Bez kategorii
Like

Budżetowy cyrk objazdowy

11/05/2011
463 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Trudno poważnie potraktować projekt budżetu na 2012r., dziś to wyłącznie kiełbasa wyborcza, którą sztukmistrz z Londynu może łatwo zamienić w dietę cud.

0


 

 

Projekt budżetu państwa na 2012 r. przyjęty w ekspresowym tempie przez rząd wydaje się być nie tylko nierealny, w dużej mierze nieprawdziwy, ale wręcz niepoważny. Nie znamy przecież jeszcze ostatecznych wyników makroekonomicznych za 2010 r. choćby całościowego bilansu obrotów płatniczych z zagranicą, a zwłaszcza precyzyjnie wyliczonego salda błędów i opuszczeń, które może przynieść bardzo przykrą niespodziankę – mniej aż o 50 mld zł. na naszym koncie. Ten bilans ma zweryfikować NBP, ale dopiero pod koniec czerwca b.r. Gdyby potwierdziły się te obawy cały polski PKB trzeba by pomniejszyć znacząco ( dotychczasowa wielkość to 1412 mld zł.) Zarzutowałoby to wtedy również na wielkość deficytu sektora finansowego za 2010 r. który wyniósłby nie  – 7,9 proc., ale raczej gdzieś w granicach 8,5 proc., jak i na 55 procentowy próg ostrożnościowy, który  i tak już dawno przekroczyliśmy. Nie do końca znamy wykonanie budżetu za pierwsze półrocze tego roku, nie panujemy nad gwałtownie rosnącą inflacją i wahaniami złotego, nad rosnącą rentownością naszych obligacji. MF zapowiada rzeczy wzajemnie się wykluczające w budżecie na 2012r.,który powinien być przygotowany jesienią b.r., a nie wiosną jak to uczyniono. Argumentem za stała się kwestia niewłączania finansów publicznych i budżetu do debaty wyborczej. To ewidentnie całkowity absurd i niezrozumienie podstaw współczesnej demokracji. To właśnie debata nad budżetem legła u podstaw demokracji w Anglii. Dziś parametry i plany budżetowe stanowią wszędzie na świecie epicentrum sporów i debat wyborczych – samo jądro systemu demokratycznego. Projekt budżetu na 2012r. zaakceptowany bez większych wątpliwości, a właściwie narzucony przez MF J.V.Rostowskiego, to atrapa. To budżet wyborczy, obiecujący gruszki na wierzbie i złote góry, nie biorący pod uwagę żadnych istotnych zagrożeń, których na polskim jak i europejskim horyzoncie całe mnóstwo. Podobno ma to być budżet sukcesu walki z deficytem sektora finansów publicznych. Ma on gwarantować zejście z deficytem finansów publicznych z poziomu blisko 8 proc. dziś do 2,9 proc. w 2012r. Tyle tylko, że tego typu gilotyna deficytu wymagałaby albo drastycznego podwyższenia wszystkich podatków albo cięć i oszczędności rzędu 90 – 100 mld zł. Żadnego śladu takiej skali działań w projekcie budżetu na 2012r. nie widać. Widać natomiast, że to budżet patykiem na wodzie pisany. Fikcja goni w nim fikcję. Deficyt będzie więc z pewnością spadał wolniej i w 2012r. będzie bliższy 4,5 proc. PKB. Realne zejście poniżej unijnych wymagań rzędu 3 proc. PKB będzie możliwe gdzieś ok. 2013 – 2014r. – podobnie sytuację w Polsce ocenia MFW. Jak zapewnia MF J.V.Rostowski ma to być budżet bezpieczny dla kieszeni ludzi. Premier D.Tusk mówi o nim „ bezpieczny środek drogi nacechowany odpowiedzialnością”. Problem w tym, że nawet ten „przejściowy” projekt budżetu na 2012r., który z pewnością jesienią ulegnie bardzo daleko idącym zmianom już zapowiada wzrost akcyzy na papierosy, wyższy 23 proc. VAT na ubranka dziecięce, zamrożono kwotę wolną i progi podatkowe  czy wielkość dochodów dla celów pomocy społecznej, kontynuowane ma być zamrożenie płac w sferze budżetowej, rozszerzone na sędziów i prokuratorów. Zapowiada również wprowadzenie bardzo groźnej nowej akcyzy na węgiel używany do opalania i ogrzewania 36 – 40 zł za tonę. To może nas wszystkich słono kosztować. Oby zima 2012r. była wielce łaskawa. Nie bardzo też wiadomo dlaczego tak skokowo mają wzrosnąć dochody podatkowe VAT-u, aż o 8 proc., 7 proc. z akcyzy, z CIT-u o blisko 20 proc. ( bo przedsiębiorstwa mają już nie odliczać strat ), z PIT-u o blisko 10 proc. Byłoby to możliwe gdyby inflacja w 2012r. wyniosła pomiędzy 5 a 6 proc., ale zaplanowano ją zaledwie na poziomie 2,8 proc. Zaplanowano też wzrost stóp procentowych NBP do poziomu zaledwie 4,7proc., choć już dziś w I kw. 2011r. MF dokonuje interwencji na rynku walutowym, wyprzedając unijne euro. MF mówi nawet o 13-14 mld euro interwencji w tym roku. Ma to być oszczędnie i bardzo stabilnie, choć pozycja obsługi długu Skarbu Państwa rośnie do blisko 44 mld zł. podobnie jak dotacja do FUS ponad 40 mld zł. w 2012r. Wzrosnąć mają potrzeby pożyczkowe netto o ok. 47 mld zł., a potrzeby pożyczkowe brutto o gigantyczną wręcz kwotę 186 mld zł., a więc więcej niż to przewidziano na obecny rok. Zapowiadany wzrost gospodarczy na 2012r. ma wynieść 4 proc., a wzrost inwestycji prywatnych ma skoczyć aż o blisko 15 proc. –  to istne bujanie w obłokach. Dyzio marzyciel byłby dumny z takich deklaracji. Owe złote góry mogą się okazać nie do zdobycia , wystarczy tylko kolejne zamieszanie wokół długów Grecji, której 110 mld euro pomocy nie wystarczy, czy słabszy popyt ze strony naszych rodaków, których benzyna po 6 zł. może skutecznie zniechęcić do wyjścia z domu na zakupy. Niebezpieczne dla koniunktury gospodarczej może się okazać również skok na kasę samorządów i drastyczne ograniczenie możliwości pożyczania i inwestowania przez nie . Niewiadomo co będzie z limitami CO2. Trudno więc poważnie potraktować projekt budżetu na 2012r., dziś to wyłącznie kiełbasa wyborcza, którą sztukmistrz z Londynu może łatwo zamienić w dietę cud.

0

Janusz Szewczak SKOK

Ocena 20 lat polskiej transformacji, w tym polskiej prywatyzacji.

6 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758