Dziad, baba, mak i Pinokio
08/09/2012
428 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
(…) Polska przypowieść łączy się z niepolską bajką. Tą o Pinokiu.(…)
„Siała baba mak, nie widziała jak, a dziad wiedział, nie powiedział, a to było tak: siała baba mak”… . To stare ludowe porzekadło, jak ulał pasuje do sytuacji premiera i rządu podczas afery Amber Gold. Nie wiadomo tylko, czy Tusk jest w tym realu babą czy dziadem. Jeśli dziadem, to zapewne kalwaryjskim. Dziad wiedział o raporcie ABW czy nie? I dla kogo baba siała ten mak? Dla Kory, która głosowała zawsze z partnerem życiowym na PO – jak on sam płaczliwie mówił TVN24? A może dla psa Kory? Albo dla węża w kieszeni Rostowskiego? Ten wąż to selektywne zwierzę. Do kieszeni Polaków zajrzy chętnie, do kas zagranicznych supermarketów w Polsce – już nie, od nich wężowi wara.
Polska przypowieść łączy się z niepolską bajką. Tą o Pinokiu. Jak Pinokio kłamał, to mu się nos wydłużał. Tusk też kłamie, jak najęty. Czy nos mu się wydłuża? W dobie operacji plastycznych, także dla zniewieściałych facetów nie jest to problem.