Wybory. I komu by tu w mordę dać?
Pierwsza Rzeczpospolita wypracował trzy zasady finansowania wojny. Pierwszą były podatki. Z tym bywało różnie . Jak Tatarzyn pojawił się w granicach, a królowi się nie przysnęło to czasem udało się przekuć talerze na talary, zebrać polską jazdę i kupić niemieckich piechurów. Niemcom trzeba było płacić solidnie.
Gdy chciało się zaoszczędzić, a zwykle dotyczyło to wojska krajowego autoramentu, to brało się specjalistę z Włoch (np. Takiego Boratiniego), biło się te „boratynki” na potęgę i jakoś działało. Żołnierz po otrzymaniu żołdu praktycznie do walki się nie nadawał, bo był obciążony kilkoma kilogramami miedziaków i ze swoboda ruchu było różnie.
Były też jeszcze tańsze sposoby. Gdy wojna była z Kozakami lub Rosja Tatarów się brało. Ci zjawiali się tłumnie. Robotę robili dobrą i na żołd nie liczyli. Zwykle w warunkach kontraktu było: „a jasyr to sobie zbierzcie”. To co w zamkach było zgromadzone zachować się dało, a to co w chałupach dymnych się gnieździło wartości dla hetmanów nie miało nawet tego „złamanego szeląga”.
Zaciąg na kolejną rekonstrukcję bitwy po Mątwami wkrótce ogłoszą. Rolę Jana II Kazimierza ma Tusk imginować, a do pozy Jerzego Sebastiana Lubomirskiego imć Kaczyński się przymierza. Wici po kraju krążą, po knajpach żoładaków zbierają. W surmy bojowe bakalarus Ścios dmie przed tymi ostrzegajac, co to czają się jak Jagiełło pod Kulikowym Polem – Łażącego Łazarza w tę rolę przybierajac. Wszystko ma odbyć się według odwiecznego rytuału.
Po bitwie, wojska po żołd pójdzie. Takie ich zbójeckie prawo.
Obudźcie się. „Technologia oszustwa” w granicach. Jasyr biorą i przed bitwą i po bitwie nie przestaną!
http://nikander.nowyekran.pl/post/12785,no-to-zaczynamy-panie-i-panowie