Bez kategorii
Like

MOJE WYZNANIE WIARY W PANA JEZUSA, BOGA I ZBAWICIELA!

11/05/2011
572 Wyświetlenia
0 Komentarze
13 minut czytania
no-cover

Nauka Pana Jezusa kładzie na kolana najtwardsze umysły i zgina spiżowe kolana najpotężniejszych grzeszników.

0


 

Urodziłem się wtedy, gdy strzały już umilkły, a zbrodniarze wojenni zostali osądzeni.

Nie były to jednak jeszcze czasy spokojne. Chociaż, zadałbym pytanie: „W którym okresie historii takie czasy były?„

Leżałem więc w łóżeczku, nie interesując się zupełnie tym, co dzieje się za oknem, choć śnieg ponoć prószył i zima dawała się we znaki.
Nie wiedziałem, po co pewnego dnia, były te szczególne zainteresowania moją osobą.
Parę lat później wyjaśniono mi, że owa ceremonia, przepełniona uśmiechami i prezentami, nazywała się „chrztem„.

W ten oto sposób, w pewne zimowe popołudnie, zostałem katolikiem –  chrześcijaninem.
Mijały miesiące i lata, a ja swoją obecność w tej wielkiej, ogólnoświatowej rodzinie katolickiej, zaznaczałem cotygodniowym, niedzielnym przebywaniem w kościele, czy cukierkowymi świętami, które raczej zaspokajały mój żołądek, niż wnętrze duchowe.

Dobrze pamiętam, jedno z moich pierwszych spotkań z Bożą Księgą, zwaną Biblią. Nudząc się nieco na wojskowej pryczy, mimochodem zajrzałem do szafki kolegi. Znalazłem w niej grubą książkę.
Przyznam, że natrafiłem w Niej kilka miejsc, których kompletnie nie rozumiałem, więc w swój szczególny katolicki sposób, odesłałem ją na swoje miejsce.
Jednak, choć moje spotkanie z Tą Świętą Księgą, w tym swoistym preludium, nie było udane, to niebawem miało się okazać, że Boże Słowo, Ma zamieszkać na mojej półce na wiele lat.

Niezmierzone są głębie Mądrości Pana Jezusa, niezmierzone są głębie Mądrości Boga Ojca.

Oto pewnego słonecznego dnia (i wierzcie mi, że nie o pogodzie teraz piszę), do mojego serca wtargnęło Światło. Ten Promyk oświetlający moje trzewia, ogarniać zaczął powoli, acz systematycznie, całe moje wnętrze, ukazując mi jednocześnie ile robactwa i zgnilizny, mieściło się w moim ego.

Tak, Nauka Pana Jezusa kładzie na kolana najtwardsze umysły i zgina spiżowe kolana najpotężniejszych grzeszników.

Będąc katolikiem, zawsze uważałem, że ewentualna moja grzeszność, może okazać się wręcz lukrowana, w porównaniu z moimi kolegami i koleżankami. Wychowany przez Rodziców, nie pod wielkimi rygorami, acz stanowczym „ściągnięciem brwi„, nie byłem cudzołożnikiem, czy człowiekiem zbyt mocno nadużywającym alkoholu. Przyznam, że paliłem papierosy, lecz i w tej sprawie, Pan Jezus Chrystus mi bardzo pomógł. Jestem Mu za to wdzięczny.

Przypominam sobie Biblijne słowa, które zapoczątkowały walkę, jaką miałem stoczyć „ja``, z moim odwiecznym przeciwnikiem, „mną„.

Posłuchajcie:

„24Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką.

www.nonpossumus.pl/ps/Dz/17.php

Dzieje Apostolskie 17:24

Wierzcie mi, że Słowa Te, powaliły mnie ponownie na kolana. Będąc ledwo już katolikiem, z coraz większym niepokojem spoglądałem na kamienne mury zimnej świątyni.
Już za moment, za małą chwilkę, Ten, Który Słowem Swoim Powołał ludzkość do istnienia, miał Dokonać mojego kategorycznego odcięcia się, od wiary moich dziadów.

Mój Ukochany Zbawiciel, Pokazał mi różne wersety, mniejsze i większe fragmenty Biblii, które, moi jeszcze nauczyciele, usuwali jak niepotrzebne śmieci, które Mama Moja, lub ja, wynosiliśmy na śmietnik.
Czarę goryczy, przelało znalezienie w Biblii, II Przykazania z Góry Synaj.

„8 Nie uczynisz sobie posągu ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko albo na ziemi nisko, lub w wodzie poniżej ziemi.9 Nie będziesz oddawał im pokłonu ani służył. Bo Ja jestem Pan, Bóg twój, Bóg zazdrosny, karzący nieprawość ojców na synach w trzecim i w czwartym pokoleniu – tych, którzy Mnie nienawidzą, 10 a okazuje łaskę w tysiącznym pokoleniu tym, którzy Mnie miłują i strzegą moich przykazań.„

 www.nonpossumus.pl/ps/Pwt/5.php

Księga Powtórzonego Prawa 5/8-10

To straszne, ile tam, gdzie chodziłem w każde niedzielne przedpołudnie, było bożków i bałwanów. Do kogo wznosiłem modły, kogo całowały moje usta?
Wybacz mi Panie Jezu i dzięki, wielkie dzięki, że wyzwoliłeś mnie z pogaństwa, które rozrywało moje serce i które mnie powoli, acz stanowczo uśmiercało.

Trochę jeszcze musiało upłynąć czasu, by zdobyć się na podjęcie walki z przeciwnikami Mojego Pana. Jednak już wtedy wiedziałem, wtedy moja pewność rozrywała mnie. Chciałem krzyczeć.

Nie, nie! Chciałem wrzeszczeć na całe gardło na  u l i c y  i w domu, w parku i w lesie: „Dzięki Panie Jezu, wielkie dzięki Mój Boże.„

Od tamtej chwili, noga moja nigdy już nie przekroczyła miejsca, gdzie zamiast Stwórcy, usta moje chwaliły bożki ze srebra i gliny, które choć mają oczy, to są ślepe, które mają nogi, to nie mogą wykonać najmniejszego kroku, które mają usta, a nie potrafią wypowiedzieć żadnego słowa. Zrozumiałem, że żaden z nich nie może być podobny, do Mojego Pana Boga w Którego wierzę.
Dzięki Łasce Pana Jezusa, Dzięki Łasce Boga Ojca, przestałem używać klątw, choć jak wspomniałem wyżej, owe pogańskie akcenty słowne, nie były moją udręką, a bardziej „pokazówką„ przed kolegami.

Jakże jestem wdzięczny Panu Jezusowi za to, że Dokonał we mnie swoistego „metanojas„.
Owa, z greckiego tłumacząc „zmiana myślenia„, to całkowite odcięcie się od tego, co było kiedyś, to przekształcenie wnętrza człowieka i rozerwanie na miliony części własnego ciała, własnych przyzwyczajeń i dążeń, oraz podporządkowanie się Naukom Mistrza z Nazaretu.

Dziś, czytając Słowo Pana Jezusa i doświadczając codziennie Jego Łask i Dobrodziejstw, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że nie jestem chrześcijaninem. Jestem uczniem Pana Jezusa, uczniem Chrystusowym, malutką cegiełką w Jego Duchowej, Niewidzialnej Świątyni.

Ze znajomymi, mówiąc Biblijnie, z którymi posiadam „jednego Ducha„, spotykamy się co czas jakiś, by w spokoju i miłości „rozbierać„ Słowo Boże, by modlić się do Tego, Który Umarł i Zmartwychwstał.
O dziesiątkach i setkach rozmów z innymi ludźmi wspominam teraz zupełnie niepotrzebnie, ponieważ ten człowiek, który zwie się uczniem Chrystusowym, a milczy na tak święte tematy, jest miedzią brzęczącą, lub brzmiącym cymbałem.

Nie boję się używać słów mocnych, ale i delikatne również trzymam w swoim zanadrzu. Wolałbym jednak, aby słowami moimi kierował Boży Duch, a nie emocje.
Rozumiem, że głosząc Ewangelię Bożą, trzeba czasami „poprzewracać stoły„, lecz bardziej duch spokojny i łagodny, jest jak rwąca rzeka, która zmiata przeszkody na swojej drodze.

Wierzę w to, co Słowo Boże Uczy. Pewnego dnia, dzięki Bożej Łasce, poznałem greckie znaczenie niektórych słów, znaczenie lepsze i doskonalsze. A dokładniejsze poznanie Słów Zbawcy, przybliża mnie do Jego Miłości, ponieważ wyzwala na nowo pokłady, które życie przygasza.
Jak uczy Boży Apostoł, staram się wzniecać na nowo Ducha Bożego, gdy przez mój upadek obrażam Majestat Stwórcy.

Kocham Pana Jezusa, kocham i szanuję Jego Tatę.
Miłość do Mojego Stwórcy, ważniejsza jest od miłości do rodziców, do żony i bliskich. Gdy Zbawiciel mój jest obrażany, to wyciągam z zanadrza jedną tylko mi dostępną broń: Boże Słowo.
Nie jest bratem moim ten, który nie stoi po stronie Pana Jezusa. Nie jest bratem moim ten, który toleruje fałszywe nauki. Nie jest bratem moim ten, który zamiast trzymać się ram ewangelicznych, stara się własnymi dogmatami podważyć Boski Majestat.

Moimi bliźnimi jednak, są wszyscy ludzie na kuli ziemskiej.

Rozumiem, że w wielu kwestiach, jeden człowiek ma inne zrozumienie od drugiego. Jednak pod względem Spraw Podstawowych, zgodnie ze słowami Pawła Apostoła, nie mam zamiaru „być uczestnikiem cudzych grzechów„.

Zgromadzenie do którego należę, nie jest zgromadzeniem moim, czy jakiegokolwiek innego człowieka. Ta społeczność „ludzi wybranych„, jest własnością Pana i Boga Jezusa Chrystusa, Jedynego Pana i Władcy, Którego Ustanowił Umiłowany Bóg Ojciec.
Zbór ten, aczkolwiek czasami rozproszony „po czterech kątach świata„, nie jest jakąś organizacją religijną, nie jest też grupą ludzi zarejestrowanych, ponieważ duchowej świątyni, niewidzialnych cegiełek, nie można ogarnąć ludzkim zapisem, ani zatwierdzić ludzką pieczęcią.

To koniec już moich słów, koniec mojej epistoły mówiącej o Bogu Ojcu i Jego Synu, Panu i Bogu Jezusie Chrystusie. Kończę jednak nie dlatego, że nie mam już nic do napisania i nie dlatego, że nie potrafię wyrzucić z siebie słów miłości.

Przerywam w momencie, gdy serce moje mówi „stop„, a Duch Boży szepcze „zatrzymaj się„.

Zatem zatrzymuję się i ufam, że wyznanie moje zrozumie ten, komu Boży Duch, Da je zrozumieć.

 

 

0

57KerenOr http://57kerenor.blogspot.com/

-------------------------------------------------------------------------- NUDA VERITAS (Naga Prawda)! Chcę tutaj stanąć w obronie Boga Ojca, jak również Boga Syna, ponieważ wielu fałszywych proroków głosi kłamstwa, prowadzące ludzi w najgłębszą czeluść przepaści. Znajdziesz mnie również pod adresem: http://57kerenor.nowyekran.net/

130 publikacje
14 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758