Kwestię tę podnosi od pewnego czasu pełnomocnik rodzin mec. Rafał Rogalski, zwracając uwagę na brak umocowania prawnego komisji w świetle prawa polskiego i międzynarodowego. W takim wypadku pozostaje ten zespół powołany w kwietniu ub.r. organizacją prywatną, której znaczenie możemy rozpatrywać tylko w aspekcie propagandowym.

Brakowało też jednoznacznej odpowiedzi, czy ten feralny lot 10 kwietnia 2010r. do Smoleńska był lotem cywilnym czy wojskowym. "Na podstawie polskich przepisów był to lot wojskowy" – zdecydował się odpowiedzieć w końcu minister Jerzy Miller, który rok temu uważał akurat inaczej. Wcześniejsza kwalifikacja lotu jako niewojskowego, narzucona przez Rosjan w pierwszych dniach po katastrofie, spowodowała przyjęcie 13. załącznika do konwencji chicagowskiej jako podstawy prawnej badania wypadku i nieobliczalne konsekwencje w zakresie m.in. dostępu polskich śledczych do najważniejszych dowodów i dokumentów.

W prezentacji raportu "brakowało też wyraźnego zaznaczenia, że strona rosyjska nie współpracowała, a utrudniała postępowanie – podkreśla mec. Rafał Rogalski. – Mataczyła, a być może nawet preparowała materiał dowodowy". Łatwo też da się zauważyć, że "wyeksponowano okoliczności obciążające stronę polską i bardzo łagodnie potraktowano elementy wskazujące na błędy Rosjan".

Trzeba trochę czasu, by przeczytać dokładnie raport liczący ponad 300 stron i podpisany przez wszystkich 24 ekspertów. Zawiera on na pewno wiele licznych spostrzeżeń, uwag i wniosków, możliwych do zbadania i sformułowania na podstawie dostępnych źródeł. Przedstawienie raportu było z konieczności fragmentaryczne. Czy zawsze zgodne z podstawowym dokumentem?

Na istotne rozbieżności i nawet przekłamania wskazuje poseł Antoni Macierewicz, który stwierdza też, że jednym z najbardziej winnych tragedii jest sam szef komisji. "Gdyby pan Miller dopełnił obowiązków, gdyby wysłano funkcjonariuszy, gdyby był funkcjonariusz BOR w trakcie, gdy ten lot był wykonywany, to wtedy można było ostrzec prezydenta, że na tym lotnisku nie ma warunków, żeby lądować. Tego nie zrobiono. Odpowiedzialność za to spada bezpośrednio na pana Millera" – mówi Antoni Macierewicz.

Komisja Millera nie wyjaśniła bardzo wielu aspektów katastrofy. Brak dostępu do najważniejszych dowodów i dokumentów oraz inne przyczyny (prawne, polityczne, propagandowe i personalne) złożyły się na taki efekt.