Towarzystwo „Strażnica” (WTS) zarzuca chrześcijaństwu (wg nich „nominalnemu”), że uległo wpływowi pogańskiej, a konkretnie greckiej, filozofii.
Żeby tylko chrześcijaństwu – zdaniem ”organizacji” wcześniej w ten sam sposób została skażona wiara Żydów (vide: „Strażnica” z 1. 08 1996 r. s. 7 ak. 2 Lepsza nadzieja dla duszy ).
Pomińmy ten zarzut. Popatrzmy, czy doktryna WTS przypadkiem nie znajduje swoich antenatów pośród filozofów greckich?
Inspiracja I: bóg.
Przypomnę, że WTS konsekwentnie stawia Jezusa poniżej Ojca:
„To, czy poszczególne wyrazy pisane są dużą, czy małą literą, zależy od tłumacza i od wymogów języka przekładu. Pierwszemu określeniu „bóg” towarzyszy rodzajnik, toteż słusznie pisane jest wielką literą, gdyż najwidoczniej odnosi się do Boga Wszechmocnego, u którego był Słowo. Nie da się jednak wytłumaczyć w ten sposób wyróżnienia dużą literą drugiego wyrazu „bóg”. Dlatego w Przekładzie Nowego Świata werset ten (J 1:1 – przyp. HD) przetłumaczono tak: „Na początku był Słowo, a Słowo był u Boga i Słowo był bogiem” (…)
Profesor Haenchen oddaje Jana 1:1 następująco: „I bogiem (co do natury) był Logos”.
(…)
W świetle powyższych faktów uzasadnione jest tłumaczenie Jana 1:1 w następujący sposób: „Słowo był bogiem”. Jako Rzecznik i pierworodny Syn Boga, poprzez którego powstało wszystko inne, Słowo zajmuje tak eksponowaną pozycję wobec pozostałych stworzeń, że z całą pewnością zasługuje na miano „boga”, czyli kogoś potężnego.”
(Wnikliwe studiowanie Pism, t. 1 str. 974)
Czwarta ewangelia, Jana, jak się powszechnie przyjmuje, została napisana około 90 roku n.e. w Efezie.
W tym czasie minęło już 40 lat od chwili, gdy zmarł pochodzący z Aleksandrii w Egipcie, żydowskiego pochodzenia filozof Filon (ok. 25 r. p.n.e. do 50 r. n.e.).
Jemu to, jak się wydaje, WTS zawdzięcza swoją „koncepcję” Jezusa.
Myśl Filona w całości była poświęcona Bogu. Z niego to, a nie odwrotnie, wyprowadzał wszystkie inne pomniejsze byty.
Ale wtedy Filon stanął wobec podstawowego pytania – Bóg jest uosobieniem najwyższej doskonałości, a więc dlaczego Jego twór, świat, jest tak bardzo niedoskonały? Bóg Filona łączył w sobie z jednej strony cechy greckie, a więc był bytem niezależnym, istniejącym jeno dzięki własnej naturze, niezmienny, ponadczasowy i wieczny. Był jeden i niezłożony, pozaczasowy i pozaprzestrzenny. Transcendentny.
Te cechy Filon zaczerpnął z dorobku tak Platona, Arystotelesa, jak i częściowo eleatów. Filon jednak nie poprzestał na tym. Do dorobku myśli greckiej „dodał” wyodrębnione z Tory cechy Boże. A więc Bóg Filona był także osobą.
Był potężny.
Dobrotliwy.
Wszechwiedzący.
Do – sko – na – ły.
Świat tymczasem jaki jest, każdy widzi.
Podstawowym budulcem świata jest materia. Tej Filon przypisał za Platonem odwieczne trwanie. Za nim też przyjął, że jest ona jedynie pewną potencją, możliwością z której dopiero jakikolwiek byt może być ukształtowany. Przypisywał materii także powiązane z nią immanentnie zło.
Jakże więc zło mogło być tworem Boga?
Nie dość na tym. Różnica między Bogiem a materią była tak wielka, że nie ma mowy o ich bezpośrednim zetknięciu.
Stworzenie więc nie mogło być aktem bezpośrednim.
Pomiędzy materią a Bogiem musiało zaistnieć jakieś pośrednie ogniwo.
Filon ogniwo to nazwał… Logosem.
Może się wydawać, że doktryna Filona to nic innego, jak tylko pewne rozwinięcie Idei Platońskich – wszak filozof ten kilka wieków wcześniej jako „ogniwo pośrednie” pomiędzy Bogiem a materią widział idee, będące jakby doskonałymi matrycami rzeczy. Filon także uznawał istnienie idei, ale dla niego były to już tylko myśli Boże. Jednak myśli Boże tym różnią się od naszych, że są jednocześnie siłami, jakie oddziaływają bezpośrednio na materię. Kształtują więc świat. Jednak tak rozumiane idee istnieją także w świecie. Niezależne od Boga.
Dla nazwania tak istniejącego zestawu sił – idei Filon użył słowa, wymyślonego jeszcze przez stoików – Logos.
Nie zapominajmy jednak, że Filon był Żydem. W roku 40 n.e. był nawet wysłany przez aleksandryjską gminę żydowską do cesarza Kaliguli.
A więc Logos w jego ujęciu stał się osobą. Pośrednikiem pomiędzy światem materialnym a Bogiem. Logos stał się Aniołem, Synem Bożym, stwórcą naszego świata, drugim bogiem. Mamy zatem jakby łańcuch stworzenia – Bóg stwarza Logos, boga, a ten z kolei świat.
Kolejność zatem taka, jak w doktrynie WTS: Jehowa Bóg, potem zaś stworzony przez niego bóg Logos. Bóg mniejszy, niemniej jednak potężny, ale zawsze mniejszy od Jehowy.
Inspiracja II: Dusza.
Jak się okazuje pogląd reprezentatywny dla WTS „w tym temacie” miał również greckich „ojców”.
„Jak wspomniano, człowiek „stał się duszą żyjącą”; a zatem nie miał w sobie żadnego niematerialnego, niewidzialnego i nieuchwytnego pierwiastka, lecz po prostu był duszą.
(…)
Jak wynika z Księgi Rodzaju, żyjąca dusza jest połączeniem ziemskiego ciała oraz tchnienia życia”.
(Wnikliwe…, t. 1, str. 507)
Tymczasem pogląd taki znajdujemy, zrazu nieśmiało jeszcze wyartykułowany, u stoików, pełnym głosem natomiast dźwięczący u Epikura (341 -270 r. p.n.e.).
W tym miejscu warto może przypomnieć, że, zdaniem WTS, współcześni Epikurowi Żydzi przejęli już „platońskie baśnie o duszy nieśmiertelnej” (vide: Strażnica z 1. 08 1996 r. s. 7 ak. 2 Lepsza nadzieja dla duszy ). Wniosek stąd płynie zatem jeden – Epikur był w tym czasie tym, który posiadał prawdę o duszy.
Nie dość tego. Kiedy porównamy publikacje WTS z poglądami filozofa, okazuje się, że głosił on w zasadzie to samo, co „organizacja”, ale prawie 2300 lat wcześniej!
W „Strażnicy” numer 6 z 1988 roku przeczytamy:
„(…) w chrześcijaństwie rozprzestrzeniła się nauka, że dusza jest nieśmiertelna. Z historii wynika, że filozofowie greccy, zwłaszcza Platon, szczegółowo opracowali babilońską koncepcję nieśmiertelności. Pod ich wpływem — jak pisze John Dunnett, nestor brytyjskich
wykładowców teologii — „w kościele chrześcijańskim upowszechniło się pojęcie nieśmiertelności duszy”. Owa babilońska doktryna trzyma miliony ludzi w niewoli zabobonnego lęku.
Niemniej jednak religia prawdziwa potrafi od niego uwolnić. Dlaczego? Ponieważ nie opiera się na wierzeniach babilońskich, lecz na naukach zawartych w Biblii”.
(Jak religia prawdziwa uwalnia od lęku?str. 4)
Tymczasem Epikur głosił, że wraz ze śmiercią kończy się istnienie duszy. A więc wiara w nieśmiertelność jest czczym majakiem, złudzeniem. Poza tym stanowi stałe źródło niepokojów i nieszczęść ludzkich. Kto to pojmie, ten wyzbędzie się tego nierozumnego lęku.
Tak samo twierdzi Towarzystwo „Strażnica”.
Epikur jest twórcą doktryny świadków Jehowy.
Co najmniej w tym samym stopniu, co Platon reszty chrześcijaństwa.
14 01 2013