ABW wykryła spisek. Nie, nie – nie chodzi mi o TEN spisek. Tylko o taki drugi, który wykryła dwa dni wcześniej, a dotyczący prywatyzacji Polskich Kolei Linowych.
Dzisiaj w Rzepie – jak co tydzień – mój felieton. Tutaj w wersji oryginalnej i z oryginalnym tytułem 🙂 🙂 🙂
ABW wykryła spisek. Nie, nie – nie chodzi mi o TEN spisek. Tylko o taki drugi, który wykryła dwa dni wcześniej, a dotyczący prywatyzacji Polskich Kolei Linowych, które zamierzają sprzedać Polskie Koleje Państwowe. Nie wiedzieć czemu ABW zamiast poinformować o swoich obawach prezesa PKP poinformowała o nich Premiera Tuska i zrobiła o tym przeciek do… Rzepy?
ABW twierdzi, że nieruchomości PKL wybudowano na terenach należących do prywatnych właścicieli. Po sprzedaży mogą oni wystąpić z roszczeniami do Skarbu Państwa! Ciekawe, że przy Stadionie Narodowym ABW nie interweniowała.Polecam naszym Bondom uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego w sprawie spółki Wedel SA. i roszczeń spadkobierców Emila Wedla i to nie do majątku spółki tylko do prawa do jej nazwy, która nie została znacjonalizowana zgodnie z literami ustawy nacjonalizacyjnej. Sąd Najwyższy nakazał stosowanie wykładni zgodnie z „duchem ustawy” a nie jej literą. Poprzednik prawny ABW (UOP to był chyba) też nie interweniował, a jeśli to chyba po stronie „inwestora”.A co ma zrobić Pan Premier? Zabronić spółce PKP sprzedaży akcji PKL? Czyżby ABW namawiała Pana Premiera do wywierania sprzecznych z prawem nacisków na statutowe organy PKP?ABW wskazuje, że zasoby przyrodnicze parków narodowych nie podlegają przekształceniom własnościowym. A część majątku PKL położona jest na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego. Ale przecież nie stanowi ani własności Skarbu Państwa, ani Tatrzańskiego Parku Narodowego tylko własność PKP.Potencjalny inwestor przeprowadzi badanie stanu prawnego udziałów, spółki i jej aktywów i jeśli stan prawny nieruchomości nie będzie uregulowany to odstąpi od transakcji, albo będzie negocjował cenę z uwzględnieniem ryzyka, które miałby na siebie wziąć.Argumenty ABW są tak kuriozalne z punktu widzenia transakcyjnego, że pewnie jest jakieś drugie dno w tej sprawie. Może być takie, że niektórzy funkcjonariusze ABW robią jakieś interesy z PKL i nie chcą ich stracić. Może być też takie, że ABW ma „cosik” przeciwko któremuś z potencjalnych nabywców PKL. A jak mówią „wiewiórki w Warszawie”, na rozmowę z którymi powoływał się onegdaj Pan Premier Marek Belka podczas przesłuchania przed Sejmową Komisja Śledczą do spraw prywatyzacji PZU, może chodzić raczej o to właśnie „dno”. W takiej sytuacji nie byłoby nic dziwnego, gdyby ABW uznała, iż proces prywatyzacji PKL nie powinien być, ze znanych jej powodów, kontynuowany. Ostatecznie służby specjalne od tego właśnie są, a przynajmniej być powinny. Po co używać argumentów, które nie trzymają się kupy i jeszcze robić przecieki do prasy?