Nie oglądałem w tv tego zbiegowiska na Placu Zamkowym ( piszę o władzach) ale zacytuję fragment przemowy B.Komorowskiego.
Bronisław Komorowski:
"I zanim Polska powróciła w 1918 roku, 3 maja stał się prawdziwie narodowym świętem. Obchodziliśmy ten dzień w zaciszach domowych i w kościołach, bo nie mieliśmy własnego państwa. Dlatego wtedy Polacy śpiewali w kościołach – "ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie".
Dzisiaj boli serce, gdy słyszy się te święte dla Polaków słowa, śpiewane przeciwko, przecież wolnej, przecież naszej Polsce. Tym głośniej i radośniej powinnismy śpiewac w dniu dzisiejszym „Ojczyznę wolną pobłogosław Panie". Właśnie dzisiaj, w dniu narodowego święta, wypada zaapelować: nie czyńmy z naszego narodowego święta, z naszych pieśni i sztandarów, zakładników współczesnych sporów"
Mamy "wolną" Polskę? O jakiej Polsce mówi pan Komorowski, o tej która daje wszystkie możliwe instrumenty i narzędzia w sprawie "katastrofy" smoleńskiej obcemu, ruskiemu mocarstwu? Pan Komorowski mówi o tych urzędnikach Polskich (wolnych od Polaków) którzy zbierają kwiaty z chodnika zakazują stawiania zniczy? Zakazuje pan modlić się ludziom przed bliskim Polakom Pałacem i to jest wolna Polska?
Zamyka się do więzienia bogu ducha winnego człowieka za to tylko że filmował hepenning w urzędowym gmachu a tym samym zabrania sie mu w imię pana Polski obchodzić świąt Wilkiej Nocy w domu, to to jest wolna Polska?
Drugiego człowieka katuje się na ulicy przez bandytów zwanych Strazą Miejską, że po tym wszystkim leży w szpitalu. To jest wolna Polska?
Gdzie morduje się drugiego człowieka, tylko za to że był w opozycji do pana Komorowskiego i jego parti, drugiego się ciężko rani. To jest według pana Komorowskiego wolna Polska?
Miał pan szacunek do Prezydenta panie Komorowski mówiąc:
"Jaka wizyta, taki zamach, bo z 30 metrów nie trafić w samochód to trzeba ślepego snajpera"
Teraz ten pan Komorowski będzie mi jeszcze mówić bezczelnie co ja i inni mamy śpiewać w kościele. Ta definicja jest dla Komorowskiego żeby wiedział kim jest.
Hipokryzja (od gr. ὑπόκρισις hypokrisis, udawanie) – fałszywość, dwulicowość, obłuda. Zachowanie lub sposób myślenia i działania charakteryzujący się niespójnością stosowanych zasad moralnych. Udawanie serdeczności, szlachetności, religijności, zazwyczaj po to, by wprowadzić kogoś w błąd co do swych rzeczywistych intencji i czerpać z tego własne korzyści.
Żrudło: wPolityce.pl
Wikipedia.pl
Ps. Link do wywiadu M.O. z panem Andrzejem Urbańskim w "Kropce nad i" Dla czytelników moich i Nowego Ekranu, WARTO ZOBACZYĆ.
http://www.tvn24.pl/13604,1,kropka_nad_i.html