Marihuana powinna zostać zalegalizowana.
Od kilku dni w mediach powielany jest apel pisarki, Ani Fryczkowskiej, kierowany do matek nastoletnich dzieci, aby sprawdzały je pod kątem narkotyków. Burza, którą wywołała w ten sposób, jest naprawdę wielka. Internauci a wśród nich różni haterzy oskarżają, wytykając matce szesnastoletniego chłopca, który w Wigilię odebrał sobie życie, że była złą matką, że nie zauważyła problemów swojego dziecka i robi sobie reklamę jako pisarka, żerując na tej tragedii.
Staś Fryczkowski miał zaledwie szesnaście lat w chwili swojej śmierci. Warto podkreślić, że mówiąc o jego rodzinie, mówimy o „normalnych” ludziach, którzy nie dopuścili się zaniedbań i dawali swoim dzieciom poczucia bezpieczeństwa. „To może się przydarzyć każdemu” – taki apel Ania rozpowszechnia, pragnąc zwrócić uwagę rodziców na problem, który jest częsty i od którego żadna rodzina nie powinna czuć się wolna.
Staś był uzdolnionym, młodym człowiekiem, który wiele czasu poświęcał muzyce i pisaniu, a jego dojrzałe teksty często zdumiewały matkę. Szczególnie w pamięci zapadł jej jeden z nich, w którym syn opisywał, jak widzi dźwięki.
Dzisiaj Ania wie, że Staś palił marihuanę i jego stany lękowe jak i piękne wizje były wywołane właśnie przez ten narkotyk.
Nie da się opisać czasu spędzonego przy dziecku, które, pomimo reanimacji, odchodziło. Staś nie zostawił po sobie żadnego listu ani informacji, z której mogłoby wynikać, dlaczego zdecydował się na taki krok. Kiedy z domu zabrano ciało, rodzina rozpaczliwie szukała odpowiedzi w jego rzeczach i w końcu ją znalazła, a to, co odkryli, całkowicie zmieniło ich punkt widzenia.
Wszyscy uważamy, że marihuana jest narkotykiem rozluźniającym i przynoszącym ukojenie. Zgadza się. Jednak na zagranicznych stronach, które szerzej opisują jej działanie, można wyczytać, że wydobywa z ludzi to, co w nich tkwi. I tak na przykład osoba pogodna, po wypaleniu skręta, będzie jeszcze bardziej wesoła. Jednak narkotyk potrafi wydobyć też skrywany lęk i stany depresyjne, i je nasilić.
Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ kannabinoidy, zawarte w marihuanie wywołują przyjemne uczucia: odprężenie, zadowolenie, senność oraz wzmożoną intensywność kolorów i muzyki. Jednak zawarty w niej THC (Tetrahydrokannabinol), powoduje halucynacje, czasami stany lękowe i rzadziej paranoję.
W tym momencie pewnie wszyscy Czytelnicy myślą, że to jakaś bzdura i przypominają, że nikt jeszcze nie umarł od palenia marihuany. Od czystej marihuany może i nie. Ale co z ganją, którą można zakupić w Polsce?
W Polsce ciężko mówić o czystym, testowanym towarze, jaki można np. kupić w Holandii. Marihuana w naszym kraju krąży w podziemnym, nielegalnym obiegu, rozprowadzana przez dilerów i poszerzona w składzie o kokainę, heroinę, morfinę, tłuczone szkło oraz wszystko, co może dać większego kopa i bardziej uzależnić. Potwierdzają to badania brytyjskich i austriackich naukowców
Czy to są substancje niebezpieczne? O ile czysty stuff mógłby nie doprowadzić do tragedii, to taki „dopalony” skręt, dodatkowo połączony z lekami zapisanymi chłopcu na depresję przez psychiatrę okazał się śmiertelny.
Dzisiaj Ania wspomina, że sama kupowała Stasiowi bibułki, z których skręcał narkotyk, a które były mu potrzebne do czyszczenia saksofonu. Mówi też o tym, że ufała swojemu dziecku i pozwalała mu na prywatność, nie uciekając się do przeglądania historii jego rozmów ze znajomymi w necie, albo przeglądania ubrań. Mając za sobą tak trudne przeżycie, apeluje do innych rodziców: „kochajcie swoje dzieci, ale też je sprawdzajcie pod kontem narkotyków!” Koszt testu, który wykryje narkotyk w moczu, wynosi raptem 31 zł. Jeśli zaś do poradni psychologicznej trafia młody człowiek z depresją, powinna istnieć procedura, w ramach której taki test jest wykonywany.
Wniosek płynący z tej sytuacji jest dla mnie oczywisty pod innym względem: marihuana powinna zostać zalegalizowana. Korzyści wynikające z tego są również oczywiste (pewność jakości, nieuchronne opodatkowanie, podcięcie gałęzi gangsterom), a zaprzeczanie im, będzie tylko przeciągać sprawę, powodując, że więcej osób takich jak Staś Fryczkowski, sięgnie po narkotyk, którego niestety nie zdejmie mu z półki farmaceutka w aptece, tylko poda mu je diler w szkole, bez ulotki, która wyjaśniłaby, co dokładnie znajduje się w składzie marihuany i jakie może przynieść skutki.