Bez kategorii
Like

Ach, jak nam przykro!

26/08/2012
422 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

W „Ojcu chrzestnym” jest scena, jak Don Corleone informuje swoich drogich przyjaciół

0


 

Ach, jak nam przykro! - niezalezna.pl(foto. GP)
z konkurencyjnych rodzin, że jeśli jego synowi przytrafi się jakiś nieszczęśliwy wypadek – trafi go piorun z jasnego nieba, zakrztusi się precelkiem, umrze na jakąś przewlekłą chorobę – to niestety, ale w takim przypadku on, Don Corleone, będzie zmuszony obarczyć odpowiedzialnością za to obecnych na spotkaniu drogich przyjaciół. I zareagować odpowiednio wobec nich i ich latorośli.

 

Są, jak wiadomo, dwie szkoły mafijne likwidowania przeciwników. Jedna to zaatakować jego siedzibę przy pomocy samochodu opancerzonego, z tuzinem gości z karabinami maszynowymi, a na zwłokach zostawić karteczkę z wyjaśnieniem, o co chodziło i kogo zlikwidowany nierozsądnie obraził. A drugi sposób to spowodować, by zakrztusił się przypadkowo precelkiem, a na jego pogrzebie płakać szczerze i z bólem ściskać jego rodzinę, zapewniając o swojej nieustającej przyjaźni.

 

W warunkach państwowych jest podobnie. Można wytoczyć pokazowy proces wrogom ludu, przedstawić tuzin świadków ich współpracy z imperialistami, zamiaru zagłodzenia robotników i chłopów oraz otrucia Ukochanego Przywódcy. Ba, ich samych skłonić torturami, by wyznali to samo i jeszcze dorzucili, że nie wierzą w globalne ocieplenie, oraz przyznali się do niesortowania odpadów kuchennych, po czym powiesić ich albo rozstrzelać na głównym placu stolicy na oczach tłumów.

 

Ale można też dyskretnie wysłać Seryjnego Samobójcę, by powiesił gościa albo zatańcował na śmierć na zabawie, albo zastrzelił na jakimś śmietniku czy parkingu, akurat nieszczęśliwie w kąciku, gdzie nie sięga kamera przemysłowa lub sięga, ale akurat chwilowo jest w konserwacji. I to najlepiej w piątek po południu, żeby prokuratura mogła wszcząć jak najenergiczniejsze śledztwo dopiero w poniedziałek, gdy już to, co ma wywietrzeć, wywietrzeje.

 

Nietrudno zauważyć, że w III RP zdecydowanie przeważa dyskretny i elegancki sposób z precelkiem i Seryjnym Samobójcą. Dotyczy to też instytucji państwowych, na przykład IPN-u. Od początku istnienia niezlustrowane postkomunistyczne złogi ze Zbioru Zastrzeżonego IPN – czyli spisu agentów, którzy zdążyli się przytomnie przewerbować do nowych służb, dzięki czemu nie podlegali lustracji, a ich nazwiska i śmierdząca przeszłość są okryte tajemnicą państwową – usiłowały IPN zniszczyć, rozwiązać, sparaliżować, zohydzić, akta spalić lub zalać betonem (z czubem), a historyków i prokuratorów skierować do pracy społecznie użytecznej przy szyciu rękawic w zakładzie karnym bądź przy naprawie wałów przeciwpowodziowych.

 

Ale po co taka ostentacja? Przecież można sprawę załatwić elegancko i bez wzbudzania oskarżeń, że się ktoś boi lustracji. A niech Pan Bóg broni! Po prostu wystarczy sprzedać budynek IPN-u i już. A potem z rozbawieniem patrzeć, jak nowy właściciel uprzejmie prosi, by instytut opuścił lokal. Dura lex, sed lex, wiadomo.

 

Wystarczy najpierw sprywatyzować firmę – właściciela budynku – nie wydzieliwszy siedziby IPN-u z prywatyzowanego majątku, potem nie odpowiadać na pisma proszące o pieniądze na wykup albo odpowiedzieć, że niewykluczone, iż kiedyś, w przyszłości jakieś pieniążki się być może znajdą (świetna robota, panie Rostowski!), potem nie przydzielić żadnego innego budynku (super, pani Gronkiewicz!), a potem to już tylko należy ubolewać. Och, jejku, jejku, co to się stało, no, rzeczywiście, taka niespodziewana nieprzyjemność, no jak to się mogło zdarzyć, ale mamy nadzieję, że nasz kochany IPN znajdzie jakoś sposób, by wypełniać jakże ważną misję wyznaczoną przez Sejm, głosami także PO, z pierwszym prezesem z PO. Więc jakże śmiesznie i nikczemnie brzmią załgane i nikczemne oskarżenia, że PO ma coś przeciwko IPN-owi. A niech Pan Bóg broni! Ale to już mówiliśmy…

ze strony:

http://niezalezna.pl/32238-ach-jak-nam-przykro

0

Jacek

Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.

1481 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758