Czy Kopacz nie lubi biało-czerwonej?
11/06/2012
375 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
Do dzisiaj (może jeszcze wciąż?) samochody Kancelarii Sejmu RP tym się odróżniały od setek i tysięcy samochodów firmowych oraz prywatnych w stolicy państwa, że nie miały żadnych – ale to żadnych – biało-czerwonych symboli.
Do dzisiaj (może jeszcze wciąż?) samochody Kancelarii Sejmu RP tym się odróżniały od setek i tysięcy samochodów firmowych oraz prywatnych w stolicy państwa, że nie miały żadnych – ale to żadnych – biało-czerwonych symboli. Ani chorągiewek ani nawet, popularnych ostatnio biało-czerwonych nakładek na lusterka.
Pani Marszałek Ewa Kopacz, uznała widocznie, że sejmowa samochodowa flotylla będzie w kwestii Euro 2012 neutralna i, że nie ulegnie emocjom i nastrojom milionów Polaków. Dziwne? Dziwne. A może i nie dziwne…
Kto ma co na samochodzie, to doprawdy jego prywatna sprawa. Można mieć Polskę w sercu, niekoniecznie mieć oflagowany samochód, ale skoro tysiące obywateli Rzeczypospolitej manifestuje solidarność z drużyną narodową, to chyba sygnał dla wybranego prze z tychże obywateli parlamentu, żeby na taki gest – doprawdy drobny – się zdobył. Decyzję, żeby na biało-czerwono udekorować służbowy samochód podjął Wicemarszałek Sejmu RP z PiS – Marek Kuchciński. Ale była to jego prywatna inicjatywa, a nie decyzja Marszałek Sejmu czy Prezydium.
Cóż, w przypadku pani minister Kopacz jakże aktualne jest stare polskie porzekadło: „Tak krawiec kraje, jak mu materii staje”.