Produkt krajowy brutto wzrósł w II kwartale br. zaledwie o 2,4 proc. rok do roku. Dane Głównego Urzędu Statystycznego są dramatyczne i wskazują na gwałtowne zbliżanie się kryzysu – informuje „Gazeta Polska Codziennie”.
W następnych kwartałach z naszą gospodarką będzie jeszcze gorzej – zapowiadają ekonomiści.
Aż tak duży spadek tempa wzrostu PKB – z 3,5 proc. w pierwszym kwartale br. do poziomu 2,4 w drugim – jest zaskakujący. Wprawdzie oczekiwano, że polska gospodarka będzie się rozwijała nieco wolniej, ale przewidywano, że tempo wzrostu będzie bliskie 3 proc. Tymczasem spadek był o wiele większy. – Ponieważ zamierają inwestycje i słabnie popyt, w następnym kwartale wzrost PKB może sięgać najwyżej 1,5 proc. – przewiduje Janusz Szewczak, główny ekonomista Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych.
Pogarszająca się gwałtownie sytuacja nie zaskoczyła prof. Krzysztofa Rybińskiego, byłego wiceprezesa Narodowego Banku Polskiego. – Kiedy rok temu przestrzegałem, że w drugiej połowie 2012 r. polską gospodarkę czeka kryzys, inni optymistycznie zapowiadali, że będzie ona się rozwijała w tempie ponad 3 proc. PKB. Teraz wychodzi na moje – powiedział „Gazecie Polskiej Codziennie" Rybiński. Jego zdaniem dane GUS uznać trzeba za wyjątkowo słabe, bo przecież naszą gospodarkę w II kwartale miało napędzić Euro 2012. Okazuje się jednak, że zamiast obiecywanego rozwoju mamy bankructwa firm i coraz więcej bezrobotnych.
Niestety, perspektywy na przyszłość są fatalne. – W kolejnych kwartałach nie ma co liczyć na poprawę sytuacji. Nie tylko z uwagi na kryzys w Unii Europejskiej, ale przede wszystkim dlatego, że nie widać jakichkolwiek zmian w fiskalnej i gospodarczej polityce rządu – powiedział nam Ireneusz Jabłoński, ekspert Centrum im. Adama Smitha. Zwrócił też uwagę na słabnącego złotego. Choć jego kurs dla realnej gospodarki, czyli przedsiębiorstw, zwłaszcza tych działających na rynku wewnętrznym, nie ma większego znaczenia, to wpływa na finansowe zobowiązania państwa. – Kiedy złoty słabnie, powiększa to koszty obsługi długu publicznego – zauważył Jabłoński. A to oznacza problemy z budżetem państwa.
Więcej: http://niezalezna.pl/32421-gospodarka-ostro-hamuje