracował także, na podstawie umów o wzajemności, z szeregiem organizacji pozarządowych, m.in. Fundacją „Dzieci Niczyje“, Centrum Praw Kobiet czy Fundacją „La Strada“ która została powołana do zwalczania handlu ludźmi.
Zysk jaki osiągał Krzysztof Orszagh za zorganizowanie sprzedaży dziecka, według jego oświadczenia to ok. 50 tysięcy złotych.
W tym miejscu zasadne jest by zgodzić się z min. Jarosławem Gowinem – w Polsce kwitnie handel materiałem ludzkim.
Często spotkamy się z instytucja matki zastępczej, która “wypożycza swoją macicę oraz komórkę jajową”, w takiej sytuacji tylko nasienie należy do przyszłego ojca dziecka. Taka sytuacja nie jest dobra dla przyszłych rodziców, ponieważ może zdarzyć się, że matka zastępcza przywiąże się do dziecka i postanowi go nie oddać. Wtedy rodzina, która chciała mieć dziecko niestety nie może nic zrobić poza pogodzeniem sie z sytuacją, ponieważ wszelkie porozumienia lub umowy zostaną unieważnione na podstawie art. 58 § 2 KC, bowiem są niezgodne z zasadami współżycia społecznego, a ciąganie po sądach matki zastępczej spowodować może tylko odpowiedzialność karną za “handel dziećmi”, o której mówi art. 253 KK.
Matka zastępcza zobowiązuję się urodzić dziecko w zamian za wynagrodzenie oraz wsparcie (nie tylko finansowe) podczas ciąży. Takie umowy czy porozumienia nie są zakazane przez prawo, a “co nie jest zakazane, jest dozwolone” .
Jednak w świetle prawa “matką dziecka jest kobieta, która je urodziła” (art. 619 KRO), dlatego też w akcie urodzenia wpisuje się matkę zastępczą.
W sytuacji gdy, na przykład poród odbył sie w innym miejscu niż szpital, a zgłoszenie o urodzeniu dziecka składały osoby pragnące mieć dziecko i podały siebie jako rodziców, matka, która urodziła dziecko musi udowodnić, że to właśnie ona je urodziła i wtedy zmienia się akt urodzenia dziecka na podstawie art. 619 KRO. Kobieta po urodzeniu dziecka dopiero po 6 tygodniach może zrzec się praw rodzicielskich do dziecka. Mamy tu do czynienia w pewnym sensie z adopcją ze wskazaniem, ponieważ matka dziecka zrzeka się praw rodzicielskich względem przyszłych rodziców, których materiał genetyczny został wykorzystany do zapłodnienia.
http://orszagh.com/adopcja/alternatywne-formy-adpocji
Moje działania dziennikarskie poświęcone są ludzkim sprawom w myśl zasady - "razem z Wami, wspólnie dla Was", oparte na dewizie - "jeśli uważasz, że zrobiłeś już wszystko, znaczy to - że masz wiele spraw do załatwienia". Mam tez wspaniałą Rodzinę, oraz sprawdzonych przyjaciół