Artykuły redakcyjne
Like

Divide et Impera

14/06/2013
902 Wyświetlenia
1 Komentarze
5 minut czytania
Divide et Impera

Sporo ostatnio się mówi i pisze o permanentnej inwigilacji. Głównie w kontekście doniesień o szpiegowaniu całego świata przez amerykańską agencję NSA. Nieodparcie nasuwają się skojarzenia z wizją Orwella ukazaną w „Roku 1984”. Z zakamarków pamięci wychyla się teoria spiskowa New World Order zwłaszcza, gdy przyjrzeć się marszowi lewicy przez instytucje. Przypomniał mi się komentarz autorstwa Aureliusza, który zamieścił pod moim ostatnim tekstem (link): “Naród jest suwerenem i może upominać się o swoje prawa” Widział pan kiedyś Naród? nie wiedział pan! a więc jak coś (ktoś?) co nigdy nie było widziane może wyrazić swoje zdanie w jakiejkolwiek sprawie?! to ludzie mają zdanie i w tym wypadku tylko ludzie w obrębie jednej z bardziej poszkodowanych grupek próbują wpłynąć na lewiatana państwa które […]

0


Sporo ostatnio się mówi i pisze o permanentnej inwigilacji. Głównie w kontekście doniesień o szpiegowaniu całego świata przez amerykańską agencję NSA. Nieodparcie nasuwają się skojarzenia z wizją Orwella ukazaną w „Roku 1984”. Z zakamarków pamięci wychyla się teoria spiskowa New World Order zwłaszcza, gdy przyjrzeć się marszowi lewicy przez instytucje.

Przypomniał mi się komentarz autorstwa Aureliusza, który zamieścił pod moim ostatnim tekstem (link):

Naród jest suwerenem i może upominać się o swoje prawa”

Widział pan kiedyś Naród? nie wiedział pan! a więc jak coś (ktoś?)

co nigdy nie było widziane może wyrazić swoje zdanie w jakiejkolwiek

sprawie?! to ludzie mają zdanie i w tym wypadku tylko ludzie w

obrębie jednej z bardziej poszkodowanych grupek próbują wpłynąć na

lewiatana państwa które przecież nami dysponuje, tak jak naszymi

środkami czy pracą, sprawa jest słuszna ale postawmy ją jasno, bez

farmazonów, państwo szkodzi grupie jednostek które stanowią dziś

większość społeczeństwa, społeczeństwo nic jednak nie wskóra bo nie ma

świadomości, potrzebni są ludzie którzy mogą zmiany przeprowadzić,

ludzie którzy będą mieć w tym interes, którym będzie się chciało.

Diagnoza w pełni słuszna i całkowicie się z nią zgadzam, choć Aureliusz polemizuje z moimi słowami odnoszącymi się do zapisów w Konstytucji RP. Różnica zdań w tym wypadku, przynajmniej w mojej ocenie, wynika ze sposobu postrzegania sytuacji – czy jest ona skutkiem, czy przyczyną?

Według mnie – to drugie. Polska polityka od lat to raczej postpolityka: ornamenty, łatki, granie pod publiczkę i nic nie znaczące hasła wyborcze. Ale na tym koniu daleko się nie zajedzie, więc konieczne staje się dzielenie społeczeństwa / Narodu tak, by wciąż był w wewnętrznym konflikcie. To atakowanie wszelkimi sposobami źródeł tożsamości, przede wszystkim historii i tradycji. Cyniczne nastawianie jednych grup społecznych przeciw innym. Podsycanie walki na noże, gdzie jednak nie zwycięża silniejszy, mający większe poparcie społeczne, ale ten, który ma więcej kasy a przede wszystkim – większą siłę przebicia w mediach i sferach rządzących.

Wewnętrznie zwaśnione społeczeństwo / Naród jest łatwe do rządzenia. Sytuacja, gdy różne grupy społeczne potrafią wznieść się ponad swoje partykularne interesy, jak to ma miejsce w przypadku sprzeciwów rodziców wobec tzw. „polityki edukacyjnej” rządu czy mieszkańców Warszawy zmęczonych nieudolnymi, aroganckimi i bizantyjsko kosztownymi rządami Hanny Gronkiewicz – Waltz budzą w rządzących zrozumiałą panikę. Bo lada chwila społeczeństwo może, jakkolwiek leninowsko to brzmi, „uzyskać świadomość”. A wtedy skończą się wygodne synekurki i pojawią się żądania zmian, a przede wszystkim – rozliczeń.

W 1989 r. udało się uniknąć rozliczeń pozorując zmiany. Dziś, w dobie kryzysu i zdychającej gospodarki, gdy ludzie coraz częściej zaczynają dostrzegać związek pomiędzy działaniami rządu a pogorszeniem poziomu życia, szczególnie nasila się propaganda dzieląca ludzi.

I niestety obawiam się, że sporo racji ma Aureliusz pytając, „Widział pan kiedyś Naród?”. Naród, rozumiany jako wspólnota, która potrafi zdefiniować cele i zażądać ich realizacji od państwa, które bądź co bądź tworzy, jest dziś zwalczany wszelkimi sposobami. Ale miałem w życiu okazję kilkakrotnie oglądać budzenie się Narodu, budzenie się świadomości i odradzanie wynikającej z niej poczucia wspólnoty. Tak było w czasie „karnawału Solidarności” w 1981 r., po śmierci Jana Pawła II w kwietniu 2005 r., czy po 10 kwietnia 2010.

Wszystkie zostały brutalnie i cynicznie zdławione w zarodku. Ale obserwując nasilające się inicjatywy społeczne mówiące sobiepaństwu polityków „stop!” wciąż mam nadzieję, że wreszcie doczekam dnia, gdy nastanie kres wygodnictwa środowisk zajętych dzieleniem ludzi i czerpiących z tego korzyści. W Dniu Dziennikarza Obywatelskiego to szczególnie silne marzenie.

0

Michał Nawrocki https://3obieg.pl

232 publikacje
34 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758