Donald Tusk musi odejść a razem z nim sfora jego popleczników. To jest oczywiście plan maksimun, tzn. mission imposible, ale pomarzyć zawsze warto. Bo o ile mogę sobie wyobrazić, że PDT da jednak głowę, to jego dzisiejsi akolici, towarzycho dość bezwzględne i spod ciemnej gwiazdy (albo czerwonej), zastosują jakiś wariant ucieczki do przodu i na pewno, co najmniej paru z nich, spadnie jak kot na cztery łapy.
Przyglądając się agonii politycznej Tuska, tak sobie myślę, że zaczyna on sobie jednak pluć w brodę, że tak się dał zrobić na szaro; za nędzny miraż władzy w postaci stanowiska prezesa Rady Ministrów. Bo po odejściu zaczną się przecież same kłopoty. Tacy: Janusz Lewandowski, Jan Krzysztof Bielecki czy Vincent Rostowski mogą na przykład ukryć się gdzieś w rajach podatkowych, bo realnie mają co ukrywać, albo pod dachem innego obywatelstwa. A Tusk? Premierostwo i Amber Gold, to były inwestycje najwyższego ekonomicznego i politycznego ryzyka. Zwłaszcza, że przez te wszystkie lata nie dbał o liczby. A one jak las Birnam podchodzą już pod mury jego kancelarii.
No to spójrzmy na ten birnamski las Donalda Tuska. Dług publiczny Polski wynosi dzisiaj już ok. 850 mld złotych; a są tacy, którzy dowodzą, że tu i tam, poukrywany w wirtualnej przestrzeni, sięga już poziomu 3 bln złotych. Na bezrobociu „odpoczywa” – 2 mln 250 tys. osób. Wyemigrowało za chlebem 2 mln 300 tys. Polaków i ok. 300 tys. dzieci, które nie chodzą już oczywiście do szkół nad Wisłą. Podobno co czwarty Polak chciałby uciekać stąd gdzie pieprz rośnie. Tu i teraz żyje 2 miliony ludzi poniżej minimum socjalnego (tj. 466 zł miesięcznie), a ok. 1 mln dzieci po prostu głoduje. Liczba bezdomnych znacznie już przekroczyła 40 tys. osób. Długi Polaków w obcych przecież bankach to już prawie 40 mld złotych. Komornicy szaleją nawet na kontach współtwórcy tego systemu Jana Rokity. Polska służba zdrowia zadłużona jest na ok. 11 mld złotych (dane na koniec 2012 r.). Ponad 1,5 mln Polaków nie jest objętych jakimkolwiek ubezpieczeniem zdrowotnym. System ubezpieczeń społecznych w kompletnej rozsypce. Już dzisiaj trzeba asygnować z budżetu ok. 80 mld złotych na zabezpieczenie jego funkcjonowania. Infrastruktura w opłakanym stanie; już mi się nawet nie chce szukać po Internecie na ile zadłużone są spółki rozp… Polskich Kolei Państwowych. Mamy w Europie najdroższe chyba ceny gazu i energii elektrycznej. Milionowa armia urzędników, fundament sondaży Platformy Obywatelskiej, rozbija się po Polsce 60 tysiącami samochodów służbowych. I można by tak w nieskończoność. W istocie rządy Platformy Obywatelskiej, obiektywnie rzecz ujmując, pozbawiły Polskę ekonomicznej i politycznej suwerenności.
Birnamski las, który faluje już za oknami KPRM, to także zamach w Smoleńsku, gigantyczna skala korupcji w każdej dziedzinie życia publicznego, zawisłe od niesprawiedliwości sądownictwo i prokuratura, bezmiar różnorakiej narodowości i proweniencji agentury, której w zasadzie nikt nie ściga, szara gospodarcza strefa, mafijne układy w samorządach i media głównego nurtu które łżą, mataczą a ich funkcjonariusze obrastają w tłuszcz.
Polska weszła w ostry zakręt dziejów w 1939 roku i do dzisiaj nie może go pokonać. A wiraż staje się coraz ostrzejszy. Otacza nas chaos polityczny, ideologiczny a po entuzjazmie karnawału Solidarności, a nawet przełomu lat 80. i 90. XX w. nie pozostało prawie śladu. Obóz patriotyczny, jak zawsze podzielony, co nie musi być akurat wadą, ale na pewno nie pomaga, może w konfrontacji nie tylko z sowieckimi serwerami nie dać rady. Tak czy siak szykuje się długa i wietrzna droga.
Jednak w najbliższym czasie to Donalda Tuska opadną wszelkie zmory. Czy preludium do pierwszych rozliczeń stanowić będzie rozgrywka budżetowa?
„Z danych opublikowanych przez Ministerstwo Finansów wynika, że na koniec kwietnia br. deficyt budżetu państwa wyniósł 31 mld 746,4 mln zł, czyli 89,3 proc. deficytu planowanego na cały 2013 r. MF podało, że wydatki państwa wyniosły 118 mld 608,9 mln zł, czyli 35,4 proc. z 334 mld 950,8 mln zł planowanych na cały bieżący rok. Z kolei dochody budżetu wyniosły 86 mld 862,5 mln zł, co stanowi 29 proc. z 299 mld 385,3 mln zł zapisanych w tegorocznym budżecie.
Problem tkwi jednak w ustawie o finansach publicznych, która może zablokować możliwość nowelizacji budżetu. Chodzi o przepis, który nakłada na rząd swego rodzaju karę, gdy relacja kwoty państwowego długu publicznego do PKB jest między 50 a 55 proc. Z taką sytuacją mamy do czynienia od kilku lat. W 2010 r. dług stanowił 52,8 proc. PKB, w 2011 r. 53,4 proc. PKB, a w 2012 r. – 52,7 proc. PKB. W takim przypadku rząd przedstawia projekt ustawy budżetowej, w którym relacja deficytu budżetu państwa do dochodów nie może być większa, niż relacja wynikająca z ustawy na rok bieżący. Ustawa budżetowa na 2013 rok przewiduje, że relacja dochodów do deficytu wyniesie ok. 11, 9% (tyle samo co w 2012 r.). Analitycy szacują jednak, że w 2013 r. dochody budżetu będą jednak niższe o ok. 16 mld złotych, co oznacza, że ta relacja wyniosłaby nie 11, 9%, ale aż 18, 2%”(żródło: M. Mrowiec, Bank Pekao).
Panie premierze las birnamski u wrót, a europejskie marzenia nie były nawet bańką mydlaną. Trzeba jakoś się ukryć; tylko gdzie? Bielecki i Rostowski maja domy za granicą. A pan…?
Dziennikarz i wydawca. Twórca portali "Bobowa Od-Nowa" i "Gorlice i Okolice" w powiecie gorlickim (www.gorliceiokolice.eu). Zastępca redaktora naczelnego portalu "3obieg". Redaktor naczelny portalu "Zdrowie za Zdrowie". W latach 2004-2013 wydawca i redaktor naczelny czasopism "Kalendarz Pszczelarza" i "Przegląd Pszczelarski". Autor książek "Ule i pasieki w Polsce" i "Krynica Zdrój - miasto, ludzie, okolice". Właściciel Wydawnictwa WILCZYSKA (www.wilczyska.eu). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Jeden komentarz