Urzędnicy Ministerstwa Finansów już wiedzą, że nikt w Polsce nie będzie musiał przeprowadzać operacji zamiany złotego na euro…
Realizacja tego pomysłu spowodowałaby wzrost cen oraz spadek popularności płatności bezgotówkowych, a także kart płatniczych, a w szczególności kart kredytowych. Te ostatnie już ucierpiały wskutek pomysłów KNF kierowanej przez S.Kluzę, która w swoich rekomendacjach zaleciła bankom przy ustalaniu zdolności kredytowej uwzględniać nie rzeczywiste zadłużenie z tytułu kart kredytowych, lecz pełen limit przyznany przez bank, bez względu na poziom jego wykorzystania. Nie budzi wątpliwości, że istotnym problemem w Polsce dla dalszego rozwoju płatności bezgotówkowych jest poziom opłat pobieranych od akceptantów kart płatniczych.
Próba dobrowolnego ich obniżenia zakończyła się fiaskiem, gdyż do porozumienia o obniżce opłat nie przystąpił MasterCard, a inni uczestnicy porozumienia nie zdecydowali się na jego wdrożenie bez udziału MasterCarda. Jeżeli Minister Finansów odczuwa w tej sytuacji potrzebę ingerencji regulacyjnej, to wydaje się, że jedyną racjonalną próbą takiej ingerencji, mogłoby być jedynie wprowadzenie maksymalnych poziomów opłat pobieranych od akceptantów kart płatniczych, mimo pełnej świadomości niedoskonałości takich regulacji.
Wdrożenie pomysłu Ministerstwa Finansów na rynku polskim, na którym jak wynika z najróżniejszych badań, o których informowały media, konsumenci są szczególnie wrażliwi na poziom cen, spowodowałoby jeden efekt, odejście do transakcji bezgotówkowych do transakcji gotówkowych. A więc zwiększenie gotówki w obiegu wraz ze wszystkimi kosztami z tym związanymi.
Jeżeli Ministerstwo Finansów podejmuje bądź rozważa działania, które mniejszą skalę obrotu bezgotówkowego i zwiększą skalę obrotu gotówkowego, to moim zdaniem oznacza jedno – wbrew oficjalnym deklaracjom, zapadła już decyzja o tym, że Polska nie będzie próbowała przystąpić do strefy euro i wymieniać złotych na euro. Operacja ta bowiem w świetle unijnych regulacji jest szczególnie skomplikowane w tak dużym kraju jak Polska, bo musi być przeprowadzona w limitowanym okresie od podjęcia decyzji o uchyleniu derogacji w odniesieniu do udziału Polski w unii walutowej do jej wejścia w życie. A to oznacza, że jeśli operacja taka miałaby być przeprowadzana, to Ministerstwo Finansów, wspólnie z NBP powinno podejmować działania na rzecz zmniejszenia obrotu gotówkowego, poprzez promowanie obrotu bezgotówkowego. Działania skierowane przeciwko posiadaczom kart płatniczych i pomysł na obciążenie ich dodatkowymi prowizjami przy płatnościach bezgotówkowych oznacza jedno – urzędnicy Ministerstwa Finansów już wiedzą, że nikt w Polsce nie będzie musiał przeprowadzać operacji zamiany złotego na euro…
Bo zakładam, że jednak działania Ministerstwa Finansów i jego urzędników są racjonalne…
Paweł Pelc
03.07.2012